Łapiąc chwile ulotne jak ulotka [SESJA NOWORODKOWA!]
Po sesji ciążowej (którą zobaczycie TU) nadszedł czas na sesję rodzinno-noworodkową. Jeszcze zanim Aleks przyszedł na ten świat, wiedziałam, że taka sesja to absolutny must have! Z całej siły pragnęłam zatrzymać wspomnienia, choć jeszcze nie było dane mi ich doświadczyć. Sesja miała odbyć się w 10 dniu jego życia, jednak z przyczyn niezależnych od nas (ciąża Renaty) musieliśmy skorzystać z usług innej, równie wspaniałej pani fotograf i fociliśmy się, gdy nasz skarb miał na liczniku dni 22.
Skutek był taki, że nie spał tak pięknie jak wcześniej i nie bardzo chciał współpracować pomimo, że był najedzony jak bąk 😀 Był upał, gimnastykowaliśmy się wszyscy, tuliliśmy, huśtaliśmy, ziuzialiśmy, po drodze Aleks zrobił na mnie pierwszą kupę… 😀 Hmm, kupa to za mało powiedziane, poszła fontanna! 😉 Na całe szczęście miałam ciuchy na przebranie, wiadomo. A Kuba cwaniak zamiast pospieszyć na ratunek robił foty, oczywiście. Potem poszła druga kupa i trzecia (przepraszamy za biały dywanik!). Ja płakałam ze śmiechu, a Karolina nie mogła wymusić na mnie powagi do zdjęć. 😉
To był śmieszny i fajny dzień. Łączący wiele emocji… radość, zmęczenie, śmiech, powagę. Już teraz wiem, że sesja noworodkowa będzie niesamowitą pamiątka na lata nie tylko dla nas… Szczerze i od serca polecam każdemu. Szansa jest tylko jedna.
A oto efekty:
Zdjęcia: Karolina Dutkiewicz.