Jak nie zgubić dziecka – na co uważać na wakacjach i nie tylko?
Dziś zdecydowałam się poruszyć temat, który do tej pory zdawał się być dla mnie nieco wydumany, bo nigdy nie musiałam na Aleksa jakoś specjalnie uważać (w sensie bardziej niż zwykle 😉 ). Na wakacjach jednak wszystko wygląda inaczej, a ten aspekt w szczególności. Odkąd jestem matką wyobraźnię mam nader bogatą… We wszystkim widzę zagrożenie dla mojego synka, boję się, że coś złego go spotka, jednak wiem, że dopóki jestem przy nim, będzie bezpieczny. Co jednak, jeśli z jakiegoś powodu nie będę przy nim cały czas? Co, jeśli kiedyś go zgubię? Jak nie zgubić dziecka na wakacjach? I w ogóle nie dopuścić do takiej sytuacji? Co robić i jak zachować zimną krew, jeśli już taka sytuacja się pojawi?
Zwykle nie bywamy w zatłoczonych miejscach, galeriach handlowych, na lotniskach itp., stąd może też moje nikłe doświadczenie w tym temacie. Mimo to, jeden incydent przypłacony małym zawałem mam już na swoim koncie. Kilka tygodni temu, kiedy okazało się, że Aleks powyrastał ze wszystkich swoich spodni i na gwałt musimy kilka par zakupić, po odebraniu go ze żłobka pojechaliśmy na szybko do centrum handlowego (w sensie ja i on). Zaliczyliśmy tylko jeden sklep (w końcu szliśmy po konkretne rzeczy), ale Aleks nie chciał stać koło mnie. Nie chciał iść za rękę, wyrywał się z uścisku, w końcu wszystko inne naokoło było dużo ciekawsze… 😉
W pewnym momencie uciekł kawałek dalej, a ja na chwilkę straciłam go z oczu za słupem wewnątrz sklepu. Byłam przekonana, że jest za nim, jednak naprawdę wpadłam w panikę, kiedy okazało się, że go tam nie ma. Wiecie, rzędy wieszaków, manekiny, wszechobecne ciuchy, ludzie… można było dostać oczopląsu! Znalazł się oczywiście metr dalej, ale choć było to tylko kilka krótkich sekund, to wystarczyło w zupełności, by cholernie matkę wystraszyć! Niby nic, a jednak nie życzę tego uczucia nikomu.
Jak nie zgubić dziecka – na co uważać na wakacjach i nie tylko?
Jak uniknąć takich sytuacji?
Po pierwsze…
i
Nie spuszczać dziecka z oczu
Jako rodzic, zdaję sobie sprawę, że to brzmi bardziej jak czcze życzenie i łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić, ale w zatłoczonych miejscach naprawdę skupiajmy się na swoim dziecku. Ci, którzy doświadczyli gorszych historii niż moja, doskonale wiedzą, że naprawdę niewiele trzeba i to nie tylko totalnym „nieogarom” giną dzieci, ale może się to zdarzyć KAŻDEMU!
Nie spuszczajmy więc dziecka z oczu nawet na chwilę, a przeglądając telefon zachowujmy podzielność uwagi. Jeśli tylko jest to możliwe trzymajmy naszą pociechę za rączkę.
Właściwie, jeśli wybieramy się na wakacje (i nie tylko) we trójkę (2+1), poprośmy partnera, by również zwracał uwagę na dziecko i również je pilnował. Brzmi to jak oczywista oczywistość, ale czasem (często) we dwójkę jest gorzej upilnować malucha, niż w pojedynkę.
Kiedy byłam gdzieś z Aleksem sama, paradoksalnie bardziej zwracałam na niego uwagę, niż jak szliśmy gdzieś w trójkę z K. Wówczas, zdarzało się, że jedno myślało, że Aleksa pilnuje drugie i na odwrót. Często warto przypisać sobie konkretne zadania pt. „Ty pilnujesz dziecka, a ja niosę zakupy.”
Oczywiście, powinniśmy też pozostawić trochę swobody naszemu dziecku – nie możemy przecież kazać mu nie ruszać się z miejsca. 😉 Pozwólmy odejść maluchowi na kilka metrów, byleby znajdował się w zasięgu naszego wzroku, a wszystko będzie ok. 🙂 Ale w zatłoczonych miejscach warto go…
Przypiąć
W tym roku na lotnisku (a może i w innych miejscach) będziemy testować, jak sprawdza się plecak z szelkami i „smyczą”. Wspominałam już o nim podczas przygotowywania listy Co zabrać na wakacje zagraniczne z 2-latkiem?.
Plecaczek dostosowany jest gabarytami do sylwetki małego dziecka, zapina się go na specjalny klips (dziecko nie jest w stanie zrzucić plecaka z ramion), a paski naramienne można indywidualnie wyregulować. W każdej chwili do plecaczka można przymocować „smycz bezpieczeństwa”, ale można też ją odpiąć, a plecak będzie spełniał funkcję plecaka 😉
Takie rozwiązanie przydaje się w sytuacjach, gdy potrzebujemy pełniejszej kontroli nad naszym tuptającym, niesfornym maluchem na spacerze, w supermarkecie, w pobliżu ruchliwej ulicy, czy idąc brzegiem morza. W plecaczku znajduje się również adresówka, którą przezorny rodzic może dodatkowo wypisać.
W zeszłym roku widziałam na lotnisku malucha z takim plecakiem i naprawdę do mnie przemówił. Pomimo różnych opinii w internecie (spotkałam się z takimi, że wówczas dziecko traktuje się na przykład jak psa), ja uważam to za dobre rozwiązanie. Już oczami wyobraźni widzę nas z bagażami, wózkiem, tobołkami większymi i mniejszymi, szukającymi na przykład odprawy, a Aleks w wózku nie będzie chciał siedzieć. Trzymać go cały czas na rękach – niewykonalne. Tym sposobem będzie miał zapewnioną swobodę, ale i bezpieczeństwo.
Jak nie zgubić dziecka na wakacjach?
Podpisać
Zgłębiając wiedzę w tym temacie (w internecie, bo gdzieżby indziej) natrafiłam na bardzo prosty pomysł, a mianowicie opaski Infoband. To taki identyfikator dla dziecka, wielokrotnego użytku, który zakłada się na nadgarstek. Bardzo ważna rzecz, niezbędna, jeśli wybieracie się za granicę, na plażę, do centrum handlowego, kina, czy w inne zatłoczone miejsce.
Już na wstępie zyskujesz komfort, że jeśli dziecko zniknie ci z oczu, nigdy nie pozostanie anonimowe. Wystarczy napisać swój numer telefonu (lub inne ważne informacje) i zapnij ją wokół nadgarstka dziecka za każdym razem, gdy udajecie się w ruchliwe miejsce, gdzie ławo stracić malucha z oczu. Jeśli dziecko gdziekolwiek się zabłąka lub zagubi, każda napotkana osoba może mu pomóc i natychmiast odnaleźć jego rodzica lub opiekuna.
Koszt takiej opaski to ok. 15 zł, a zysk z jej posiadania: nieoceniony.
Namierzyć
W swoich poszukiwaniach, natrafiłam też na taki gadżet jak lokalizator, który umieszcza się w bransoletce/zegarku lub niewielkiej zabawce przyczepianej do ubrania. Jeśli dziecko oddali się o określoną liczbę metrów od nas, lokalizator zaczyna dzwonić. Niestety, lokalizatory są dość drogie, ponieważ kosztują od 100 zł w górę. Ale jeśli mamy do czynienia z notorycznym uciekinierem, może inwestycja się opłaci? Oczywiście, jeśli nasze dziecko jest starsze, możemy nauczyć je na pamięć naszego adresu czy numeru telefonu.
Tutaj możesz przeczytać więcej o zegarku z lokalizatorem GPS i funkcją SOS Kids.
Dodatkową pomocą mogą również być gadżety, które umożliwiają napisanie danych dziecka, adresu i/lub numeru telefonu do rodzica. To naprawdę świetne rozwiązanie. Takie adresówki można przykleić, wprasować lub wszyć w kurtkę, czapkę, czy plecak.
Można również zamówić gotowe, z nadrukowanymi już danymi. Z trochę innych względów wyposażyłam Aleksa w taki zestaw przed pójściem do żłobka (podpisywałam mu również buty) i gorąco polecam. Przydaje się w wielu sytuacjach.
Jak nie zgubić dziecka na wakacjach?
Wyróżnić
Warto też zwrócić uwagę na ubiór dziecka – mam na myśli na przykład dodanie do stroju jakiegoś charakterystycznego elementu, czapeczki, plecaczka właśnie itp. Jeśli dziecko zagubi nam się w tłumie, będzie znaczniej łatwiej zlokalizować naszą pociechę. Ułatwi to również zadanie policji w przypadku, kiedy nie uda nam się samodzielnie odnaleźć dziecka (odpukać!).
Tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć
Mówmy do znudzenia, że nie można się od nas oddalać i dlaczego, prośmy, by zachowało ostrożność i uwagę, uświadamiajmy, że nie wolno rozmawiać z obcymi osobami, brać niczego od nich, ani się z nimi oddalać. U nas to będzie o tyle trudne, że Aleks jest już przyzwyczajony do przebywania z obcymi (ciocie w żłobku), ale sądzę, że nie niewykonalne. Już małe dziecko bardzo dużo rozumie, więc warto ciągle mówić to samo i przypominać.
Większości rodziców przytrafiła się zwykle historia jak moja, gdzie finał okazuje się być jednak pozytywny. Najczęściej po chwili okazuje się, że dziecko bawi się w najlepsze kawałek dalej.
I
Co robić, gdy dojdzie do najgorszego, czyli dziecko jednak się zgubi?
Pamiętajmy, że w przypadku zaginięć małych dzieci bardzo ważna jest pierwsza godzina od jego zniknięcia. W takich sytuacjach należy niezwłocznie zawiadomić policję. Możemy również zgłosić sprawę pod czynnym całodobowo, bezpłatnym numerem 116 000 prowadzonym przez fundację Itaka, która zajmuje się osobami zaginionymi.
Uważaj więc na swoją pociechę, w szczególności w wakacje, bo naprawdę niewiele brakuje, żeby ją stracić z oczu!
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie.