Teleporady lekarskie – wszystko co musisz o nich wiedzieć
Do napisania dzisiejszego artykułu zaprosiłam pewnie Ci już znaną z naszego wcześniejszego projektu „ProbleMatki” Agnieszkę Sawicką, która jest lekarzem pediatrą. Obecnie pracuje w podstawowej opiece zdrowotnej oraz prowadzi własną praktykę na terenie Bydgoszczy. Poniższy wpis przez nią stworzony jest swego rodzaju kompendium wiedzy dotyczącym kwestii szczególnie istotnej w czasie obecnie panującej sytuacji w naszym kraju. Czym są teleporady lekarskie? Co można uzyskać w ramach teleporady? Jak się przygotować do teleporady? Co warto o niej wiedzieć? Ile kosztuje taka teleporada, ile czasu trwa? Jakie informacje i dokumenty należy przygotować przed teleporadą? Czym jest internetowe konto pacjenta?
Na te i wiele innych pytań z pewnością odpowie Ci poniższy tekst. Ja teraz już oddaję głos Adze, a Ciebie zachęcam do przeczytania go do końca i udostępnienia w swoich social mediach.
i
i
Pracuję w podstawowej opiece zdrowotnej, czyli w przychodni jako pediatra.
Przyjmuję w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, a więc pacjentów ubezpieczonych – w ramach przynależności do poradni, bezpłatnie. Mój dzień pracy w ostatnim czasie zmienił się i to bardzo. A w tych zmianach widzę też dobre strony, które mam nadzieję utrwalą się.
Dzień zaczynam od porad telefonicznych. Zwyczajowo mam zarezerwowane na nie tyle czasu, co na dotychczasowe wizyty, czyli w jednej poradni 10 minut, w innej poradni 15 minut.
Czas trwania porady telefonicznej jest różny w różnych przychodniach. W prywatnych firmach, działających komercyjnie, czyli odpłatnie, oferujących pacjentom tele-porady, czas wizyty wygląda podobnie.
Pacjenci, którzy dzwonią do poradni od rana, rejestrowani są na tele-porady na konkretne godziny. Niektórzy zapominają o tym i kiedy do nich dzwonię, mówią, że są na spacerze, w sklepie, w samochodzie…
i
Biorę do ręki telefon, wykręcam numer i…
i
Do wyboru mam telefon stacjonarny, należący do przychodni lub swój własny. Początkowo dzwoniłam z telefonu poradnianego. Obecnie czynię to sporadycznie.
Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że rozmowy z poradnią przez telefon stacjonarny, są nagrywane. Jeśli rzeczywiście tak jest, musi być nagrana informacja na ten temat. Pacjent musi zostać poinformowany o tym, że rozmowa jest nagrywana i podejmuje decyzję, czy chce kontynuować rozmowę.
Kiedy korzystam z własnego telefonu jest mi łatwiej, bo zakładam słuchawki i mam obie ręce wolne do pisania na klawiaturze komputera. Dotychczas jeszcze żadnej rozmowy nie nagrałam swoim telefonem. Jeśli zdecyduję się to zrobić, to tylko po wcześniejszym poinformowaniu o tym rozmówcy.
Niestety, rozbieżności co do tego, co lekarz powiedział, a co pacjent po pewnym czasie powtórzył, bywają czasem spore.
i
i
Przez telefon zbieram wywiad. Zawsze stałam na stanowisku, że porządnie zebrany wywiad odpowiada za 85% rozpoznań. Dziś bardziej niż kiedykolwiek widzimy, jak bardzo prawdziwa to opinia.
Pytam o aktualny problem i próby radzenia sobie domowymi sposobami. Zazwyczaj mamy radzą sobie z objawami przeziębienia u dzieci, potrafią zbijać gorączkę. Niekiedy czują się zagubione, pytają, czy dobrze działają.
Wiele spraw można wyjaśnić przez telefon. Na przykład czy jeśli katar trwa trzeci dzień, a dziecko nie ma gorączki i nad ranem pokasłuje, to trzeba dawać antybiotyk, czy zgłaszać się do szpitala? Wszelkie problemy rozpatrujemy indywidualnie, bo objawy, które nie są niepokojące u młodzieży, już u najmłodszych mogą być dużym problemem.
Wiem, że wszyscy adaptujemy się do nowych warunków. Codziennie rozwijamy możliwości, uczymy się czegoś nowego. Jedną z metod usprawnienia rozmowy z lekarzem jest odpowiednie przygotowanie się do niej.
Rodzice dzwonią czasem i mówią, że dziecko było tydzień temu operowane. Ale w przychodni nie ma dokumentacji. Przez telefon rodzic próbuje czytać wypis. Idzie to średnio, trwa długo, przebiega inaczej niż lekarz spojrzy własnym okiem. Ideałem byłoby, aby w chwili opuszczenia przez pacjenta oddziału szpitalnego, kopia wypisu trafiała z automatu do jego kartoteki w poradni lekarza rodzinnego. Ale tak nie jest.
i
Żadna konsultacja specjalistyczna nie wskakuje samodzielnie do komputera w poradni POZ. Jeśli pacjent nie doniesie kopii, po prostu tego nie ma.
i
I jeśli rodzic dzwoni, że dziecko było w szpitalu, a teraz ma problem z tym związany, na przykład miał wykonać kontrolne badanie krwi, to lekarz musi ten wypis obejrzeć.
i
i
Jednym ze sposobów radzenia sobie w tej sytuacji jest zrobienie zdjęcia i wysłanie lekarzowi mmsem lub na skrzynkę mailową. Inną opcją jest wysłanie tego na skrzynkę mailową poradni.
Tylko proszę, poproś o numer lub adres. Żeby się nie okazało, że znajdujesz prywatny adres mailowy lekarza i tworzysz tam zbiór zdjęć z dokumentacją lekarską. Nikt z lekarzy nie ma obowiązku, aby prywatną skrzynkę mailową wykorzystywać służbowo. Nie musimy mieć specjalnych zabezpieczeń. Wykorzystywanie prywatnego maila może mieć negatywne, daleko idące skutki. Lecz robienie tego bez zgody czy wiedzy lekarza (wrzucasz mu mail z dokumentacją, nie pytając czy możesz) na Tobie skupia odpowiedzialność.
W poradni mam uruchomiony adres mailowy ogólnoporadniany. Pliki z tego adresu trafiają do katalogu, z którego pobieram odpowiedni plik i dołączam do elektronicznej dokumentacji pacjenta.
Co może być załącznikiem? Wszystko:
- skan wypisu ze szpitala,
- skan wyników badań,
- zdjęcie (najlepiej ustalić z lekarzem, jakie ma być i z jakiej projekcji),
- nagranie (film, dźwięk),
- plik tekstowy.
Dopiero w czasie pisania tych słów zdałam sobie sprawę, że ogrom dokumentacji medycznej, której prowadzenie to mój obowiązek, będzie jeszcze większy…
i
i
W czasie porady telefonicznej lekarz stawia rozpoznanie wstępne. Może zadecydować o leczeniu objawowym albo nawet zlecić antybiotyk. Mnie zdarzyło się zlecić antybiotykoterapię w przypadku zapalenia zatok u osoby dorosłej czy leki przeciwbólowe u osoby z bólowym zaostrzeniem przewlekłego schorzenia. Kilkukrotnie zdecydowałam o objawowym leczeniu przeziębienia.
Jeśli pacjent podaje objawy typowe dla CoViD-19, mogę zdecydować, czy pozostaje on w leczeniu domowym czy ma udać się do szpitala.
i
Nie każda osoba z podejrzeniem zarażenia SARS-CoV-2 musi być hospitalizowana.
i
Pacjenci w dobrym stanie mogą być leczeni w domu. Rodzice potencjalnie chorych dzieci boją się, że pozostanie w domu oznacza, że w razie czego nie otrzymają pomocy szpitalnej i że zostaną „oznakowani” jako „ci chorzy z koronawirusem”.
Przede wszystkim, jeśli podejrzanej o zarażenie osobie pogorszy się stan zdrowia, dzwoni ona do szpitala tzw. jednoimiennego lub zakaźnego i jedzie tam transportem własnym. W nagłych sprawach dzwoni na pogotowie i mówi o tym, że jest podejrzewana o CoViD-19, wówczas zostanie przetransportowana do szpitala.
Ten rodzaj transportu należy jednak jak najbardziej oszczędzać. Przeraża mnie lekkomyślność wzywających i zatajanie prawdy – w ten sposób kolejne karetki pozostają w kwarantannie i jeździ ich coraz mniej. Akcja #niekłammedyka ma sens!
i
Warto wiedzieć, że istnieje ogólnopolski numer tele-porad uruchomiony przez NFZ:
800-190-590.
i
i
W ramach teleporady można uzyskać zwolnienie lekarskie. Zdecydowana większość zgłaszających się do lekarza osób jest do tego nieprzygotowana, przede wszystkim mało kto spisał NIP pracodawcy. Za każdym razem zadajemy pytanie o NIP!
A potem tracimy cenny czas. Ja szukam w Internecie ze słuchawką przy uchu, pacjent w domu przerzuca papiery w poszukiwaniu jakiegokolwiek dokumentu służbowego z odciskiem pieczęci. Proszę, zgłaszając się po zwolnienie czy opiekę nad dzieckiem, przygotuj NIP!
I dodam jeszcze, że lekarz nie ma możliwości wystawienia opieki nad dzieckiem zdrowym. Lekarze orzekają o czasowej niezdolności do pracy wywołanej chorobą. Opieka nad dzieckiem zdrowym odbywa się na linii pracownik – pracodawca.
Osoby, które nigdzie nie są zatrudnione, ale są zarejestrowane w Urzędzie Pracy muszą podać NIP Urzędu Pracy – zachowują wówczas ubezpieczenie zdrowotne i otrzymują zasiłek, jeśli był im wcześniej przyznany.
Osoby niepracujące, niezarejestrowane, nie podają NIP. Mamy na urlopie macierzyńskim też nie podają NIP, bo już są na urlopie macierzyńskim, a więc pobierają zasiłek z ZUS. Nie mogą być na macierzyńskim i na zwolnieniu jednocześnie.
i
Każdy lekarz na podstawie tele-porady może wystawić zwolnienie, skierowanie albo receptę.
i
i
W POZ mam wgląd w dotychczasową dokumentację pacjenta i bardzo to sobie cenię.
Nie jestem w stanie zweryfikować wszystkiego, choć wszystko notuję (przypominam, że mam obowiązek prowadzenia dokumentacji). Lekarze pracujący w prywatnych podmiotach także prowadzą dokumentację, lecz mają mniejsze szanse na weryfikację objawów, bo tam pacjent rzadko ma wcześniejszą dokumentację.
Oferowanie fałszywego zwolnienia za pieniądze już wielokrotnie było przedmiotem postępowania sądowego i przestrzegam przed ofertami tego typu.
Nie wiem co by było z teleporadami, gdybyśmy nie wprowadzili e-recept. Ja zazwyczaj dyktuję numer pacjentowi przez telefon, w trakcie tele-porady.
Na początku wspomniałam, w jakich okolicznościach pacjenci odbierają telefon.
Przykładowo, pacjentka, którą boli kręgosłup. Dzwonię, rozmawiamy o dolegliwościach. Po czym kobieta prosi mnie o zwolnienie z pracy. Proszę o NIP – nie mam… Ok, jakoś wyszukujemy, chociaż niepotrzebnie zajmuje to czas. Po czym generuję receptę na leki przeciwbólowe, proszę o przygotowanie czegoś do zapisania. Słyszę: „Nie mogę, jestem w sklepie, nie mam gdzie zapisać”. I co ja mam zrobić? Rozłączyć się?
Numer podaję pracownikom rejestracji. Będzie musiała tamta pacjentka zadzwonić jeszcze raz i zapytać o ten numer. W tym czasie kolejna osoba się nie dodzwoni, na przykład w celu umówienia wizyty.
i
Proponuję zakładać internetowe konto pacjenta – numery przychodzą na telefon lub mail automatycznie. Chociaż o tyle możemy uprościć tele-porady:
https://pacjent.gov.pl/internetowe-konto-pacjenta
Jeśli uważam, że dziecko trzeba zbadać osobiście, zapraszam je do przychodni i w tym celu wyznaczam konkretną godzinę.
i
i
Wszystko co opisałam, dotyczy porad telefonicznych, udzielanych w ramach POZ. Ma do nich prawo jak i dostęp każdy ubezpieczony w NFZ (czyli objęty powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym).
Myślę też o dzieciach, których rodzice jeszcze niedawno praktykowali własnoręczne odbieranie kart szczepień z porodówek (co nie powinno mieć miejsca) a potem nie zapisują dziecka do żadnej przychodni, chcąc uniknąć na przykład szczepień – teraz te dzieci są w zawieszeniu, jakby poza systemem.
Moim zdaniem jest to ryzykowne zachowanie, szczególnie dziś. Uzyskanie porady dla tego dziecka w pierwszej kolejności będzie wiązało się z wypełnieniem deklaracji przynależności do lekarza POZ i dostarczenia kart uodpornienia do punktu szczepień.
Tele-porady są także dostępne na rynku komercyjnym. Wyglądają podobnie jak te opisane przez mnie. Niektóre podmioty lecznicze zaopatrzyły się w oprogramowanie (on-line, skype, video-wizyta) do lepszego udokumentowania stanu pacjenta, a także do uzyskania płatności. Ceny komercyjnych tele-porad wahają się od 70 do około 100 złotych.
Przygotowanie się do porady uważam za kluczowe.
i
***
i
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis wyczerpująco odpowiedział na Twoje pytania i wątpliwości związane z tematem teleporad lekarskich. Jeśli jednak masz jeszcze jakieś, podziel się nimi w komentarzu poniżej, a z pewnością na nie odpowiemy. Daj znać, czy tego rodzaju wpisy eksperckie są dla Ciebie przydatne i czy chciałabyś częściej czytać je na moim blogu.
Jeżeli masz ochotę, możesz zaobserwować profil Agnieszki na Facebooku lub odwiedzić jej stronę internetową www.agnieszkasawicka.com. Będzie mi miło, jeśli podeślesz ten wpis znajomym i/lub udostępnisz go w swoich social mediach.
i
Zdjęcia: More for Family Fotografia
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz,
- polubisz mój fanpage na Facebooku,
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie.