
Challenge z eTutor – podsumowanie [+KONKURS!]
Sama trochę w to nie wierzę, ale minęły już 2 tygodnie challenge’u z eTutor! Dzisiaj przychodzę więc z podsumowaniem całego wyzwania – opowiem Ci po krótce, czy udało mi się zrealizować wszystkie cele, co podczas kursu spodobało mi się najbardziej (a co mniej), objaśnię o jakiego rzędu wydatkach w ogóle rozmawiamy , a na koniec zaproszę Cię do udziału w konkursie z cennymi nagrodami!
Gotowa?
i
Moje cele
Dzisiaj przejdę od razu do nich – czy udało mi się je spełnić?
Przypomnę, że cele ustalane były tygodniowo, a ja w tym czasie miałam zrobić:
- 14 lekcji i
- 140 powtórek.
W ubiegłym tygodniu udało mi się wykonać 105% planu – 17 lekcji i 143 powtórki.
Z jakim wynikiem zakończyłam ten tydzień?
Z realizacją planu na poziomie 215%!
Przerobiłam 16 lekcji i aż 315 powtórek! Trochę się ich uzbierało, co… ? Pomimo, iż sądziłam, że dzięki silnej motywacji uda mi się wykonać więcej lekcji niż poprzednio, to jednak każda kolejna była nieco trudniejsza – dlatego też musiałam się trochę mocniej skupić. Pojawiło się też trochę więcej nowości i kwestii do zapamiętania. W związku z tym przestało mi tak bardzo zależeć na tym, by lecieć do przodu z materiałem – jak na dokładnym przyswojeniu wiedzy.
Tak czy inaczej, jestem bardzo zadowolona ze swojego wyniku i z tego, że w ogóle udało mi się przekroczyć te planowane 100%
i
Ile mi to wszystko zajęło czasu?
Tym razem więcej, bo 3 godziny i 18 minut. W ubiegłym tygodniu były to 2 godziny i 14 minut, nie mniej jednak to wciąż znacznie mniej niż zakładałam na początku (15 minut / jedną lekcję). Do tego wykonałam ponad dwukrotnie więcej powtórek niż poprzednio.
Sumując czas poświęcony na całe, dwutygodniowe wyzwanie – wyszło go 5 godzin i 32 minuty. To blisko 24 minuty dziennie. W tym czasie wykonałam niecałe 2,5 lekcji. Czy byłabym w stanie dojeżdżać na zajęcia stacjonarne, z indywidualnym trybem nauczania i przerobić tyle materiału w raptem 24 minuty? Myślę, że tyle czasu byłoby mi potrzebne co najmniej na sam dojazd – i to w jedną stronę
Może zainteresuje Cię również wpis o moich początkach z kursem językowym oraz ten o moich wrażeniach po tygodniu wyzwania.
Moje osiągnięcia
No dobrze, to co udało mi się przerobić w trakcie tych 33 lekcji?
Poza prostymi tematami, takimi jak liczenie, pytania i przeczenia z czasownikiem „to be”, odmiana czasowników, rzeczowniki w liczbie mnogiej i przymiotniki – pojawiły się również takie, z którymi wcześniej zdarzało mi się mieć problem:
- przedimek nieokreślony – a/an,
- przedimek określony – the,
- rzeczowniki policzalne i niepoliczalne,
- przedimki z rzeczownikami niepoliczalnymi,
- czasownik „have” – zdania i pytania,
- konstrukcja z „have” i „have got”.
Cieszę się więc bardzo, że mogłam sobie odświeżyć te zagadnienia – tym bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, że warto było zacząć przygodę z kursem eTutor „od początku” (czyli od poziomu A1). Zwyczajnie dlatego, że braki podstaw języka mogą być sporą przeszkodą w zrozumieniu dalszych tematów.
Dodatkowo, poza uzyskaniem odznaki „Kolekcjoner III” (w zamian za wykonanie 30 lekcji) po raz kolejny udało mi się zdobyć monety za udział w wyzwaniu dotyczącym nauki przez 7 dni z rzędu. Dzięki temu uzyskałam niezbędną liczbę monet do bezpłatnego odblokowania kursu „Dirty English”. Kurs ten jest dostępny jedynie w zamian za monety uzbierane w serwisie (nie można go sobie kupić). Składa się z kilkunastu lekcji, dialogów oraz mnóstwa słownictwa – i zawiera treści, które mogą zostać uznane za wulgarne
Plusy i minusy
Teraz chciałabym krótko podsumować całe moje wyzwanie i opowiedzieć Ci, co mi się spodobało w tej formie nauczania najbardziej – a co najmniej
Plusy:
+ znaczna oszczędność czasu w porównaniu z lekcjami tradycyjnymi (dojazdy, płatny parking, zwykle takie lekcje trwają co najmniej 45 minut),
+ możliwość wykonywania lekcji w dowolnym miejscu i czasie – nie musiałam się do nich w żaden sposób przygotowywać (ubranie, makijaż), a co więcej – mogłam w tym czasie jeść, pić, a nawet leżeć
+ bardzo wygodna i intuicyjna platforma,
+ brak zadań domowych i konieczności posiadania własnych materiałów (kurs jest zintegrowany ze słownikiem Diki),
+ świetny system motywacyjny (monety, odznaki z osiągnięciami, dodatkowe kursy),
+ niski koszt w porównaniu z lekcjami tradycyjnymi (więcej o kosztach będzie za chwilę),
+ możliwość otrzymania zaświadczenia o wykonaniu lekcji na danym poziomie oraz zdobycia oficjalnego certyfikatu potwierdzającego umiejętności językowe.
i
Minusy:
– nieco mniejsza motywacja niż w trakcie zajęć odbywających się stacjonarnie – ja akurat podczas trwania wyzwania czułam się mocno zmotywowana do działania, ale wierzę, że istnieją osoby, którym bez „bata nad sobą” będzie trudno zmotywować się do nauki online,
– konieczność samodyscypliny – wiąże się nierozerwalnie z punktem pierwszym. Nie ma co sądzić, że sam zakup kursu spowoduje, że zaczniemy biegle władać angielskim… W tego rodzaju nauce należy się samemu „pilnować” i faktycznie lekcje przerabiać (!), by móc później oczekiwać efektów
Poza tym, więcej minusów nie znalazłam
Ile kosztuje taki kurs online?
Wcale nie tak dużo, jak początkowo sądziłam 3 miesiące dostępu do wszystkich poziomów kursu języka angielskiego to koszt 99 zł, 6 miesięcy – 149 zł, a 12 miesięcy – 239 zł. Jak widać, bardziej opłaca się inwestycja w nieco dłuższą przygodę z nauką
, ale bez obaw! Do przejścia jest dostępnych aż 6 poziomów (plus kilka kursów dodatkowych), tak więc nie ma się co martwić, że wyrobimy się z kursem zbyt szybko
Warto więc postawić na tą najdłuższą opcję, tym bardziej, że jeszcze tylko do dzisiaj trwa promocja -40% na roczny kurs języka angielskiego (wówczas zamiast 239 zł zapłacimy 143 zł).
Dla niezdecydowanych jest jeszcze jedna opcja, o której wspominałam już w pierwszym wpisie. Wystarczy założyć bezpłatne konto i samemu przetestować kursy eTutor! Wówczas otrzymuje się darmowy dostęp do pierwszych lekcji na wszystkich poziomach, a po kliknięciu linka aktywacyjnego w mailu – 3-dniowy dostęp do całego kursu
I
Masz wybór, a nawet wiele wyborów
Jeden z ważniejszych to taki, w jaki sposób definiujesz swoje cele – zarówno te życiowe, jak i nieco bardziej przyziemne Ja przy okazji wzięcia udziału w tym wyzwaniu postanowiłam, że oto od dziś moim celem będzie doskonalenie siebie i wszystkich swoich umiejętności dzień po dniu. Zaczęłam koncentrować się na tym, aby dzień jutrzejszy był choć odrobinę lepszy i bardziej wartościowy niż wczorajszy.
Mam już ściśle sprecyzowany pomysł na siebie i na nadchodzący rok. Choć staram się nie planować zbyt wiele na ten pierwszy z noworodkiem (i jednocześnie dwójką dzieci) w domu, to bardzo jasno widzę, kim chciałabym być i gdzie się znajdować. Takie podejście pozwala mi skupić się na tak ważnym dla mnie aspekcie życia, jakim jest blogowy świat, w którym się poruszam. Ale nie tylko. Pozwala też nie osiąść na laurach i nie poddawać się rutynie. Pozwala wciąż szukać dla siebie nowych opcji i rozwiązań oraz żyć wartościowo.
Brzmi to może nieco górnolotnie, ale gdyby tak pochylić się głębiej nad przesłaniem powyższych zdań, mogłabyś odkryć, że to dość uniwersalny przepis na życie szczęśliwej matki Bo w końcu matka to nie tylko matka. To też kobieta, która chce od życia czegoś więcej, która chce się rozwijać i czuć dobrze we własnej skórze. Dla mnie kurs językowy to tylko jeden z projektów – ale tak ważny, bo składa się na jedną całość, którą jestem ja sama
To tylko (albo aż) jeden z wyborów, który podjęłam z myślą o sobie.
A Ty…? Kiedy ostatnio zrobiłaś coś tylko z taką myślą?
i
UWAGA, KONKURS!
Razem z platformą eTutor mamy dla Was aż 5 pakietów kursów eTutor angielski + eTutor Travel English z 2-miesięcznym dostępem!
Co trzeba zrobić, aby wygrać taki dla siebie?
Wystarczy w komentarzu pod tym wpisem odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego nauka języka angielskiego online może być idealną formą rozwoju dla przyszłej i obecnej mamy?”
Na odpowiedzi czekam do piątku (22.02.2019), do końca dnia. Ogłoszenie wyników nastąpi tutaj, w zaktualizowanym wpisie – już w najbliższą niedzielę (24.02.2019).
Szczegółowy regulamin konkursu znajduje się tutaj.
Wyniki konkursu
Dziewczyny! Wasze odpowiedzi były wspaniałe, jak zwykle zresztą! Za wszystkie Wam serdecznie dziękuję, no ale zasady to zasady Nagrody otrzymują więc…
1. Jola Kierzkowska
2. Monika Cybulska-Kucharska
3. Daria Tabaszewska
4. Sandra Kozłowska
5. Iwona0103
Zwyciężczynie proszę, aby napisały do mnie na adres blondpanidomu@gmail.com (lub na Facebooku) do jutra (25.02.2019) do końca dnia. A za pozostałe z Was mocno trzymam kciuki – tak, żebyście dały radę zrealizować wszystkie swoje plany na rozwój!
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku,
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie.

