Ach, co to był za ślub! – Przygotowania part. 1
U nas było trochę nie po kolei. Najpierw rezerwacja sali na wesele, a później spektakularne zaręczyny 😉 Ale jako, że nasz ślub i wesele uważam (i nie tylko ja) za wyjątkowo udane chciałam Wam opowiedzieć jak wyglądały nasze przygotowania.
Zaręczyny zakończyły się sukcesem? Ukochana przyjęła oświadczyny, rodzice już się poznali, rozpoczęły się gorączkowe przygotowania…? U nas były nie takie gorączkowe, bo na organizację mieliśmy około półtora roku 😉 A i tak miałam wrażenie, że nie wszystko było dopięte na ostatni guzik 😉
Najpierw określiliśmy podstawowe założenia:
– datę ślubu – 8.08.2014 (piątek)
– rodzaj ślubu – konkordatowy
– planowaną liczbę gości – ok. 70 osób
– charakter przyjęcia – całonocne, „prawdziwe” wesele, bez poprawin
no i poinformowaliśmy rodzinę o zaręczynach i dacie ślubu.
Szybko i bez zastanowienia wybraliśmy nasz kościół – Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Poznaniu i zarezerwowaliśmy termin i godzinę już w marcu 2013. Okazało się, że było warto, bo dwa dni później zmieniliśmy godzinę ślubu z 17 na 15:30 i tydzień później już byśmy tej możliwości nie mieli. Jak się dowiedzieliśmy od drugiej pary biorącej ślub tego dnia, ukradliśmy im godzinę 😉 Więc nie warto z tym zwlekać, w szczególności jeśli jest to termin letni.
Bez porównywania z innymi lokalami zdecydowaliśmy się zarezerwować też salę. Naszym pierwszym wyborem był Pensjonat nad Stawem w Drwęsie (okolice Poznania). Byliśmy tam nawet na próbnym obiedzie, jednak po kilku miesiącach postanowiliśmy zmienić miejsce imprezy na Dom Gościnny Hedan w Trzebisławkach (okolice Środy Wlkp.), gdzie wcześniej byliśmy już na weselu naszych przyjaciół i byliśmy nim zachwyceni.
Jeszcze przed tą zmianą K. zaaranżował nasze zaręczyny podczas Nocy Kupały, 22 czerwca 2013 roku. Poniżej nasze zdjęcie z tego dnia, bo oczywiście dorwało nas TVN24 i nawet napisali o nas krótki artykuł wraz z filmem, który po dziś dzień możecie obejrzeć TUTAJ. 😉 Szczerze mówiąc, zupełnie się nie spodziewałam, że to będzie właśnie TEN DZIEŃ, byłam po chorobie, zmęczona, K. późno wrócił z pracy i totalnie nie chciało mi się tam jechać, staliśmy w gigantycznych korkach i całą drogę powtarzałam, żebyśmy wracali. Ale jednak było warto 😉
Bardzo szybko, bo jeszcze przed tym wydarzeniem natrafiłam na Poznańskie Forum Ślubne i to był strzał w dziesiątkę! Poznałam wspaniałe dziewczyny, które były na tym samym etapie planowania co ja, wszystkie miałyśmy brać ślub w 2014 roku i całym dniami, miesiącami pisałyśmy o tym co u nas, co już „mamy”, co planujemy. Okres przygotowań wraz z nimi upłynął mi naprawdę najlepiej jak tylko mógł. Razem przeżywałyśmy swoje rozterki, plany, nerwy, radości i smutki związane z organizacją ślubu. Już w czerwcu 2013 zaczęłyśmy się spotykać face to face, stałyśmy się już nawet rozpoznawalne w Sphinxie na Gwarnej jako „te panie z kącika złamanych serc”. 😀 Na forum można też natrafić na wiele opini o podwykonawcach, więc naprawdę gorąco polecam i zachęcam.
Niedługo potem spotkaliśmy się z trzema zespołami i zdecydowaliśmy się na ten ostatni, AMUSE. Nazywają się zespołem z klasą dla wymagających i tacy właśnie są! Ten wybór był zdecydowanie strzałem w dziesiątkę. Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że nasze wesele udało się w dużej mierze dzięki nim. W późniejszym czasie opracowaliśmy wspólnie cały „plan” wesela, listę piosenek, które muszą się pojawić, piosenkę na pierwszy taniec, podczas wjazdu tortu itp. Spisali się fenomenalnie. 🙂
Kolejną szybko i dobrze podjętą decyzją był wybór fotografa i kamerzysty. Fotografował nas Michał Betlejewski, a filmowali Michał i Alek z BEZ3MANKI (ich prace możecie zobaczyć TUTAJ. Zdecydowaliśmy się również na film z podziękowaniami dla rodziców, teledysk ślubny oraz sesję zdjęciowo-filmową w plenerze.
Kiedy już załatwiliśmy najbardziej „grube” tematy do końca roku już niewiele robiliśmy. We wrześniu ukończyliśmy nauki przedmałżeńskie oraz poradnię, zamówiliśmy obrączki. Zdecydowaliśmy się na żółte złoto (w mojej diamencik), połączyliśmy dwa wzory z Apartu, a wykonanie zleciliśmy panu Aleksandrowi Małeckiemu, z uwagi na to, że mieliśmy dość dużo swojego złota. Było warto!!! 🙂
C.D.N…