Moje tu i teraz: maj 2019
Kolejny miesiąc minął, a więc kolejny raz przyszła pora na podsumowanie tego, co już za mną. W końcu będę mogła przeprowadzić Cię przez ten wpis w mocno pozytywnym tonie, bo oto nareszcie zaczęło się u nas układać. Cieszę się bardzo, ale wciąż przyjmuję tę dobrą monetę od losu z pokorą. Wiem, jakie to ważne nie wybiegać myślami do przodu, więc dziś jak zwykle przy tym cyklu – zrobię mały krok w tył. Jaki był dla mnie maj?
i
Maj: Radość w głowie i sercu!
CZUJĘ SIĘ… naprawdę dobrze! 🙂
Na początku maja (krótko po anginie) nawiedziło mnie jeszcze zapalenie stawu barkowego i to takie, które totalnie rozłożyło mnie na łopatki. Od tej pory z chorobami cisza.
Również u Oliwki pojawiło się sporo dobrych informacji – wszystkie wykonane badania genetyczne okazały się być CAŁKOWICIE PRAWIDŁOWE!!!!!!!!!! 🙂 Ten wynik kompletnie mnie zaskoczył, bo pomimo ogromnej wiary byłam wręcz przekonana, że i tak coś jest na rzeczy.
Często dostaję tego typu pytania, więc teraz już na spokojnie mogę nakreślić o co się temat rozbijał. Na podstawie fenotypu Oli – mała i cofnięta żuchwa, wysoko wysklepione podniebienie współistniejące z nadmierną długością ciała (97 centyl) przy niskiej masie (3 centyl) oraz arachnodaktylią (długimi paluszkami u rąk i stóp) wysunięto podejrzenie choroby (genetycznej) tkanki łącznej. W związku z tym zdecydowaliśmy się na wykonanie badania sekwencjonowania następnej generacji dla panelu 27 genów z tą chorobą związanych (między innymi dla zespołu Marfana, Sticklera, Loeys-Dietz, hemocystynurii i innych).
Wynik okazał się być prawidłowy, podobnie jak badanie kariotypu 🙂 Tym nie mniej, nie można uznać choroby tkanki łącznej za wykluczoną w 100% (firma podaje czułość na poziomie >99%). Tak czy inaczej, wszystko wskazuje, że wszystko jest DOBRZE, a pewne cechy Oliwki uwidoczniły się z uwagi na jej bardzo niską masę ciała w czasie diagnostyki. Zwyczajnie była wyjątkowo drobna, a co za tym idzie rysy jej twarzy bardziej ostre.
JESTEM WDZIĘCZNA… za te pozytywne wyniki badań!
W końcu mocniej odetchnęliśmy i właśnie dlatego ten maj był dla mnie tak radosnym miesiącem! Zupełnie wyrzuciłam z głowy wszelkie wątpliwości i stresy. W końcu mogłam skupić swoje myślenie na innych rzeczach i pomimo, iż każdy dzień spędzałam w aucie (a to fizjoterapia, a to wizyty Oli czy Aleksa) to i tak już bez takiej doliny z tyłu głowy. Z resztą, wiesz jak jest – jak słońce wychodzi to aż żyć się chce! I choć fanką upałów nie jestem, to słonko i ciepełko kocham bardzo 🙂
W sierpniu czeka nas też rodzinny wyjazd, pierwszy taki w opcji 2+2, i to za granicę! Szczerze mówiąc nie planowaliśmy w tym roku żadnych wielkich urlopów z naszą maluszką, ale klamka zapadła… LECIMY! 🙂 Będę musiała zaktualizować moje stare wpisy o pakowaniu się na wakacje – tym razem o jedno dziecko ekstra 😉 Ale na razie o tym cicho sza, więcej nie zdradzam… 🙂
PRACUJĘ NAD… no właśnie, zaczynam trochę pracować!
Poza walką o powrót do formy (o której jeszcze napiszę więcej) sporo zaczyna się u mnie dziać! Dopiero co ponownie wzięłam udział w Pracowni Kulinarnej z kuchni koreańskiej (na pewno pojawi się na ten temat obszerna relacja na blogu), a już rozpoczynam trzy inne projekty! To już chyba tak jest, że jak się nie ma nic do roboty to czasu brakuje, a nagle, kiedy pojawi się tych zadań więcej, to jakimś cudem udaje się je wszystkie zrealizować… U mnie zapału obecnie jest całkiem sporo, a motywacji do pracy jeszcze więcej!
I UWAGA UWAGA… Chyba po raz pierwszy na łamach tego bloga powiem o czymś głośno i wprost:
CHCIAŁABYM, BY TEN BLOG STAŁ SIĘ MOJĄ PEŁNOPRAWNĄ PRACĄ 🙂
Uffff, powiedziałam to w końcu 🙂 Oczywiście nie od razu – teraz cieszę się urlopem macierzyńskim i czasem spędzanym z Oliwką, ale powoli, powolutku małymi projektami zaczynam wracać do pracy nad tym miejscem i naprawdę ogromnie mnie to cieszy. Tak – to jest coś, co chciałabym robić w przyszłym roku na pełen etat i z czego chciałabym żyć. Ale na razie to wszystko jest wciąż jeszcze w sferze marzeń…
TĘSKNIĘ… za moją dawną wagą!
Projekt #PowrótdoformyzBPD cały czas trwa, ale nie jest to wszystko tak łatwe, na jakie liczyłam. I to nie jest tak, że się obijam! Naprawdę zaprowadziłam szereg zmian w moim życiu.
Od miesiąca: nie kupuję i nie jem absolutnie żadnych słodyczy i przekąsek (typu chipsy), nie słodzę, mocno ograniczyłam kawę do dosłownie kilku na przestrzeni całego miesiąca i piję więcej wody. Wprowadziłam też trochę aktywności: 1x w tygodniu joga i codzienne 10 minut ćwiczeń z Mel-B. W weekend po raz pierwszy przebiegłam 2,5 kilometra, a w naszym salonie pojawił się stacjonarny rowerek.
Do tego oczywiście catering dietetyczny od Marago Fit [pamiętajcie o zniżce: na hasło blondpanidomu10 otrzymacie 10% rabatu na całe zamówienie] i co… no i zrzuciłam zaledwie 2 kilo.
Fakt, widzę, że moja skóra stała się o wiele bardziej jędrna i gładka – i nawet trochę pozbyłam się cellulitu, ale dla mnie to wciąż tak mało! Chciałabym się cieszyć tymi pierwszymi efektami, ale mam wrażenie, że jeszcze tak długa droga przede mną… No ale cóż, walczę dalej. Tym razem mam dodatkowy cel – lepszą formę na nasz wakacyjny wyjazd 🙂
i
Czas teraźniejszy dokonany
Co udało mi się w tym miesiącu zrealizować?
Niezbyt wiele (bo w końcu większość tego miesiąca spędziłam w aucie), ale wciąż jednak powstały trzy fajne wpisy na blogu:
- Workin’ Moms – serial, który pochłonęłam w dwa przedpołudnia
- Projekt „Powrót do formy z BPD”
- Moje tu i teraz: kwiecień 2019
Poza tym wzięłam udział w Influencer Live Poznań, gdzie miałam okazję spotkać świetnych ludzi, posłuchać inspirujących prelekcji i nabrać ochoty na WIĘCEJ! 🙂
Mogę się jeszcze pochwalić, że mój zeszłoroczny wpis o prezentach na komunię w niedawnym okresie okołokomunijnym wygenerował sam z siebie aż… 22 tysiące odsłon! To naprawdę całkiem sporo na jeden (stary) tekst, więc tym bardziej się jaram 🙂
CHCIAŁABYM… by lipiec okazał się być dla mnie równie łaskawy co maj i czerwiec.
Niczego więcej do szczęścia nie potrzebuję.
—–
A jaki dla Ciebie był ten miesiąc? Było bardziej z górki czy pod nią?
Zdjęcia: Łukasz Roszyk Photography.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie