„The same girl, different mindset” [Sensualna sesja kobieca]
Dasz wiarę, że ostatnia (i jedyna jak do teraz) kobieca sesja zdjęciowa, którą realizowałam miała miejsce ponad 2 lata temu? Ależ ten czas leci! Na pomysł poprzedniej sesji wpadłam przy okazji prezentowania moich efektów związanych z odchudzaniem. Wracałam wówczas „do formy” po ciąży z Oliwką i ostatecznie udało mi się zrzucić aż 8,5 kg! [pisałam o tym TUTAJ]. Właściwie to chyba tylko z tego powodu w ogóle zdecydowałam się na takie sensualne kadry. No właśnie – nie dlatego, że byłam jakaś bardzo odważna czy pewna siebie. Po prostu w tamtym czasie byłam na lekkiej górce związanej z postrzeganiem swojego wyglądu. Tylko, albo aż tyle. Od tej pory minęło sporo czasu i choć chciałoby się rzec „the same girl, different mindset” to jednak niekoniecznie. Albo nie we wszystkim.
Sensualna sesja kobieca
Mam wrażenie, że mieszczę w sobie dwa podejścia – krytyczne spojrzenie w sposób płynny przeplata się z codzienną dbałością o siebie.
Okazuje się, że ile bym nie schudła i jak dobrze nie wyglądała, to i tak mam sobie wiele do zarzucenia. Choć te dzisiaj prezentowane zdjęcia szczerze uważam za bardzo udane, to swoje ciało w codziennym życiu jest mi bardzo trudno zaakceptować. W dniu sesji nie wyglądałam najlepiej, mój brzuch (zwykle moja duma) nie prezentował się tak fajnie, jak zazwyczaj i jakoś tak… czułam, że to nie jest mój dzień.
Mimo to, gotowe zdjęcia mnie zachwyciły. W końcu wszystko tu zagrało. Ale tylko ja tak bardzo wiedziałam, że nie zawsze to co widoczne na zewnątrz, tak dobrze gra z tym co siedzi w duszy i sercu.
Dla kogoś z boku, kto być może mierzy się z jego zdaniem „większymi” problemami ze swoją figurą, moje mogą być wydumane i nad wyrost, ale wiesz co… totalnie mnie to nie rusza. Tylko ja wiem, z czym się mierzę każdego dnia i jakie to dla mnie trudne spojrzeć w lustro z uśmiechem i akceptacją. Nie uważam też, że istnieje jedyna słuszna granica, poniżej której nie można lub „nie wypada” narzekać na swój wygląd i zwyczajnie chcieć go zmienić (w myśl zasady, że „przecież inni mają gorzej”).
Figura, którą mam wciąż nie jest dla mnie tą jedyną i wymarzoną, notorycznie skupiam się na jej mankamentach, ale… jednocześnie każdego dnia staram się coś w tym swoim zaburzonym postrzeganiu poprawić.
Jednym z tych kroków są właśnie tego typu zdjęcia, publikowanie również kadrów z nie do końca „udaną” pozą i na przykład zajawienie tego problemu tutaj. Jeśli w tym, co napisałam choć w małym stopniu odnajdujesz siebie, to pamiętaj: nie tylko bardzo otyłe dziewczyny mają prawo czuć się źle ze swoim wyglądem. Kompleksy mają naprawdę różne oblicza i nic w tym złego.
Tymczasem zapraszam Cię do obejrzenia efektów najnowszej sesji sensualnej:
Sensualna sesja kobieca
Zdjęcia: More for Family Fotografia
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz,
- polubisz mój fanpage na Facebooku,
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie.