fbpx
Dziecięcy Świat

Oliwka poszła do przedszkola!

W końcu nadszedł ten dzień! Nie, żeby Oliwce w żłobku było źle (wręcz przeciwnie), ale już rok temu zakiełkowało we mnie marzenie o tym, by chodziła do przedszkola wspólnie z Aleksem. Niestety wtedy nie było to możliwe – Oli była zaledwie dwulatką. Postanowiłam jednak dać znać w przedszkolu (oficjalnym pismem), że bardzo nam na miejscu dla niej zależy, wskazałam solidne argumenty „za”, dokształciłam się w zasadach rekrutacji dzieci młodszych niż 3-letnie i… czekaliśmy.  Czekaliśmy dość długo, bo niespełna ROK. Ale jak to mówią – nie warto rezygnować z planów, bo czas i tak upłynie… i wiesz co? Faktycznie upłynął. O tym, że Oliwka może rozpocząć przygodę z nową placówką dowiedzieliśmy się jeszcze w styczniu, a od tygodnia faktycznie zaczęła. Dziś chciałam opowiedzieć Ci skąd pomysł na posłanie naszej córeczki do przedszkola wcześniej i jak to wszystko wyglądało w naszym przypadku 🙂

 

Czy przyjęcie 2,5-latka do przedszkola jest możliwe?

 

Pomysł o tym, by startować do przedszkola pojawił się na początku ubiegłego roku. W związku z tym, że pracuję z domu, zawożenie i odbieranie dzieci z dwóch różnych placówek zabierało mi masę czasu. Jednak nie tylko chęć jego oszczędności była jedynym argumentem „za”. Zacznijmy jednak od początku.

Faktem jest, że Oli nie mogła wówczas wystartować w ogólnym naborze internetowym z uwagi na fakt, iż nie miała wtedy ukończonych 3 lat. We wrześniu 2021 – kiedy miałaby rozpocząć uczęszczanie do przedszkola miała skończone zaledwie 2,5 roku. Dlatego zwróciliśmy się z taką prośbą do Pani Dyrektor drogą papierową – jednocześnie załączając niezbędne dokumenty, a także informacje co do argumentacji i spełnianych kryteriów związanych z naborem.

Wg. Art. 31.3. ustawy Prawo Oświatowe: „W szczególnie uzasadnionych przypadkach wychowaniem przedszkolnym może także zostać objęte dziecko, które ukończyło 2,5 roku. Dzieci 2,5 letnie nie mogą brać udziału w rekrutacji, gdyż dziecko uzyskuje prawo do korzystania z wychowania przedszkolnego z początkiem roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym kończy 3 lata. Natomiast dzieci 2,5-letnie mogą zostać przyjęte po zakończeniu rekrutacji zasadniczej i uzupełniającej, tj. po 1 września 2021 r., jeśli przedszkole posiada wolne miejsca.”

Okazało się, że faktycznie, taka możliwość dla Oliwki być może się pojawi, ale dopiero po zakończeniu rekrutacji – o ile będą wolne miejsca. Miejsc nie było, więc czekaliśmy, co jakiś czas przypominając o sobie i dopytując 😉

 

Kiedy można przyjąć do przedszkola dziecko 2,5-letnie?

 

W momencie naboru „poza konkursem” (jak w przypadku Oli) nie liczyły się kryteria samorządowe, mimo to w swoim wniosku wskazałam, że takie spełniamy. Wymienię je tutaj, bo być może któraś z czytelniczek również będzie rozważać posłanie dziecka do przedszkola wcześniej i takie informacje będą dla niej przydatne. Były to następujące kryteria:

 

– kandydat zamieszkuje na obszarze danej gminy, czyli mieszkaniec miasta Poznania,

oboje rodzice pozostają w zatrudnieniu w ramach pracowniczego stosunku pracy (Kuba) lub prowadzą działalność gospodarczą (ja),

– rodzeństwo kandydata uczęszcza do danej placówki,

– jest to nasza pierwsza i jedyna preferencja co do wyboru przedszkola – nie braliśmy pod uwagę żadnej innej z uwagi na renomę placówki, jej bliskość od naszego miejsca zamieszkania oraz fakt, iż uczęszcza do niej Aleks,

– oboje rodzice rozliczyli podatek dochodowy od osób fizycznych za miniony rok w gminie Poznań,

– wykonanie u dziecka obowiązkowych szczepień zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych – Oliwka posiada komplet wykonanych szczepień zarówno obowiązkowych, jak i dodatkowych.

 

 

2,5-latek w przedszkolu – czy warto?

 

No dobrze, ale dlaczego właściwie chcieliśmy, by Oliwka poszła wcześniej do przedszkola, skoro w żłobku było jej dobrze? Powodów było kilka:

 

Uczęszczanie do przedszkola Aleksa

Oliwka od urodzenia zwykle odprowadzała oraz odbierała go ze mną z przedszkola, dokładnie wiedziała, gdzie się ono znajduje i jak wygląda. Pomyśleliśmy sobie, że będzie jej raźniej chodzić do placówki razem z bratem – miałam tu na myśli komfort dla jej początkowej adaptacji, podczas łączenia grup w godzinach popołudniowych czy wspólnych wydarzeń z życia przedszkola. Kolejny powód właściwie bezpośrednio wynikał z pierwszego, a mianowicie:

 

Przedszkole usytuowane jest bardzo blisko domu

Do żłobka Kuba musiał Oliwkę dowozić, a ja później odbierać. Było to dla nas dość trudne logistycznie, w szczególności np. sytuacji infekcji czy kwarantanny, gdzie trudno byłoby ciągnąć jedno dziecko ze sobą, bo trzeba odebrać drugie. Ale nie tylko to! Oliwka musiała być zawożona do żłobka dość wcześnie rano (tak, by K. jeszcze zdążył do pracy), a ja zaprowadzałam w tym czasie do przedszkola Aleksa (jako, że pracuję z domu – nie muszę później nigdzie jechać).

Dla kogoś, kto nie jest w takiej sytuacji, być może tego nie zrozumie. Mogę powiedzieć zupełnie szczerze, że znacznym udogodnieniem dla wszystkich i dużą oszczędnością czasu będzie dla nas możliwość choć przez te pół roku (bo we wrześniu Aleks idzie do szkoły) odprowadzanie i odbieranie dzieci z jednego miejsca – bez potrzeby uruchamiania w tym celu auta.

 

Więcej czasu spędzanego z rodziną

Odwożenie i odbieranie dzieci z różnych miejsc naprawdę pochłania sporo czasu. Pomimo z pozoru nie tak dużych odległości w godzinach szczytu i w związku z obostrzeniami odbieranie ich zajmowało mi zwykle godzinę czasu (pomimo jak wspomniałam – mieszkania blisko przedszkola). Dzięki pójściu Oliwki do przedszkola Aleksa nasze dzieci zyskały godzinę więcej czasu poza placówkami 🙂

Już nie będę spinać się, że MUSZĘ wyjść o 15:00 bo później: a) będzie ciemno, b) będą korki, c) nie znajdę miejsca parkingowego po powrocie do domu, d) muszę się spieszyć z odbieraniem Oliwki, bo Aleks czeka w przedszkolu itd., itp. Tak, wiem, że to tylko przez pół roku, ale i tak było warto 🙂

 

Poziom rozwoju umożliwiający przebywanie ze starszakami

Oliwka rozpoczęła przygodę ze żłobkiem prywatnym dość wcześnie, bo kiedy miała niespełna rok [pisałam o tym TUTAJ]. Po półrocznej przerwie związanej z pandemią wróciła już do żłobka państwowego, gdzie po 2 miesiącach została przeniesiona (za naszą zgodą) do starszej o rok grupy – co argumentowano faktem, iż jest bardziej rozwinięta psychofizycznie i więcej skorzysta na przebywaniu w towarzystwie starszych od siebie dzieci.

Niestety, w związku z tym, że we wrześniu 2021 jeszcze nie dostała się do przedszkola to musiała „powtarzać rok” w żłobku 😉 Nie ma to jak kiblować w tak młodym wieku 😉 – przez to, że już na początku żłobkowej kariery została przeniesiona do starszej grupy, to te dzieci wszystkie już poszły do przedszkola, a ona nie. Zaczynała więc wrzesień z nowymi paniami, dziećmi i w nowej sali. Także prawie jak kolejna adaptacja…

Na pewno też fakt posiadania niespełna o 4 lata starszego brata powoduje, że Oli na co dzień wciąż zyskuje rozwojowo. Jest otwarta, towarzyska i nie daje sobie w kaszę dmuchać 😉 Wiedziałam, że świetnie poradzi sobie w przedszkolu. Pomyślałam sobie, że również w sytuacjach nieprzewidzianych, jakie się obecnie dość często zdarzają (m.in. w związku z sytuacją epidemiczną), czy wydarzeń z życia przedszkola byłoby dla wszystkich bardziej komfortowo, gdyby dzieci znajdowały się w jednej placówce. Jako, że w zdecydowanej większości pracuję z domu, miałabym również możliwość szybszej reakcji w sytuacjach nagłych jak np. choroba czy inna potrzeba nagłego odebrania dziecka/dzieci.

Liczyłam, że Oliwka dostanie się do przedszkola szybciej, ale lepsze te pół roku niż nic, prawda? 😉

 

***

 

Reasumując: Oliwka w nowym przedszkolu rozpoczęła właśnie drugi tydzień. Celowo nie mówiłam o tym wcześniej, bo chciałam w pełni uczestniczyć tylko z nią w tym procesie – bez potrzeby relacjonowania tego faktu. Myślę, że początkowa adaptacja w nowym miejscu poszła całkiem gładko i jak na ten moment jestem ogromnie zadowolona z podjętej decyzji 🙂

Z takich dodatkowych plusów „za”, które pojawiły się już na etapie przyjęcia Oliwki do przedszkola to: 1) okazało się, że będzie chodziła do grupy z nieco starszymi od siebie dziećmi, które już adaptację mają za sobą (a w nowej grupie we wrześniu, gdzie wszystkie maluchy startują z tego samego pułapu niestety większość dzieci płacze) i 2) mamy już proces rekrutacji ze sobą. W końcu nie ma pewności, czy Oliwka w ogóle dostałaby się do przedszkola we wrześniu. Także WIN-WIN!

U nas (tak jak wspominałam niedawno na moim IG) ostatnio sporo zmian na wielu płaszczyznach, ale póki co – wszystkie to zmiany na lepsze 🙂

 

Ile lat miało Twoje dziecko, kiedy poszło do przedszkola?
Uczęszczało wcześniej do żłobka?

 


Przeczytaj jeszcze: Niania, żłobek czy babcia? Co po urlopie macierzyńskim?



Zdjęcia: BPD Company


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:

  • zostawisz pod nim komentarz,
  • polubisz mój fanpage na Facebooku,
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie.