fbpx
Non classé

Znamy już płeć naszego maluszka!

Dzisiaj w końcu nadszedł czas na wpis, który zapowiadałam od dłuższego czasu. W ubiegły czwartek mówiłam na instastories, że jeśli po raz czwarty potwierdzi się ta sama płeć naszego maluszka to podzielę się nią w tym tygodniu. Jako, że się potwierdziła, to nie mogę się już ze swoich słów wycofać i wcale nie zamierzam 🙂 Zapraszam Cię więc dla odmiany na bardzo pozytywny wpis, pełen wiary, nadziei, miłości i… pięknych zdjęć. 🙂

 

 i
Wymarzona płeć

 

Czy miałam taką? Absolutnie nie. Najważniejsze było dla mnie to, aby nasze dziecko przyszło na świat całe i zdrowe. Brzmi banalnie i przyznam, że przez większość mojego życia tak właśnie odbierałam ten zwrot. No bo co to właściwie znaczy „byle zdrowe”? Wydawało mi się, że każdy ma jakieś oczekiwania, a tylko stara się udawać, że ich nie ma i wówczas podpiera się takim stwierdzeniem. Kiedy jednak przyszło mi przewartościować swoje, szybko zrozumiałam, że płeć naszego kolejnego dziecka nie ma dla mnie kompletnie żadnego znaczenia.

Czym jest tak prozaiczna rzecz jak płeć w obliczu tego, że mogłoby tego dziecka w ogóle nie być? Niczym. I wiem, że każda kobieta, która wcześniej doświadczyła straty myśli dokładnie w ten sam sposób.

Co więcej, podczas jakichkolwiek badań wykonywanych w ciąży nie miałam ciśnienia na poznawanie płci. Nie pytałam lekarza o nią – ale też nie zapierałam się, żeby jej nie poznawać. Po prostu ważniejsze były dla mnie odpowiedzi na inne pytania: Czy dziecko jest zdrowe? Czy rozwija się prawidłowo? Czy wygląda na to, że wszystko będzie dobrze? Czy nie ma żadnego krwiaka w macicy? To były tematy, które miały priorytet. A nie jakaś tam płeć. Często nawet zapominałam o nią pytać, choć lekarz i tak za każdym razem mówił o niej sam.

 

Czy się ucieszyłam, kiedy ją poznałam?

 

Oczywiście, choć traktowałam tę informację z dużym dystansem. W końcu miałam wątpliwości, czy w ogóle ta ciąża przetrwa, więc nie przywiązywałam się do niej aż tak bardzo (pisałam już o tym tutaj). Podchodziłam do niej również z przymrużeniem oka – w końcu już wiele się nasłuchałam i naczytałam o tym, jak to taka płeć potrafi się kilka razy zmienić 😉 Co dziwne – w to, że Aleks jest chłopcem uwierzyłam od razu. Ba, jeszcze przed tym jak  się o tym dowiedziałam, wpadłam w szał niebieskich zakupów 😉

Tym razem jednak zakupów nie było dość długo. Jak dotąd kupiłam tylko dwie rzeczy – babeczki na potrzeby tej sesji i jeden ciuszek przy okazji zamówienia online kurtki dla Aleksa (bo była promocja). Pomimo już kończącego się 19 tygodnia ciąży wciąż nie potrafię znaleźć weny i sił na rozpoczęcie kompletowania wyprawki. I to nie kwestia płci, a chyba jakiejś mojej wewnętrznej blokady. Najchętniej kupiłabym wszystko bezpośrednio po rozwiązaniu, ale wiem, że nie pozwoli mi na to moja wewnętrzna perfekcjonistka 😉 Cierpliwie czekam więc na ten odpowiedni czas. Wierzę, że w końcu nadejdzie.

 

 

No dobrze, to kto ma przyjść na świat na początku marca?

 

Chłopiec czy dziewczynka?

 

Pod tym postem na Facebooku większość czytelniczek wskazała dziewczynkę i… miała rację! 🙂

 

 

Czeka nas totalna zmiana perspektywy, bo zostaniemy rodzicami dziewczynki 🙂 Potwierdzona już na przełomie dwóch miesięcy aż cztery razy, także nie ma mowy o pomyłce 😉

 

 

Powiem szczerze, że zawsze widziałam siebie bardziej jako mamę chłopców i nigdy specjalnie o dziewczynce nie marzyłam, ale teraz cieszę się jak nigdy! Pomimo, iż słowo „parka” kojarzy mi się bardziej z papużkami niż dziećmi, to wspaniałe, że będziemy mieli dwoje maluchów różnej płci 🙂 Co jednak się z tym wiąże – sama nie wiem. Na początek z pewnością przejrzenie całej wyprawki po Aleksie…

A mam tego trochę i ciut ciut 😉 Wózek z pewnością zostanie ten sam (X-lander X-move) – jedyne co, to będziemy musieli dokupić do niego gondolę. Czeka nas również zakup nowego fotelika samochodowego i to w sumie tyle z większych zakupów. Niedługo też planujemy ruszyć z Projektem „Sypialnia” i poza odświeżeniem – chcemy przystosować ją również do naszej nowej domowniczki 😉 Poza tym wszelkie ciuszki raczej zostaną te same, bo są bardzo ładne i w dobrym stanie (Aleks rósł tak szybko, że niektórych nawet nie zdążył założyć), a totalnie nie mam wkręty na wszechobecny róż! Przecież taki niemowlak leżący w łóżeczku czy w wózku, może równie dobrze leżeć w niebieskim, szarym albo żółtym?


Może zainteresuje Cię również: Jak z głową skompletować wyprawkę? 7 najlepszych rad.


 

 

Cieszę się z tego, co już za mną i za nic w świecie nie chciałabym do tego wracać. Zamknęłam pewien rozdział w moim życiu i nie dopisuję już do niego ani słowa więcej. Teraz z ogromną wiarą i nadzieją wypatruję przyszłości i tych wszystkich cudownych chwil, które nas czekają. W końcu zasłużyliśmy na nie jak nikt inny.

Czekamy na Ciebie, Córeczko.

 

 

Zdjęcia wykonał Łukasz Roszyk Photography. Gorąco zapraszam Cię na jego fanpage.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie