Septum – czy warto? Moja opinia po 2 miesiącach.
Septum zrobiłam niespełna 2 miesiące temu i pomyślałam sobie, że to dobry czas, by podsumować moją decyzję o tym przekłuciu. Czym jest septum? Jak przebiega przekłucie przegrody, gojenie i pielęgnacja po? Jakie są plusy i minusy septum? Czy jestem zadowolona z przekłucia i czy zdecydowałabym się na septum jeszcze raz? Na te i więcej podobnych pytań odpowiem w dzisiejszym wpisie, w związku z czym jeśli jesteś ciekawa lub np. rozważasz takie przekłucie to jesteś w jak najbardziej właściwym miejscu 🙂
Septum – czy warto? Moja opinia po 2 miesiącach
Decyzja o tym przekłuciu dojrzewała we mnie dość długo, kiedy jednak po raz pierwszy spojrzałam na swoją twarz z kolczykiem w lustrze, utwierdziłam się tylko, że o taki właśnie efekt mi chodziło 🙂 Septum to nic innego jak kolczyk w przegrodzie nosowej, a dokładniej mówiąc w tzw. sweet spocie czyli cienkiej tkance znajdującej się tuż za przednią chrząstką przegrody.
Samo założenie kolczyka przebiegło u mnie dość szybko i chyba bardziej bolesne było wyciągnięcie i przytrzymanie szczypcami przegrody niż samo przekłucie – to owszem, boli, ale trwa dosłownie sekundkę.
Z uwagi na mocne uwrażliwienie miejsca jakim jest wewnętrzna strona nosa, podczas przekłucia mogą pocieknąć łzy… ale bynajmniej nie z bólu 😉 Rozmiar kolczyka i jego rodzaj dobiera się wspólnie z piercerem – przy podkówce można ustalić również stopień jej „ściśnięcia”, omawia się także rekomendowaną pielęgnację i ewentualne wizyty kontrolne.
Koszt mojego przekłucia typu septum w renomowanym studiu w Poznaniu wyniósł 100 zł. W cenie znajdował się również kolczyk z tytanu chirurgicznego G23 – dopłaciłam jedynie 10 zł za zmianę koloru na złoty (noszę tylko złotą biżuterię i zależało mi, by kolor kolczyka pasował do całości).
Septum piercing – plusy i minusy
PLUSY:
Jak każde inne przekłucie, również septum służy głównie celom estetycznym. Moim zdaniem, jeśli ktoś się na takie przekłucie decyduje to dlatego, że mu się zwyczajnie podoba – tak było i w moim przypadku. Myślę, że septum dodało mi uroku, jakiegoś takiego „pazura”, a bazując na wielu opiniach pod tym zdjęciem na moim instagramie – podobno mi bardzo pasuje 🙂
Lokacja kolczyka sprawia, że jest to dość „prywatne” przekłucie – przy opcji podkówki zakończonej kuleczkami (jak moja) jest bardzo łatwo kolczyk taki ukryć wewnątrz nosa. Gdybyśmy z jakichś względów w przyszłości chcieli kolczyk wyjąć, to pozostała po przekłuciu blizna nie będzie w ogóle widoczna – myślę, że to także duży plus 🙂
Również proces gojenia jest wygodny – pomimo, iż przebiega dość długo, to z uwagi na umiejscowienie przekłucia nie jest narażony na wiele „zagrożeń” z zewnątrz.
Ryzyko wyrwania takiego kolczyka jest naprawdę niskie, podobnie jak dotknięcia brudnymi rękami. Możemy od razu po przekłuciu nakładać też makijaż. Podczas codziennej pielęgnacji należy jednak pamiętać o delikatnym oczyszczaniu miejsca przekłucia oraz kolczyka patyczkiem do uszu nasączonym np. solą fizjologiczną czy wodą morską (lub innymi preparatami zaleconymi przez piercera).
MINUSY:
Nie będę ściemniać, jest ich całkiem sporo. Myślę jednak, że warto o nich wiedzieć przed podjęciem decyzji o septum.
Przede wszystkim, warto wybrać sprawdzone studio piercingu. Decydując się na doświadczonego piercera, mamy pewność, że przekłucie zostanie wykonane prawidłowo – prosto i w odpowiednim miejscu, wspomnianym już sweet spocie. Przypadkowe umiejscowienie biżuterii w chrzęści twardej może doprowadzić do deformacji przegrody nosowej. Tak jak w przypadku mojej decyzji o makijażu permanentnym brwi, uważam, że dokładny research przed to podstawa i nie warto pomijać tego etapu.
Samo przekłucie typu septum nie jest przyjemne, ale do przeżycia – no i trwa dosłownie chwilkę. Gorszym etapem (ale też do przetrwania) jest już samo gojenie miejsca przekłucia, które z uwagi na lokację jest raczej długotrwałym procesem (trwa minimum 2 miesiące). W tym czasie może towarzyszyć nam delikatna opuchlizna i tkliwość. Przesuwanie kolczyka w dziurce może być nieco bolesne, częsta pielęgnacja dość uciążliwa, a ewentualny katar – no cóż, to chyba już kwestia przyzwyczajenia i obrania innej pozycji podczas wydmuchiwania nosa 🙂
Przypominam, że jestem na Instagramie! @blondpanidomu – zapraszam do obserwacji
Septum – czy warto?
Minusy – ciąg dalszy:
Kolejna kwestia, to kulki od podkówki septum. Niestety, potrafią same odpadać w najmniej sprzyjających okolicznościach i jest to niesamowicie deprymujące. Moja rada to od razu kupić więcej kuleczek na zapas i nosić je ze sobą w torebce, a druga – codziennie sprawdzać, czy kuleczki „siedzą” na miejscu (a jak nie, to na bieżąco je dokręcać).
Mi niestety kuleczka odpadła pierwszy raz po 2 dniach od przekłucia, a kolejny raz – po miesiącu. Po pierwszym wypadnięciu miałam wymienioną kulkę na nową (było podejrzenie felernego gwintu w kulce), a po drugim – cały kolczyk (bo być może to jednak gwint w nim). Od tej wymiany całego kolczyka minął miesiąc, pilnuję dokręcania i póki co (odpukać!) nic się z kolczykiem nie dzieje.
Również wymiana kolczyka na inny (już po pełnym zagojeniu) nie należy do najprostszych. Z uwagi na umiejscowienie przekłucia, jeśli nie mamy wprawy, najlepiej w tym celu udać się do studia piercingu. Można również podjąć się wymiany samodzielnie – nie próbowałam, ale zaleca się użyć do tego rurki od wenflonu w odpowiednim rozmiarze. Dodatkowo, przy wymianie kolczyka czy dokręcaniu kuleczek warto korzystać z lateksowych rękawiczek, dzięki czemu kuleczki nie będą się nam wyślizgiwać z rąk.
***
Dla mnie to nie był minus, ale mam świadomość, że dla niektórych osób tego typu przekłucie może być kontrowersyjne – obawa przed negatywną oceną innych to może być coś, co nas będzie wówczas stopować.
Wychodzę jednak z założenia, że tego typu decyzje powinno się podejmować tylko i wyłącznie w zgodzie ze sobą. W końcu o gustach się nie dyskutuje! Podsumowałam to podejście w jednym ze swoich Tik Toków (zaobserwuj mnie również TUTAJ!), powtarzając słowa z filmu „Jesteś Bogiem” wypowiadane przez Magika: „Przez całe życie robię rzeczy, których nienawidzę, a jak wreszcie chcę zrobić coś co chcę, to mi k** nie wolno?” 😉
Podsumowując: jestem zadowolona z podjętej decyzji i pomimo pewnych przebojów związanych z wypadaniem kuleczki wieńczącej kolczyk septum, podjęłabym taką samą jeszcze raz. Obecnie miejsce przekłucia jest już w pełni zagojone, kompletnie mnie nie boli, a sam kolczyk wciąż pięknie wygląda 🙂 A Ty, masz jakiś kolczyk? A może dopiero marzysz o jakimś przekłuciu?
Zdjęcia: BPD Company
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz,
- polubisz mój fanpage na Facebooku,
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie.