Family,  Lifestyle

Codzienność wśród spełnionych marzeń

Minął już prawie miesiąc z życia Oliwki, 1/12 urlopu macierzyńskiego odeszła w zapomnienie, a na blogu zaczęła zadomawiać się pustka. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny. Jeśli obserwujesz mój profil na Facebooku lub Instagramie to pewnie wiesz o zawirowaniach, które wkradły się w nasze życie w ostatnim czasie. W tym wszystkim jednak ani na chwilę nie zapomniałam o najważniejszym. O tym, że właśnie spełniły się moje marzenia.

 

„Czy jesteś w końcu szczęśliwa?”

 

Nie będę Ci się specjalnie rozwijać o tym, jak trudne chwile przeżyłam. Jak bardzo nie mogłam pogodzić się z tym, że dni, które wreszcie miały być dla mnie definitywnym końcem stresów, wcale takie nie były. Ile litrów łez wylałam, jak słaniałam się na nogach z wycieńczenia i jak trzęsło mnie na samą myśl o tym, że mogłabym stracić moją tęczową dziewczynkę. Nie, dziś nie o tym.

Dziś chciałabym odpowiedzieć na pytanie, które tak często przewija się we wiadomościach prywatnych: „Czy jesteś w końcu szczęśliwa?”. Odpowiedź brzmi: tak, w końcu!!!!! 🙂 Choć to nie tak, że wcześniej nie byłam szczęśliwa… Byłam, i to bardzo. Ale miniony rok tak mocno nasz doświadczył, że straciłam wiarę w to, że kiedyś jeszcze będę się tak w pełni i od serca uśmiechać. Uśmiech był i to całkowicie szczery, ale jakiś taki… niepełny.

Całą czwartą ciążę przeżyłam w ustawicznym stresie, wiesz o tym. Mniejszy lub większy, ale towarzyszył mi w każdej chwili. I kiedy w końcu Oliwka przyszła na świat, a ja odważyłam się pomyśleć „ufff, skończyło się!”, to bach – tak szybko, jak w to uwierzyłam – zostałam sprowadzona na ziemię. Znów sobie uświadomiłam, że nic nie jest nam dane na zawsze.

 

 

Codzienność wśród spełnionych marzeń

 

Jaka jest? Całkowicie zwyczajna, ale jednocześnie… totalnie niesamowita 🙂 Wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam. Nie wiedziałam, że potrafię aż tak bardzo. Więcej we mnie spokoju, luzu i nie przejmowania się pierdołami. Tylko ja jedna wiem, jak wiele kosztowało mnie przetrwanie zarówno wszystkich miesięcy ciąży, jak i pierwszych tygodni po porodzie. Wiem też, co to znaczy czuć się oszukanym, kiedy nasze oczekiwania nie zostają spełnione. Lecz czasem przychodzi ten jeden moment, kiedy te oczekiwania bledną w obliczu rzeczywistości…

A rzeczywistość, która nadeszła jest absolutnie cudowna. Jest jedynym, co chcemy mieć i chłonąć. Po raz kolejny zaczynamy rozumieć, co w życiu liczy się tak naprawdę.

 

 

 

Jesteś tu i nie muszę pamiętać, który uśmiech założyć do zdjęcia

 

Już nie muszę się zastanawiać, czy mój uśmiech jest prawdziwy. Nie muszę o nim myśleć i pamiętać. Nagle zadziało się coś niesamowitego i zrealizował się mój wymarzony scenariusz. Jest on i są oni. Mam ich wszystkich przy sobie. Dziś już nie odważyłabym się pragnąć niczego więcej.

 

I nic mnie tak nie leczy jak to,
I nic mnie tak nie leczy jak Ty.

 


Autorem zdjęcia jest Łukasz Roszyk Photography


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie.