Jak wyrobić w sobie dobre nawyki? [+KONKURS]
Dzisiaj chciałabym pomówić z Tobą o tym, dlaczego często jest nam bardzo trudno wytrwać w swoich postanowieniach i jak postępować, by wyrobić w sobie nawyki, które zawsze chcieliśmy mieć. Pomimo przytłaczającej nas liczby obowiązków wciąż jesteśmy w stanie w efektywny sposób osiągać zamierzone cele zachowując przy tym spokój ducha i poczucie kontroli. Co więc należy zrobić, żeby skutecznie wyrobić w sobie nawyk, tak by pozostał z nami na dłużej?
Po ponad 8 miesiącach odkąd postanowiłam sobie, że chcę schudnąć i zacząć czuć się lepiej w swoim ciele [wpis: Powrót do formy] myślę, że mogę podzielić się z Tobą przemyśleniami płynącymi z licznych wzlotów i upadków na tym polu. Przede wszystkim nic by się nigdy nie wydarzyło, gdyby nie wyznaczenie sobie konkretnego celu. Wypisałam go sobie na kartce, często o nim przypominałam, aż w końcu zaczęłam czuć, że to jest coś, na czym naprawdę mi zależy.
Wyznaczyć sobie cel
Moim celem wtedy był powrót do wagi sprzed ciąży z Oliwką. W ciąży przytyłam w sumie 12 kg – połowę zrzuciłam w krótkim czasie po porodzie, ale na 2,5 miesiąca później waga uparcie wskazywała, że wciąż jest ze mną drugie pół. Wiedziałam więc, że bez właściwej motywacji i zaangażowania to wszystko się nie uda.
Zważyłam się więc, zmierzyłam i wszystko zapisałam. Poinformowałam o projekcie powrotu do formy na blogu oraz w grupie na Facebooku, w związku z czym nie mogłam się już z tego wycofać 😉 Głównym motorem do podjęcia decyzji było dla mnie codziennie patrzenie w lustro i obserwowanie swoich niedoskonałości. Przypominałam sobie w jakim stopniu mnie denerwują i jak bardzo nie chcę z nimi dłużej żyć. Od początku jednak wiedziałam, że albo w to wchodzę w 100% albo wcale.
Spisanie celu bardzo ułatwia sprawę. Pokazuje, gdzie konkretnie chcemy dotrzeć i co osiągnąć, żeby go spełnić. Zacznij więc od wyznaczenia sobie konkretnego celu. Zapisz go na kartce możliwie jak najbardziej krótko i precyzyjnie oraz powieś ją w widocznym miejscu, tak by przypominać sobie o nim wiele razy dziennie.
Cały czas o nim myśleć
W myśl zasady, że „staniesz się tym, o czym myślisz” myślałam o swoim celu cały czas. Możesz pomyśleć, że to zakrawa już o zadręczanie się, ale nic bardziej mylnego! Chodzi o pozytywne myślenie o celu, cały czas i przy każdej możliwej sytuacji. Nie specjalnie – po pewnym czasie w jakiś sposób wszystko mniej lub bardziej będzie i tak do niego nawiązywać.
Myślałam więc o swoim celu przy każdej nadarzającej się okazji.
Myślałam przy zakupach – kiedy to zmuszałam się do nie kupowania słodyczy i słonych przekąsek. Myślałam przy każdym zobaczeniu swojego odbicia w lustrze, nawet w sklepowych witrynach. Myślałam, kiedy ubrane spodnie nie stawały się luźniejsze i kiedy miałam wrażenie, że czegokolwiek nie założę, i tak będę wyglądać źle. Kiedy czułam się gruba i sflaczała i z rozrzewnieniem wspominałam czasy sprzed jakiejkolwiek ciąży. Kiedy natrafiłam na swoje dawne zdjęcia z wakacji, kiedy przygotowywałam posiłek, kiedy piłam sok zamiast wody…
Jak widzisz, nie musiałam myśleć o swoim celu „na siłę” – bo okazja pojawiała się absolutnie wszędzie. Samo ukierunkowanie się stricte na wyznaczony cel jest wręcz niezbędnym krokiem do tego, by go osiągnąć. To właśnie cel dostarcza kryteriów ułatwiających podjęcie często trudnej decyzji w kwestii rezygnowania z jednych spraw i kierowania swojej uwagi na inne. Mówiąc wprost: to dzięki niemu, możesz zaplanować swoje dalsze działania. Rozbić je na mniejsze i jeszcze mniejsze, ale ściśle określone kroczki milowe.
Postanowiłam między innymi: zerwać ze starymi przyzwyczajeniami (przekąski), przejść na zdrowe i regularne posiłki (catering dietetyczny) i postawić na systematyczność. Codziennie rano wypijałam na czczo szklankę wody z cytryną i dzień zaczynałam od raptem 15 min lekkiego treningu (pośladki, stretching, joga). Początkowo trudno mi było pamiętać o nowych nawykach i nie zawsze miałam sposobność i chęci by je wykonać.
Dlatego też w niektórych kwestiach przestawiłam się na… automat.
Postępować automatycznie
Wiem dobrze, jak ciężko jest zwalczać wroga, który siedzi we własnej głowie. Wyrabianie nawyku nie jest łatwą sprawą, w związku z czym koniecznie trzeba wymyśleć sobie swój własny system lub skorzystać z już wymyślonego 🙂 Moim systemem było postępowanie automatycznie – czyli nie analizuję, nie dumam czy mi się chce czy nie, nie rozważam, co lepiej byłoby zrobić najpierw tylko… robię. Od razu, bez zastanowienia.
Mój plan był taki, że otwieram oczy rano, piję wodę z cytryną i idę ćwiczyć. Oczywiście po drodze ZAWSZE musiało mi coś stanąć na drodze, ale każdy nowy dzień był kolejnym do zdobycia. Wbiłam sobie do głowy myśl, że „nawyk to jest coś, co człowiek często robi” (zwrot zapożyczony z bajki „Marta Mówi”) i po prostu robiłam to, co sobie postanowiłam. Ty najprawdopodobniej będziesz miała własny cel i kamienie milowe do jego osiągnięcia, ale myślę, że ta zasada o włączeniu trybu „automat” jest uniwersalna w każdej sytuacji.
Możesz też spróbować na sobie innego sposobu – koncepcji zapoczątkowanej przez Steve’a Pavlinę, autora znanego bloga o rozwoju osobistym. Polega ona na wprowadzeniu 30-dniowej próby, podczas której będziesz tylko „testować” nowy nawyk. Czyli zaznaczasz sobie pierwszy i ostatni dzień w kalendarzu i pracujesz z założeniem, że to nawyk „tylko na chwilę”.
Zdecyduj, że przez najbliższe 30 dni będziesz na przykład piła wspomnianą szklankę wody na czczo, albo wręcz przeciwnie – pozbędziesz się niechcianego nawyku. Zrezygnuj z czegoś (na przykład ze słodzenia herbaty), tylko na 30 dni. Jeśli wytrwasz, przekonasz się sama, że już nie wrócisz do niego tak chętnie, jakbyś to zrobiła na początku 😉
U mnie jednak przewroty w życiu zwykle są duże, w związku z czym postanawiam sobie mówiąc „na zawsze” albo „nigdy” 😉 Rozprawiam się jednak z problemem (w tym przypadku wyrabianiem zdrowych nawyków) rozbijając na kilka drobnych i w ścisłej korelacji z silnym dążeniem do jednego celu.
Pozwolić sobie pomóc
…lub dać się wyręczyć 🙂
W drodze do utrwalania zdrowych nawyków mogą być nam przydatne wszelkiego rodzaju dobrodziejstwa techniki, takie jak: dedykowane aplikacje na telefon (na przykład z przypominajkami o piciu wody), przyklejanie karteczek (które mają nam o czymś przypominać), zakupy online (żeby nie dawać się wystawiać na pokusy), wyzwania na grupach (typu 30 dni bez cukru) czy budziki przypominające o pójściu spać 😉
Ja staram się chodzić do łóżka max. o 22:00 i mogę śmiało powiedzieć, że to jest już mój mocno utrwalony nawyk. Doskonale wiem, że muszę przespać codziennie minimum 8 godzin, żeby kolejny dzień dobrze funkcjonować z dwójką dzieci i na pełnych obrotach.
Ale jak dać się wyręczyć? Jeśli tak jak ja, chcesz przejść na dietę i nie wiesz od czego zacząć to przede wszystkim zacznij od spisania swojego celu 😉, a w drugiej kolejności rozważ catering dietetyczny.
Ja z takiej usługi korzystam od około 14 miesięcy, w tym od ostatnich 5-ciu w ramach współpracy z Butta La Pasta Poznań. Nie muszę myśleć, planować, kupować ani gotować – wszystko jest pyszne, odpowiednio zbilansowane i dostarczone do domu 🙂 A o efektach samej diety możesz przeczytać we wpisie: Ile schudłam na diecie pudełkowej ❤️
Dodatkowo, jeśli tylko jesteś z Poznania, mam jeszcze dla Ciebie małą niespodziankę…
!! UWAGA, KONKURS !!
Razem z cateringiem Butta La Pasta mamy do wygrania 3-dniowy pakiet wybranego cateringu dietetycznego! Często dostaję pytania o moją opinię, szczegóły czy o zestawy testowe – teraz jest więc okazja, by samej o taki powalczyć i niezobowiązująco (dosłownie i w przenośni) sprawdzić „z czym to się je” 😉
Co trzeba zrobić, aby wziąć udział w konkursie?
Wystarczy w komentarzu pod tym wpisem odpowiedzieć, dlaczego to właśnie Ty masz wygrać 🙂 Możesz też odpowiedzieć pod dedykowanym postem na Facebooku (TUTAJ) lub Instagramie (TU).
Czy są dodatkowe warunki?
Obowiązkowo musisz mieszkać na terenie Poznania i być czytelniczką mojego bloga 🙂 Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mój profil na Instagramie i fanpage cateringu Butta La Pasta (tam też możesz zapoznać się z menu na każdy dzień).
Na odpowiedzi czekam do niedzieli (2.02), do końca dnia. Ogłoszenie wyników nastąpi tutaj, w zaktualizowanym wpisie – już w najbliższy poniedziałek (3.02).
WYNIKI KONKURSU
Miała być tylko jedna, główna nagroda, ale wraz z Karoliną – właścicielką Butta La Pasta postanowiłyśmy rozdać ich nieco więcej 🙂
1. MIEJSCE
zajmuje Monika Rogowicz-Kręgielska, która pozostawiła swoją odpowiedź na Facebooku.
Kochana, mamy nadzieję, że wygrane 3 dni cateringu dietetycznego pozwolą Ci na złapanie chwili oddechu w tych ostatnich miesiącach przed porodem 🙂
2. MIEJSCE
zajmuje _catherine_katie_, która pozostawiła swoją odpowiedź na Instagramie.
Rozbawiłaś nas tym „niesmacznym kotletem” naprawdę do łez, w związku z czym na potrzeby Twojego komentarza w ogóle powstał zamysł drugiego miejsca 🙂 W ramach wyróżnienia otrzymujesz 1 dzień cateringu dietetycznego 🙂
3. MIEJSCE
to ukłon w stronę wszystkich uczestniczek konkursu i ich wspaniałych wypowiedzi 🙂 Wiemy, że wszystkie chciałybyście spróbować cateringu i w mniejszym lub większym stopniu przydałby się Wam w ułatwieniu codzienności z dziećmi lub walce o powrót do formy – w związku z czym dla pierwszych trzech z Was, które złożą zamówienie na dowolny catering dietetyczny możemy zaproponować dni diety GRATIS!
Przy zamówieniu 5 dni cateringu – otrzymacie cały 1 dzień GRATIS,
przy 10 dniach – 2 dni GRATIS, a
przy 15 dniach – aż 4 dni GRATIS!! 🙂
Mam nadzieję, że wszystkie nagrody przypadną Wam do gustu 🙂
Liczę też, że po skorzystaniu z nagrody podzielicie się ze mną swoimi wrażeniami. Wszystkie wygrane osoby oraz te chcące skorzystać z dni gratis zapraszam do kontaktu na blondpanidomu@gmail.com lub w wiadomości prywatnej w celu odebrania nagrody 🙂
Dodatkowo, do Twojej dyspozycji są również stałe kody rabatowe:
kod „Blond” daje 15% rabatu na catering dietetyczny, a
kod „Blond Pani Domu” – 10% rabatu na luch box’y.
Jak Ci się podobał ten wpis? Czy moje sposoby na to, jak wyrobić w sobie dobre nawyki będą dla Ciebie pomocne? A może masz własne, sprawdzone patenty?
Partnerem publikacji był catering Butta La Pasta Poznań
Zdjęcia: More for Family Fotografia
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie