fbpx
Non classé

Moj typowy dzień w ciąży (na diecie)

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Ci, jak właściwie wygląda teraz mój typowy dzień. Choć znacznie różni się od czasów, kiedy to wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim z Aleksem, to wciąż charakteryzuje go ta sama cecha: nie narzekam na nudę 😉 O dziwo, w Internecie natknęłam się nie raz i nie dwa na pytanie „Co można robić z czasem wolnym w ciąży?” i nie mogłam zrozumieć, jak ktokolwiek może poszukiwać na nie odpowiedzi! Jednak, jak widać głupich pytań nie ma, a więc dziś postaram się przybliżyć Ci, jak upływają mi kolejne tygodnie ciąży z Oliwką.

 

Przede wszystkim odpoczywam

 

Nie zrywam się wcześnie rano, nie przesiaduję do późnych godzin nocnych. Mam czas na to, by o siebie i rozwijające się we mnie życie zadbać i mocno z tego faktu korzystam. Wysypiam się do ok. 7:30 – 9:00. Wszystko zależy od tego, czy Aleks akurat tego dnia idzie do przedszkola. Jeśli idzie, wstaję wcześniej, jeśli nie – potrafimy spać nawet do 9:20! Od tego, o której zacznie się mój dzień, zależy jego dalszy układ.

Załóżmy, że jest dzień jak dziś – po przerwie świątecznej Aleks ruszył do przedszkola, a więc wstaliśmy wcześniej. Rano biorę leki na niedoczynność tarczycy, więc przez co najmniej 30 minut nie mogę nic zjeść. Zaliczam więc poranny spacer (który jest jednocześnie motywacją do ruszenia dupki z domu) i odprowadzam Aleksa do placówki (widzę ją z okna, więc to raptem 3 minutki wolnym krokiem) zwykle na ostatnią chwilę – 8:30. W związku z tym I śniadanie jem dopiero około godziny 9:00. Mam je już gotowe (przeczytaj więcej o cateringu dietetycznym w ciąży TUTAJ), więc robię sobie tylko zbożową Inkę (w ciąży nie piję rano kawy) i siadam do serialu. Siadam – to też za dużo powiedziane – bo zwykle się kładę na ciążowym rogalu, odpalam Netflixa i spokojnie jem, to co dla mnie przygotowano.

 

 

Rozwijam swoją pasję

 

A konkretnie – prowadzę bloga. To bardzo szerokie pojęcie, na które składa się milion czynności. Część z nich jest mocno powtarzalna, więc nawet specjalnie nie rozmyślam nad tym, że „muszę je zrobić” ani nie wpisuję na żadną listę 😉 Mimo to – każdy dzień wygląda inaczej, a działania w sieci rozkładam sobie w czasie.

Są dni, kiedy nie robię absolutnie nic (jak na przykład wtedy, kiedy Aleks był po zabiegu albo jesteśmy w domu razem, we trójkę), ale są też takie, kiedy mam i czas i siły i motywację do działania (na przykład dzisiaj, kiedy tworzę ten tekst). Wtedy piszę wpisy na bloga, odpowiadam na maile, wiadomości od czytelniczek (wciąż staram się dążyć do widoku skrzynki „inbox zero”), robię zdjęcia (np. posiłków na social media), spisuję pomysły czy zadania na później i wiele innych rzeczy.


Przeczytaj również: Plusy i minusy zwolnienia lekarskiego w ciąży


 

Przypominam sobie, że jestem w ciąży

 

W międzyczasie jem II śniadanie i ogarniam tematy związane z ciążą – planuję badania i wizyty lekarskie (albo akurat je odbywam i wówczas mój dzień wygląda jeszcze inaczej), wykonuję telefony, drukuję wyniki, kompletuję wyprawkę albo produkty kosmetyczno-apteczne (online). Spędzam też nieco czasu na forach dla kobiet w ciąży lub rozmowach z koleżankami w tym samym stanie 😉

Dzisiaj zaplanowałam sobie, że muszę znaleźć jakąś sensowną szkołę rodzenia – to już czas najwyższy, w końcu 30 tydzień ciąży dobiega końca! Nie planuję chodzić na żadne zajęcia, ale dobrze mieć pod ręką darmowe KTG pod koniec, no i położną, do której będę mogła zadzwonić w każdej chwili (i która będzie nas odwiedzać po porodzie – przeczytaj więcej o wizycie patronażowej). Zdecydowaną większość z tych rzeczy robię na komputerze, a wszystkie te, które mogę – z poziomu telefonu.

 

 

Ogarniam tzw. „codzienność”

 

Nie lubię i nie uznaję „pustych przebiegów”. Kiedy więc idę do kuchni zrobić sobie herbatę, to wstawiam zmywarkę. Kiedy idę do łazienki – przy okazji nastawiam pralkę (albo wstawiam suszenie, albo wyciągam to, co wysuszone). Niestety, przyszedł ten czas, kiedy kręgosłup mocno daje mi się we znaki, więc nie mogę ani stać ani siedzieć zbyt długo. Wszystkie niezbędne tematy, do których muszę wstać, ogarniam możliwie jak najszybciej. Na całe szczęście wstawienie do mikrofalówki obiadu i podgrzanie go nie obciąża mnie zbyt mocno – dzięki temu mam więcej czasu na inne, znacznie ciekawsze rzeczy 🙂

 

 i
Ciągle jem

 

Wiesz, że to już 4 miesiące, odkąd korzystam z cateringu dietetycznego od Marago Fit? To dzięki ich diecie pudełkowej przetrwałam wiele ciążowych kryzysów i spadków sił z jednoczesnym poczuciem… zaopiekowania 🙂 Nie będę się specjalnie nad zaletami i wadami cateringu rozwijać (bo pisałam już o nich TUTAJ), ale powtórzę się tylko, że BARDZO WARTO!!!

Jeśli więc jesteś z Poznania i okolic to zerknij na aktualne menu i zamów sobie „pudełka” (nawet na jeden lub kilka dni). Nie zapomnij wpisać kodu „blondpanidomu10”, dzięki któremu otrzymasz 10% rabatu na całe zamówienie!

 

 i
Cieszę się czasem „wolnym”

 

Wolnym w cudzysłowie, bo każda matka wie, że nie ma już dla niej czegoś takiego, kiedy jest z dzieckiem 😉 Odbieram Aleksa z przedszkola i spędzam czas z nim. Popołudnie zwykle leci mi bardzo szybko i ani się obejrzę nadchodzi wieczór. Wtedy to dołącza do nas K. i w zależności od godziny to on „przejmuje” naszego synka. Kąpiel, kolacja, witaminki i usypianie to już jego tematy. Od niedawna staramy się, by Aleks za każdym razem zasypiał z tatą, bo już zaczyna mnie łapać stres na myśl „Co będzie?!” za dwa miesiące (kiedy to na świat przyjdzie Oliwka, którą też planuję karmić piersią).

Ostatnio coraz częściej myślę o tym marcu. O tym, jak nam się to bycie w czwórkę poukłada. Liczę się z tym, że pierwsze tygodnie i miesiące będą trudne, ale mam też świadomość, że… wszystko mija. Niektórzy rodzice cieszą się, kiedy ich dzieci śpią same w swoich łóżeczkach, a ja jakoś nie jestem wciąż na to gotowa 😉 Uwielbiam być blisko Aleksa, czuć jego dotyk i zapach i to, jak się we mnie wtula.

Oczywiście, lubię też jak zasypia o 19:00 i mogę oglądać z K. filmy i seriale na Netflixie, a Aleks trafia do siebie 😉 Ale wówczas nie mija kilka godzin, a on i tak tupta do nas i… u nas zostaje 🙂 Kocham te nasze wspólne poranki, w szczególności w weekendy i jeszcze nie chcę z nich rezygnować… 🙂

 

 

A TY? W którym tygodniu ciąży jesteś i jak wygląda Twój typowy dzień? Na co go pożytkujesz? A może czasy ciąży już za Tobą, ale jeszcze pamiętasz, co wtedy robiłaś?


Może zainteresuje Cię również: Jak wyrzucić z pracy ciężarną? „Opowieść podręcznej” dzieje się w Polsce. 



Autorem zdjęć jest Łukasz Roszyk Photography.
Gorąco zapraszam Cię na jego profile na Facebooku oraz Instagramie.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie