Jak zmotywować się do ćwiczeń? 5 moich sposobów.
Okazuje się, że wśród moich obserwatorek w social mediach jest grono kobiet, które z zaciekawieniem ogląda moje treningi, również chciałoby zacząć, ale… no właśnie. Brakuje im motywacji. Zastanawiają się, jak ja to robię, że systematycznie ćwiczę, nie mam przerw w treningach i wciąż mi się chce. W odpowiedzi na tę potrzebę postanowiłam zebrać moje sposoby na to, jak zmotywować się do ćwiczeń – mam nadzieję, że będą dla Ciebie inspirujące! 🙂
Jak zmotywować się do ćwiczeń?
„Podziwiam, jak ćwiczysz, ja zaczęłam i przestałam. Jak wrócić do motywacji, jak się ma trudny czas, masz jakieś rady?” albo „Brak mi motywacji, czasu i wiary w siebie. W to, że mogę i potrafię – mogłabym tak długo wymieniać” – to tylko niektóre z wiadomości, jakie dostałam w ostatnim czasie. Okazuje się, że trudności z tym, jak zmotywować się do ćwiczeń to całkiem powszechny problem.
Co mi pomogło wytrwać w tej motywacji? A może to nie tylko motywacja się liczy?
1. Ćwiczenia poza domem
Pomimo wielkich chęci, nigdy długofalowo nie udało mi się zmotywować do ćwiczeń w domu. Od kiedy kupiłam karnet i zdecydowałam się na konkretne zajęcia zorganizowane, o wiele łatwiej było mi zmotywować się do ćwiczeń.
W takim podejściu można się motywować na wielu polach, takich jak pieniądze – wydałam pieniądze na wejściówkę, szkoda by więc było to zaprzepaścić, możliwość wyjścia „do ludzi” – swego czasu z uwagi na pracę z domu potrzebowałam zmiany otoczenia czy np. brak rozpraszaczy – w domu zawsze było coś ważniejszego do zrobienia w danym momencie i zdecydowanie trudniej było mi znaleźć czas i chęci na treningi.
Zdecydowałam się więc na zakup karnetu i wybrałam interesujące mnie zajęcia (typu shape). To był dla mnie pierwszy krok ku zmianie, czyli jeśli dane podejście Ci nie służy = spróbuj innego.
Możesz również spróbować treningów z drugą osobą – kiedyś chodziłam na jogę z dwiema przyjaciółkami i pamiętam, że wówczas znacznie trudniej było mi zdecydować się na opuszczenie zajęć mając świadomość, że przecież jesteśmy umówione i one wywiążą się z naszych ustaleń.
Przypominam, że jestem na Instagramie! @blondpanidomu – zachęcam do obserwacji
i
2. Systematyczność
Jestem osobą dość mocno poukładaną, która znajdzie porządek nawet w największym chaosie 😉 Stały rytm tygodnia w dużej mierze wpłynął na utrzymanie przeze mnie motywacji do ćwiczeń – wybrałam więc dwa konkretne dni w tygodniu (był to wtorek i czwartek) i te same godziny zajęć, którym pozostałam wierna po dziś dzień (dniom i godzinom, a nie zajęciom).
W miarę upływu czasu, taka systematyczność w chodzeniu na zajęcia weszła mi w krew i kiedy z jakichś przyczyn nie mogłam ich zrobić w terminie, odczuwałam silny ich brak 🙂 W efekcie zawsze kombinowałam tak, żeby te dwa treningi w tygodniu mieć odhaczone 🙂
I tutaj jeszcze mała dygresja – celowo wybrałam sobie „tylko” dwa dni w tygodniu na ćwiczenia – zdecydowanie lepiej wyznaczyć sobie osiągalny cel z dużą szansą na realizację, niż porwać się na codzienne treningi i później mierzyć się z wyrzutami sumienia, że znów się nie udało.
W tamtym czasie te dwa dni w tygodniu to był też max. na jaki mogłam sobie pozwolić – mierz więc siły na zamiary i pamiętaj, że przecież lepiej mieć zrobione „tylko” te dwa treningi w tygodniu niż żaden 🙂 A czas i tak upłynie. W końcu „Sukces to suma niewielkiego wysiłku, powtarzanego z dnia na dzień” (Robert Collier).
Jak zmotywować się do ćwiczeń?
3. Brak celu
Dobrze wiem jak to brzmi, tym bardziej, kiedy większość osób uważa, że tylko jasno określony cel treningowy jest w stanie zmotywować Cię do ćwiczeń. Oczywiście każda sytuacja jest inna i być może są osoby, które motywuje wizja przyszłych efektów. Mnie jednak takie podejście zawsze bardziej demotywowało, zaburzyło obraz mojego ciała, a w efekcie wpędziło w dysmorfofobię i zaburzenia odżywiania [Przeczytaj artykuł: Dysmorfofobia – kiedy kompleks staje się prawdziwym problemem].
Zakładam jednak, że skoro jesteś tutaj, to interesuje Cię moje podejście i to jak właśnie mi udało się wytrwać (już niespełna rok!) w regularnych ćwiczeniach 😉 U mnie był to właśnie BRAK CELU. Przestałam sobie narzucać presję, że skoro chodzę na zajęcia to muszę zrobić tyle i tyle ćwiczeń, ciągle progresować z ciężarem i schudnąć ileś tam w określonym czasie. Po raz pierwszy w życiu przychodziłam na siłownię DLA FUN’u, a ćwiczenia wykonywałam Z PRZYJEMNOŚCIĄ.
Pamiętaj, TRENING TO NIE MA BYĆ KARA!!! To nie chodzi o to, że musisz zrobić intensywny trening, bo wczoraj za dużo zjadłaś!
Super, jeśli aktywność fizyczna naturalnie stanie się częścią Twojego życia, Twoją pasją, a nie środkiem do celu pt. „OK, namęczyłam się, schudłam, to mogę już przestać się tak katować”. NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE. Oczywiście, efekty w postaci redukcji masy ciała czy zwiększenia siły to jak najbardziej super cel, ale fajnie, jeśli jest on gdzieś w granicach zdrowego rozsądku i odbywa się przy okazji robienia czegoś, co jest po prostu FAJNE, a nie jako droga przez mękę 🙂
4. Przyjemność ponad oczekiwaniami
Jestem przekonana, że tylko dzięki takiemu podejściu udało mi się wytrwać w ćwiczeniach. Zaczęłam bez zobowiązań, bez oczekiwań i totalnie na luziku 🙂 Myślałam krótkoterminowo, nie zakładałam co się dalej wydarzy. Z czasem poczułam, że chcę więcej i wkręciłam się w treningi na maxa.
Obserwowałam, jak ćwiczą inni, dołożyłam sobie bieżnię, łączyłam zajęcia z własnym treningiem siłowym, aż w końcu totalnie przeszłam tylko na siłkę. Do dziś nie robię ćwiczeń, których nie lubię, nie biegam, nie skaczę, nie robię ćwiczeń na spalanie, a z cardio to wciąż mam tylko bieżnię 😉 Dla mnie całym CLUE jest czerpanie przyjemności – a jak będzie Ci z czymś mega po drodze, to i motywacja się znajdzie 😉
Moim zdaniem najważniejsze, to znaleźć dyscyplinę sportową, której wykonywanie autentycznie będzie sprawiać nam przyjemność – i od tego warto zacząć. Szukać, próbować i nie zrażać się porażkami – nie raz i nie dwa coś mi się nie udało, czy opuściłam trening. Najgorsze co mogłam wtedy zrobić, to porzucić wszystko przez jedno, właściwie w pespektywie nic nie znaczące potknięcie. Otrzepywałam się więc i zaczynałam od nowa, wielokrotnie.
Pamiętaj, że czasami coś, co początkowo wydaje Ci się stratą, jest tak naprawdę inwestycją. Zamiast więc myśleć w kategorii tego, że coś Ci nie wyszło, wyciągaj ze swoich błędów lekcje na przyszłość. A jeśli nie jesteś szczęśliwa, tam gdzie jesteś – wprowadzaj zmiany. Tylko albo aż tyle 🙂
Jak zmotywować się do ćwiczeń?
5. Dyscyplina
Może zabrzmię teraz trochę cliché, ale zapomnij o motywacji. Potrzebujesz dyscypliny. W końcu „Motywacja jest tym, co pozwala zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać” (Jim Ryum).
Mówiąc bardzo wprost: dyscyplina, to umiejętność działania, gdy się nie chce. To podejście zadziałało u mnie też wtedy, kiedy zaczęłam się szczotkować [Przeczytaj więcej: Szczotkowanie ciała na sucho – czy warto?]. W tamtym czasie byłam bardzo zdyscyplinowana, ale też w tym wszystkim… bezmyślna. Czyli nie zastanawiałam się, czy mam na to czas, czy mi się chce, czy to w ogóle ma sens, tylko każdego dnia PO PROSTU ZACZYNAŁAM TO ROBIĆ. Nie sprawdzałam co jakiś czas, czy „dalej mi się chce”, „czy aby na pewno mam efekty” i nie poddawałam pod ponowną rozwagę, czy warto. Po prostu to robiłam, systematycznie.
Podobnie jest z moim chodzeniem na siłownię – choć tutaj jakoś specjalnie nigdy nie brakowało mi motywacji, bo po dziś dzień czuję się wciąż pozytywnie napędzana mieszanką adrenaliny i endorfin 😉 – to choćby skały srały, ja ten trening zrobię. I KONIEC 😉 Wychodzę z założenia, że dyscyplina w przeciwieństwie do motywacji, zasila nas znacznie dłużej. Nie aspiruję tak wysoko, ale wystarczy obejrzeć wywiady np. Mariusza Pudzianowskiego czy Arnolda Schwarzeneggera, w których mówią, że czy im się chciało, czy nie – codziennie robili treningi. Czasem krótsze, czasem dłuższe, ale ZAWSZE.
ALE!, jak wspomniałam w jednym z punktów wyżej, Ty nie musisz sobie narzucać takich celów (a wraz z nimi wygórowanych oczekiwań wobec siebie), ale ich podejście dobrze pokazuje jak silnie działa dyscyplina. Oczywiście do momentu, jeśli Ty w głębi siebie chcesz jakąś czynność wykonywać, bo sprawia Ci ona szczerą przyjemność 🙂 – i tym sposobem pięknie zatoczyliśmy kółko 😉
***
Mam nadzieję, że dzisiejszym artykułem choć trochę podpowiedziałam Ci, jak zmotywować się do ćwiczeń – czy to w domu czy na siłowni i moje sposoby były dla Ciebie pomocne. Nie każdy z nich może być adekwatny do Twojej sytuacji, ale wierzę, że z tego tekstu wyłuskałaś choć trochę wsparcia odpowiedniego dla siebie 🙂 Powodzenia! I daj mi czasem znać, jak z Twoją motywacją 😉
Przeczytaj jeszcze: 5 nawyków, które realnie pomogą Ci schudnąć
Zdjęcia: BPD Company
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz,
- polubisz mój fanpage na Facebooku,
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie,
- dołączysz do mnie na TikToku.