5 nawyków, które realnie pomogą Ci schudnąć
Jeszcze dużo przede mną, ale patrząc z szerszej perspektywy – sporo też za mną w całym tym świecie „fit”. Najważniejsza jednak lekcja, jaką wyciągnęłam to taka, że praca nad sylwetką to proces, który TRWA całe życie. To nie tak, że za moment będzie super, osiągniemy wymarzony cel i nasza „droga przez mękę” się zakończy, a my bezkarnie możemy wrócić do starych nawyków (choć przez wiele lat błędnie myślałam, że tak właśnie będzie). Nic bardziej mylnego! Dla mnie teraz zdrowy styl życia i treningi to dodatek do codzienności – właśnie w myśl zasady, że to droga, która po prostu trwa. I to nie to, co nas czeka na końcu, a właśnie droga sama w sobie już powinna być celem 🙂
Jeszcze nie tak dawno temu wręcz obsesyjnie kontrolowałam swoją wagę i omijałam posiłki, co później przypłacałam napadami na jedzenie i ogromem wyrzutów sumienia. Nie podobałam się sobie, miałam okropnie niską samoocenę i chorą obsesję na punkcie swojego wyglądu i wagi. Moim celem była szczupłość do przesady i sylwetka typu skinny. Jak jest teraz? Przestałam liczyć kalorie jak szalona, jem intuicyjnie, a waga… już przestała być dla mnie wyznacznikiem piękna i co najważniejsze – WARTOŚCI.
Jak to się stało, że po wielu latach ograniczeń i niekończącej się redukcji w końcu mam kontrolę nad tym jak wyglądam, a do tego po raz pierwszy w życiu czuję się naprawdę dobrze w swojej skórze? Co mi najbardziej pomogło?
5 nawyków, które realnie pomogą Ci schudnąć
(a przy tym poprawią jakość Twojego życia)
1. Poukładaj sobie w głowie
Odkąd zaczęłam trenować siłowo z myślą „robię to, bo sprawia mi to frajdę”, a nie „przez ciernie do gwiazd”, to wszystko diametralnie się zmieniło.
Zrozumiałam, że nie ma mowy o zmianie bez rozprawienia się najpierw z tym, co mnie blokuje. Zaczęłam więc od poukładania sobie w głowie. Nie chciałam dłużej żyć w świecie, w którym wiecznie sobie czegoś odmawiam, jestem niezadowolona z tego, jak wyglądam i ciągle coś robię nie tak. W zamian, zaczęłam doceniać podnoszenie się po każdym upadku, przestałam rozpatrywać porażki jako coś co mnie definiuje i w końcu przestałam być dla siebie taka surowa.
Oczywiście nic nie stało się samo i jak za dotknięciem magicznej różdżki, ale metodą małych kroków. Znalazłam taki rodzaj aktywności fizycznej, który odpowiada mi najbardziej i po prostu… pozwoliłam mu się porwać. Zaczęłam chodzić na siłownię bez planu, bez jakichkolwiek założeń i totalnie na luzie. Może brzmi banalnie, ale zadziałało. Po raz pierwszy w życiu zaczęłam ćwiczyć z chęci i pasji, a mój słomiany zapał nie opadł po miesiącu.
Z czasem przyszedł większy szacunek do swojego ciała, zaczęłam obserwować pierwsze efekty i pojawiła się ona – AKCEPTACJA. Nie wierzyłam, że kiedyś w końcu nadejdzie, no ale stało się. Zaczęłam czuć się piękna, zaakceptowałam swoje niedoskonałości i nabrałam apetytu na więcej. Dalej, wszystko potoczyło się już jak kula śnieżna, która zebrała (i wciąż zbiera) wszystkie te moje małe działania, bo to właśnie suma małych działań składa się na duży efekt.
2. Jedz intuicyjnie i sycąco
W pierwszej kolejności polecam zastanowić się, z czym masz największy problem.
Jeśli chodzi o nadprogramowe kilogramy, to zawsze jest jakaś przyczyna – mniej lub bardziej oczywista. U mnie najbardziej problematyczne było podjadanie między posiłkami. Skąd się brało? Z omijania tych „właściwych” posiłków. Doszłam już do takiego momentu, w którym chęć zmiany mojej sylwetki doprowadziła do głodzenia się, a w efekcie również do kompulsywnego objadania się.
Zdarzało mi się nie jeść przez dłuższy czas w ciągu dnia, a później jak już zaczęłam, to nie mogłam przestać. Ostatecznie zawsze kończyło się to zdecydowaną nadwyżką kaloryczną, a dodatkowo – ogromnymi wyrzutami sumienia. Następnego dnia serwowałam sobie mocny trening i ponownie… rezygnowałam z jedzenia, w ramach „kary”. Kilogramów przybywało, a wraz z nimi narastała też moja frustracja. Trwało to długo, zdecydowanie zbyt długo.
Kiedy „zdiagnozowałam” swój problem, zaczęłam stosować jedzenie intuicyjne. Tu chciałabym od razu zaznaczyć, że zaprzestanie liczenia kalorii nie spowodowało u mnie zjadania większej ilości jedzenia! Po prostu przestałam dzielić jedzenie na lepsze i gorsze i w końcu zaczęłam jeść tyle, ile czułam, że realnie potrzebuję. Żeby uniknąć podjadania między posiłkami starałam się najadać do syta (nie mylić z objadaniem się!) i postawiłam na produkty o wysokim indeksie sytości – jak np. zupy, ziemniaki, jajka, owsianki czy kleiki (TUTAJ podrzucam przepis na turbo kleik proteinowy).
Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że w mądrym odchudzaniu nie chodzi o niedojadanie. Kluczowe będzie najedzenie się i satysfakcja po posiłku – takie podejście skutecznie będzie w stanie zapobiec chęci podjadania między posiłkami, a nawet rozwojowi zaburzeń odżywiania (jak np. „rzucanie się” z głodu na jedzenie).
Moim gamechanger’em w walce z podjadaniem było włączenie suplementacji MyBestSlim 2.0 i MyBestSkinny. O tym pierwszym wspominałam już w ubiegłym roku (TUTAJ), ale od tej pory preparat ten został dodatkowo udoskonalony i uzupełniony o dodatkowe składniki aktywne (stąd dopisek „2.0” w nazwie).
Przypominam, że jestem na Instagramie! @blondpanidomu – zapraszam do obserwacji 🙂
3. Wspieraj się odpowiednią suplementacją
Przeczytałam kiedyś takie zdanie: „Nie będę robić kraty na brzuchu, bo mój tasiemiec będzie czuł się jak w więzieniu” i chyba coś w tym jest 😉 Bo nie o to chodzi, by rezygnować ze wszystkiego i odliczać minuty do końca męki, ale by zdrowe nawyki stały się naszym stylem życia – a piękna sylwetka „robiła się” przy okazji 🙂
MyBestSlim 2.0 – kontrola masy ciała
MyBestSlim 2.0 to teraz aż 19 naturalnych składników aktywnych (w poprzedniej wersji było to 15), wspierających prawidłową masę ciała i stanowiących wsparcie podczas procesu odchudzania. Nawet nie zauważysz, kiedy:
- przestaniesz mieć ochotę na niezdrowe przekąski,
- zaczniesz jeść mniejsze porcje i będziesz się nimi najadać,
- przestaniesz podjadać między posiłkami, a
- Twój metabolizm przyspieszy 🙂
MyBestSlim 2.0 potrzebuje nieco czasu na wysycenie organizmu, ale efektami jego działania będziesz się cieszyć długofalowo. Składniki aktywne zawarte w tym preparacie wspierają kontrolę masy ciała, przyspieszanie metabolizmu, ułatwianie spalania tłuszczów, a także faktyczne hamowanie łaknienia i mniejszą potrzebę podjadania.
MyBestSlim 2.0 należy stosować regularnie, 2x dziennie – zgodnie z informacją na ulotce.
Pssst! Na dole artykułu znajdziesz rabat! 🙂
Przeczytaj więcej na temat MyBestSlim w moim artykule na ten temat.
MyBestSkinny – kontrola apetytu
Czy te produkty działają podobnie? Absolutnie nie! 😉
MyBestSkinny to absolutna nowość w ofercie MyBestPharm, a przy tym idealne uzupełnienie działania MyBestSlim 2.0. Najlepiej go stosować raz dziennie. Wystarczy spożyć go przed posiłkiem, aby zjeść mniej, a dodatkowo wspomóc ogólne funkcjonowanie swojego organizmu.
MyBestSkinny to rewolucyjny preparat superfood, który zawiera w sobie aż 14 składników aktywnych i TYLKO 24 kcal w jednej porcji! Głównym składnikiem MyBestSkinny jest glukomannan pozyskiwany z bulw rośliny Amorphophallus konjac, który jest rozpuszczalnym błonnikiem pokarmowym posiadającym właściwości pęczniejące i wyzwalające szybkie poczucie sytości.
W składzie MyBestSkinny zawarte są m.in. takie składniki, jak mangan i miedź, żelazo, cholina, morwa biała, babka jajowata i babka płesznik (królowa dobrego trawienia!), moringa olejodajna, gorzki melon, owoce Acai i kiełki jęczmienia. W połączeniu, sprawią one, że:
- zjesz mniejszą porcję posiłku, dzięki natychmiastowemu poczuciu sytości – można go wypić albo zjeść na 15 min przed posiłkiem, aby zmniejszyć przestrzeń żołądka, a
- Twoje problemy z brzuchem zmniejszą się – preparat ten zawiera dużą dawkę błonnika wspierającą trawienie i usprawniającą pracę jelit.
Oba te produkty stosowane razem zapewnią Ci super rezultaty! Producent zaleca stosować MyBestSlim 2.0 na 15 minut przed śniadaniem i obiadem, a MyBestSkinny na 15 minut przed kolacją lub w ramach lekkiej przekąski – kiedy jesteś głodna albo masz ochotę na przekąskę 😉 Pamiętaj jednak, że sama suplementacja nie sprawi, że schudniesz – ale wywoła takie procesy w Twoim organizmie, które będą to odchudzanie wspierać 🙂
4. Zadbaj o siebie na co dzień
Na każdej płaszczyźnie – ale tylko na tyle, ile możesz! 🙂 Teraz jest dobry czas na to, żeby skupić się na swoim zdrowiu.
Przyjrzyj się temu, co dzieje się w Twoim organizmie i trzymaj rękę na pulsie, jeśli coś Cię niepokoi. Być może masz jakieś niedobory składników odżywczych – warto po zimie zadbać o profilaktykę i zrobić sobie badania krwi. Być może wówczas tym bardziej będzie potrzebna celowana suplementacja. Pamiętaj, że piękno zewnętrzne to nie tylko działanie od zewnątrz, ale głównie od wewnątrz!
Zadbaj o różnorodne posiłki, postaraj się wykorzystać owoce i warzywa sezonowe – i w miarę możliwości planuj posiłki z wyprzedzeniem. Nie ma nic gorszego niż wyjście z domu bez jedzenia z myślą „jakoś to będzie”. Nie chodzi mi tu o wcześniejsze przygotowywanie sobie potraw na cały dzień, ale mała zdrowa przekąska w torbie, owoc czy jogurt zawsze będzie lepszym wyborem niż… brak wyboru 😉 Myślę sobie, że świetnie by było, gdyby zdrowa i szczupła sylwetka była tylko przyjemnym skutkiem ubocznym, tego jak żyjemy na co dzień.
Bo w końcu nie potrzebujemy (i nawet nie chcemy!) schudnięcia na chwilę, tylko na stałe. A jak to inaczej zrobić, jak nie włączając tych wszystkich małych rzeczy, które się na ten cel składają w swój sposób życia? Wychodzę z założenia, że zmiana sposobu myślenia potrafi namacalnie wpłynąć na decyzje, jakie podejmujemy, a te = na to, jaką osobą w efekcie się staniemy 🙂
5. Znajdź coś swojego
Tutaj mam na myśli dwie kwestie. Po pierwsze: FIND YOUR „WHY”, czyli znajdź ważny powód, dla którego chcesz zmienić swoją sylwetkę. To istotne o tyle, że w dniu, kiedy zechcesz się poddać – przypomnisz sobie, jaki jest Twój cel i po co właściwie to robisz. Pamiętaj, że najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już „tylko” kwestia wytrwałości. Nie bez powodu mówi się, że motywacja pozwala nam zacząć, ale to dyscyplina pozwala nam wytrwać 🙂
„Ja teraz” jestem zupełnie inną osobą niż „ja kiedyś”. Teraz niczego sobie nie odmawiam, a mimo to jem zdrowo i racjonalnie, nie głodzę się, trenuję, kiedy pozwalają mi na to czas i chęci, a zmieniające się cyferki na wadze nie wywołują już we mnie fali wstrętu do siebie. Wręcz przeciwnie – uważam, że nigdy nie wyglądałam lepiej. Zaczęły mi się podobać umięśnione silne sylwetki, lekko zaokrąglone i zaznaczone mięśniami kształty i cały ten świat stał się samoistnie MOIM STYLEM ŻYCIA. A jednocześnie, kształtowanie sylwetki to w pewnym sensie teraz dodatek do mojego życia – bo toczy się w tle jako MOJA CODZIENNOŚĆ.
Mogę szczerze powiedzieć, że zmieniając swoje nawyki, zmieniłam całą siebie. Szczerze życzę Ci takiego jarania się sobą, jakiego ja doświadczam – niezależnie od tego, jakie masz kompleksy (każdy je ma), jak wyglądasz i czy ważysz więcej, niż przewiduje kanon 😉
Wszystko może się zmienić, ale „to get something you never had, you have to do something you never did.” I to jest ta druga kwestia – znajdź coś swojego, włącz coś nowego do swojego życia. Bo jeśli „chcesz zyskać to, czego nigdy nie miałaś, musisz zacząć robić to, czego nigdy dotąd nie robiłaś”. Reasumując: nie możesz oczekiwać, że cokolwiek się zmieni, jeśli Ty niczego nie zmienisz 😉
Jest jeszcze jeden „skutek uboczny” takiego podejścia. Kiedy znajdziesz coś swojego, będziesz to robić bo CHCESZ, a nie bo MUSISZ 🙂 Zacznij od takich z pozoru banalnych rzeczy, ale jak najbardziej wspierających proces kształtowania sylwetki – wysypiaj się, odłóż telefon na godzinę przed snem, włącz do swojego życia aktywność fizyczną (może być wpleciona w codzienne czynności, jak schody czy spacer), kup sobie duży bidon i pij co najmniej 2,5l wody dziennie, dbaj o różnorodne posiłki oraz o mądrą i wspierającą suplementację.
MyBestSlim 2.0 & MyBestSkinny – to połączenie idealne!
MyBestSlim 2.0 i MyBestSkinny to dwa najsilniejsze preparaty przyczyniające się do redukcji masy ciała w zdrowy, naturalny i bezpieczny sposób. Zawarte w nich łącznie 33 skuteczne i naturalne składniki nie tylko poprawią Twój metabolizm, zmniejszą łaknienie i wyregulują poziom cukru we krwi, ale będą służyć trwałej zmianie przyzwyczajeń żywieniowych.
Jeśli chcesz poprawić swój sposób odżywiania – na stałe, a nie na chwilę – ze względu na chęć redukcji masy ciała albo właśnie z potrzeby zmiany nawyków żywieniowych, to może być suplementacja właściwa dla Ciebie. Oczywiście, jeśli masz jakieś choroby przewlekłe lub jakiekolwiek wątpliwości – warto, byś przed jej rozpoczęciem skonsultowała się ze swoim lekarzem.
MyBestSlim 2.0 i MyBestSkinny możesz kupić osobno lub w korzystnym cenowo zestawie w sklepie MyBestPharm. Przypominam, że moje obserwatorki mają tam stały rabat
Z kodem BLOND10 otrzymasz 10% rabatu na całe zamówienie.
Wystarczy, że w miejscu „Dodaj kod promocyjny” wpiszesz mój kod, a zniżka naliczy Ci się automatycznie.
***
Gwarantuję Ci, że któregoś dnia spojrzysz wstecz na wszystko to, co udało Ci się zrobić i będziesz z siebie dumna, że się wtedy nie poddałaś. Walcz o siebie – dla siebie! Pamiętaj, że kiedy działasz w zgodzie ze sobą i nie robisz nic na siłę, ale za to podnosisz się po każdym upadku – to właśnie wtedy dzieje się magia. I tej magii w życiu z całego serca Ci życzę 🙂
Może zainteresują Cię również artykuły:
Jak schudnąć skutecznie, z głową i bez efektu jojo?
Co warto zrobić dla siebie?
Artykuł powstał przy współpracy reklamowej z marką MyBestPharm
Zdjęcia: More for Family Fotografia
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz,
- polubisz mój fanpage na Facebooku,
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie,
- dołączysz do mnie na TikToku.