fbpx
Family,  Mental Health

Mój syn dał mi wolę życia…

W ubiegłym tygodniu Aleks skończył 3 lata. To już kolejny raz, kiedy dumam nad tym, kim był i kim się staje mój mały chłopczyk. Pamiętam dokładnie czasy ciąży z nim, kiedy jeszcze nie do końca wiedziałam, na co się piszę. 🙂 Kiedy kompletowałam wyprawkę, projektowałam jego przyszły pokój i snułam plany o tym, jak będzie. Większość z nich wzięła w łeb, ale nie mam sobie tego za złe 😉 Wszystkie moje przemyślenia i założenia spisywałam tutaj, na blogu, w formie pamiętnika. I tak naprawdę od tego wyszłam i dzięki temu, ba, dzięki niemu – mojemu synkowi – wszystko to powstało.

Będąc w ciąży nie stresowałam się niczym. Wydawało mi się, że narodziny dziecka to taki bajkowy happy end i od teraz to już tylko „żyli długo i szczęśliwie”. Prawdziwe macierzyństwo, takie kompletnie obdarte z lukru całkowicie mnie zaskoczyło. Już w pierwszych dnia życia Aleksa zrozumiałam, czym tak naprawdę jest bycie matką. Że czy chcesz, czy nie chcesz, to potrzeby dziecka są Twoimi priorytetami. Że pęka Ci serce, kiedy ono płacze i nie wiesz, jak mu pomóc. Ta cała bezradność. Brak doświadczenia tak naprawdę we wszystkim. Kiedy chcesz karmić piersią, ale Ci nie wychodzi. Kiedy boli brzuszek, wychodzi ząbek, albo pojawia się typowa „mamoza”… Kiedy nosisz, bujasz, głaszczesz… choć sama nie masz siły. Nie jadłaś od rana, marzysz o prysznicu, ale Twoje dziecko Cię potrzebuje.

Nie zrozum mnie źle, daleka jestem od stwierdzeń, że potrzeby dziecka zawsze powinny być nad Twoimi. Że zawsze to ono będzie najważniejsze. Z perspektywy czasu uważam, że jakby Aleks 2 minuty popłakał, kiedy robiłabym sobie kanapkę, to nic takiego by mu się nie stało. Wtedy jednak każda sekunda jego płaczu rozrywała moje serce.  To nie było udowadnianie sobie czy komuś, że potrafię. Ani potwierdzanie ogólnie powtarzanego mitu, że matka to już nic nie może i wiecznie w poplamionym dresie chodzi. Wręcz przeciwnie – kiedy tylko mogłam, walczyłam z tymi stereotypami. Bardzo pomógł mi w tym wszystkim powrót do pracy. Okazało się, że Aleks potrafi być całkiem samodzielny, jeśli tylko mu na to pozwolę. Że umie wytrzymać beze mnie 9 godzin w żłobku i że wychodzi mu to na dobre. Że z chęcią będzie budował swoje relacje z innymi członkami rodziny i nic nie stoi na przeszkodzie, bym ja zrobiła w tym czasie coś dla siebie.

 

Zanim miałam dziecko, myślałam że znam wszystkie swoje granice, że rozumiem ograniczenia serca. To niezwykłe pozbawić się tych wszystkich limitów i uświadomić sobie, że twoja miłość jest niewyczerpana.

Uma Thurman

 

 

Mimo wszystko jednak, miłość do dziecka determinuje większość życiowych wyborów. Jako matka, wiem już na co mogę i chcę sobie pozwolić, a na co nie. Kiedy tylko nie jestem czegoś pewna w 100% – nie robię tego. A kiedy decyduję się nie robić i później oddycham z ulgą – utwierdzam się tylko w przekonaniu, że to była dobra decyzja.

Te wszystkie tematy niby z pozoru nie o Aleksie, ale wciąż go dotyczące, non-stop przewijają się na blogu. To wszystko tyle o mnie mówi… Że posiadając dziecko, jak najbardziej można się rozwijać! Że czasem zajmuje nieco czasu, by to zrozumieć, ale wciąż… lepiej późno niż wcale 😉 Owszem, dzieci to trudne wyzwanie i ciężka codzienna praca. Ale również ciągłe wynajdywanie złotych środków. Jednym razem on jest ważniejszy, ale za drugim – ja! 

 

Myślę, że dzieci uczą się większości rzeczy nie przez to co do nich mówimy, ale przez obserwacje tego, co robimy.

Cindy Crawford

 

 

I coś w tym jest. Choć często miewam wyrzuty sumienia, że nie jestem wystarczająco dobrą mamą, że mogłabym Aleksowi poświęcać więcej czasu, to wychodzę z założenia, że przecież nie ilość ma znaczenie… a jakość! I tym się kieruję, kiedy ogarniają mnie wątpliwości. Czy lepiej spędzić cały dzień razem, ale byle jak, czy kilka godzin, ale w super sposób? Wiem, że Aleks obserwuje mnie codziennie. Lustruje mój charakter i podejście do życia. I właśnie dlatego chcę z tego życia wyciągać jak najwięcej! Pokazywać mu swoim postępowaniem, co tak naprawdę jest najważniejsze. Że super jest mieć swoją pasję i czas dla siebie. Ale, że kiedy jesteśmy razem to na 100%!

Uważam, że posiadanie dziecka to najcudowniejsza rzecz, jaka się może w życiu przytrafić i jednocześnie najfajniejsza przygoda. Codziennie nie mogę się nadziwić, że mój synek znów posiadł nową umiejętność, poznał nowe słowo i w tak piękny sposób potrafi okazywać swoje uczucia. Wierzę, że to wszystko dzieje się dzięki temu, że ma tak kochających ludzi wokół siebie…

Nic nigdy nie będzie tym, czym jest macierzyństwo. Ani najlepszy facet pod słońcem, ani praca marzeń, ani największe bogactwa tego świata. Mój syn daje mi wprost nieziemską siłę i tak determinuje do działania, że aż sama nie mogę w to uwierzyć. Dziękuję Ci Kochanie za ten wspólnie spędzony czas. Mam nadzieję, że będzie go jeszcze dużo, dużo więcej – i tylko najlepszej jakości.

 

Mój syn dał mi wolę życia, której nigdy wcześniej nie miałem. Chcę żyć jak najdłużej, żeby widzieć, jak się rozwija i dorasta. Wiem, że jestem mu potrzebny.

Colin Farrell

 

Zdjęcia wykonał Łukasz Roszyk Photography. Gorąco zapraszam Cię na jego fanpage.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie