Świąteczny prezent, który przygotowuję dla bliskich co roku!
Dzisiaj chciałabym Ci zdradzić, czym od wielu lat zajmuję się w listopadzie. Dlaczego to właśnie wtedy zasiadam do komputera, tworzę, projektuję i wracam myślami do wydarzeń z przeszłości. Kalkuluję, rozkładam na czynniki pierwsze, próbuję sobie przypomnieć minione momenty i sytuacje. W ubiegłym roku opowiedziałam Ci po raz pierwszy o tym pomyśle na prezent – nie wiesz jednak jak cały proces tworzenia wygląda u nas „od środka”, dlaczego ciągle do niego wracam i jakie emocje wywołuje zarówno u mnie, jak i u obdarowywanych nim osób.
A tych jest naprawdę wiele! Zaczęło się niepozornie… Chciałam sprezentować coś wyjątkowego moim i Kuby rodzicom, którzy pół roku wcześniej po raz pierwszy zostali dziadkami.
Uznałam, że pewnie będzie im miło przez cały kolejny rok – bądź co bądź praktycznie każdego dnia – spoglądać na kalendarz ścienny z naszymi zdjęciami. Jako, że bardzo lubię podejmować nowe wyzwania, postanowiłam nieco ułatwić im życie i umieścić na nim wszystkie istotne daty – urodziny, imieniny i rocznice ślubu. Początkowo tylko nasze, jednak z roku na rok ich tylko przybywało i przybywało… 🙂 Doszły okazje również naszego rodzeństwa, dziadków, wujków i cioć i wszystkich innych ważnych dla nas osób.
Taki kalendarz oczywiście za każdym razem sprawialiśmy również sobie! 😉
i
Czy naprawdę robię je „co roku”?
Raz jeden jedyny postanowiłam nie robić fotokalendarzy.
Nie miałam pojęcia jak ogromne znaczenie ma ten gest dla naszych bliskich, bo zwykle traktowałam go raczej jako miły, ale wciąż jednak „dodatek” do innego prezentu. Poszłam więc wtedy na łatwiznę i kupiłam gotowe kalendarze – bez naszych zdjęć, bez ważnych dat ani innego rodzaju personalizacji. Ot, prezent jakich wiele. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że to właśnie na ten „nasz” wszyscy tak bardzo czekają. Rodzina była zawiedziona i wypowiedziane wtedy „Ale jak to w tym roku nie ma kalendarzy?” przez długi czas dzwoniło mi w uszach.
Nie mogłam zrozumieć dlaczego to jest dla nich tak ważne. W końcu kalendarz to kalendarz – co za różnica, jaki? I właśnie wtedy to do mnie dotarło. Nie chodziło tyle o pożyteczną stronę takiego upominku, ani nawet tak bardzo o wygodę (wszystkie ważne daty w jednym miejscu), ale o… osobisty wkład.
O to, że poświęciłam swój czas na to, by ten kalendarz zaprojektować. Wybrać estetyczny szablon, najładniejsze zdjęcia, przystanąć na chwilę i zastanowić się: kogo w danym miesiącu nasi bliscy chcieliby zobaczyć? Przeklepać ręcznie wszystkie daty, pozaznaczać urodziny balonikami, imieniny wziąć w kółeczko, a rocznice w serduszko. To wszystko ja – moja inicjatywa, mój czas, moje myśli i… chęci. No bo umówmy się – nie każdemu by się chciało.
Podałam naszym bliskim na tacy efekt finalny w postaci naszych wspomnień z minionego roku, ale jednocześnie emocji, które towarzyszyły mi podczas całego procesu tworzenia.
I oni to docenili, tak po prostu.
Co jeszcze będzie świetnym prezentem?
Poza tym, że praktycznie od razu wróciliśmy do pomysłu projektowania własnych fotokalendarzy dalej, to jeszcze mocno wciągnęłam się w proces tworzenia fotoksiążek.
Przed urodzeniem Oliwki udało mi się skończyć dwa – jeden z pierwszego roku życia Aleksa, a drugi (znacznie grubszy) z kolejnych, aż do dnia przyjścia na świat Oli (obejmował w sumie 2 lata i 8 miesięcy). To już trochę wyższa szkoła jazdy, ale zapewniam Cię, że poczucie dumy, które poczułam trzymając gotową książkę w rękach było zdecydowanie warte wykonanej pracy! 🙂
Od razu Ci podpowiem, że warto taką tworzyć raz na jakiś czas, na bieżąco. Niesamowicie trudno było mi cofnąć się w czasie o niespełna 4 lata do tyłu, odnaleźć wszystkie zdjęcia w czeluściach dysku komputera, ułożyć je chronologicznie, odtworzyć daty i miejsca… To niby tylko 4 lata – i to mojego życia! Wydawać by się więc mogło, że przecież powinnam to wszystko pamiętać! A jednak rzeczywistość okazała się być inna. Znacznie bardziej brutalna 😉
Już od jakiegoś czasu mam w szkicach kolejną fotoksiążkę (od czasu urodzenia Oliwki) i pomimo natłoku innych zajęć, planuję do końca roku się z nią uporać 😉 W tym roku takie książki dostaną od nas również nasi rodzice. Pomyślałam sobie, że będzie im przyjemnie oglądać (i pokazywać innym) zdjęcia swoje, swoich dzieci i wnuków w tak miłej dla oka formie 🙂
i
Gdzie zrobić fotoksiążkę i fotokalendarz?
Ja od zawsze zamawiam absolutnie wszystko co dotyczy wydruku zdjęć od Uwolnij Kolory.
Strona jest bardzo czytelna i intuicyjna, więc na pewno się nie pogubisz. Pozwól, że przeprowadzę Cię przez cały proces 🙂
Projektowanie fotoksiążki
Zaczynasz od określenia formatu, orientacji i ilości stron (28-160!), a później przechodzisz do wyboru gotowego szablonu. Ja przy okazji tej realizacji zdecydowałam się na jeden z bestsellerów – „Akwarelowe Sny”, ale Ty masz do wyboru w sumie aż 237 dostępnych szablonów! W samym oknie projektowania możesz dowolnie zmieniać układ zdjęć, edytować oraz dodawać własne opisy, ramki, obrazki i tła. Wystarczy, że uzupełnisz puste miejsca swoimi zdjęciami i fotoksiążka gotowa!
>> Zaprojektuj własną fotoksiążkę A4 <<
Projektowanie fotokalendarza
Wszystko wygląda bardzo podobnie. Również zaczynasz od określenia formatu i orientacji. Z wiadomych względów ilość stron (13) jest z góry określona 😉 Wybierasz szablon (jeden ze 119!) – mi akurat mocno wpadł w oko „Tęczowy Folk” i na taki zdecydowałam się w tym roku. Następnie wystarczy, że załadujesz swoje zdjęcia. Dodajesz ich jedynie 13 (12 miesięcy + okładka) i wstawiasz w odpowiednie miejsca. Na tym możesz już zakończyć, ale jeśli chcesz to zaznacz jeszcze ważne dla siebie lub obdarowywanej osoby daty. I voilà!
>> Stwórz kalendarz z własnymi zdjęciami <<
i
Na koniec mam dla Ciebie oczywiście nic innego jak…
i
KODY RABATOWE!
Kod BLONDA4PION obniży cenę fotoksiążki (A4, pion, 40 stron) z 48 zł na 31 zł/szt, a
kod BLONDKALENDARZ obniży cenę fotokalendarza (A3, pion) z 26 zł na 18 zł/szt!
Obydwa są ważne do 20 stycznia 2020 – idealnie, jeśli rozważasz również takie prezenty na Dzień Babci i Dziadka 🙂 Wystarczy, że wpiszesz kody w koszyku podczas finalizowania zamówienia i gotowe! 🙂
A Ty, jakimi prezentami obdarowujesz bliskich z okazji Świąt Bożego Narodzenia? Stawiasz bardziej na „gotowce” czy prezenty DIY? Jakie sama wolisz dostawać? Co najbardziej trafia do Twojego serca?
Partnerem publikacji była marka Uwolnij Kolory
Zdjęcia: More for Family Fotografia
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie