Najlepsze i najgorsze historie z kurierami!
Tych złych historii, w których miałam do czynienia z kurierami mogłabym Ci opowiedzieć bez liku. Niedawno nawet dałam ujście swoim emocjom na Facebook’u i po tym poście kazało się, że nie ja jedna miewam problemy z osobami, które doręczają mi paczki. Dla mnie to szalenie ważny temat, bo spotykam się z nimi nie tylko, kiedy oczekuję na przesyłkę, ale również wtedy, gdy potrzebuję coś szybko i na gwałt nadać. I wiesz co? To wszystko może być prostsze, jeśli tylko pozwolimy sobie to życie ułatwić. Zacznijmy jednak od tych niefajnych historii, bo kto ich nie miał?
***
Gdybym miała dostać złotówkę za każdym razem, gdy mnie kurier wkurzy, to serio spałabym na kasie. Mój ostatni dialog:
Kurier: Stoję przed Pani drzwiami, ma Pani jakiś pomysł, co z tym zrobić? <z pretensją, że niby nie ma mnie w domu>
M: Yyyy… Zadzwonić do drzwi?
Kurier: A nie, jestem w innym bloku.
Kurtyna.
***
Innym razem, zamówiłam drugi fotelik samochodowy dla Aleksa. To było jeszcze na urlopie macierzyńskim. Cały dzień siedzę w domu i czekam, niestety nie miałam numeru telefonu do dostawcy. Popołudniu musiałam pojechać z Aleksem na wizytę u specjalisty, więc tarabanię z nim w dół do auta, pakuję do fotelika (a musisz wiedzieć, że wtedy jeździłam 3-drzwiowym autem, więc spróbuj sobie to ładowanie się z dzieckiem do tyłu wyobrazić). W końcu udało się, już mam ruszać i… odbieram telefon.
Kurier: Dzień Dobry, kurier. Mam dla Pani przesyłkę.
M: Niestety nie ma mnie w domu.
Kurier: Mogę ją zostawić u sąsiadów?
M: <już lekko poirytowana> Wolałabym nie, bo to dość droga rzecz i chciałabym ją odebrać osobiście.
Kurier: A czy to Pani siedzi w czarnym samochodzie marki (…)? Może Pani wyjść odebrać?
M: Niestety nie. Spieszę się z dzieckiem do lekarza i nie dam rady ze wszystkim znów wracać do góry.
Kurier: A nie może Pani zostawić dziecka w samochodzie i przyjść pokwitować? Ja pani go popilnuję!
Mhm. Już, rzucam wszystko, zostawiam niemowlę w samochodzie z obcym facetem i sama targam wielki karton na górę. Brawa dla Pana za ten kreatywny pomysł! Na szczęście poszedł po rozum do głowy i ustaliliśmy, że przyjedzie jeszcze raz później.
***
Najbardziej ze wszystkiego mnie jednak wkurza… brak kontaktu.
Cały dzień siedzę i czekam, w międzyczasie piszę sms-a do kuriera, że jestem w domu i żeby dzwonił w razie czego. Godzina 20, kuriera nie ma, dzwonię – nie odbiera, piszę sms-a o której będzie, bo kładę dziecko spać i odłączam domofon. Dzwoni oburzony, że jak to, przecież on o tej godzinie nie pracuje! Zdziwiona (bo planowo doręczenie miało być na dziś) pytam:
M: To kiedy mogę się spodziewać paczki?
Kurier: Wcale. Od godziny 14:00 czeka u sąsiadów pod numerem 9.
M: Ale dlaczego, skoro jestem cały dzień w domu?
Kurier: <milczenie>
M: Poza tym ja tych sąsiadów nawet nie znam! Dlaczego Pan nie zapytał, czy może tam zostawić paczkę?
Kurier: Nie mam obowiązku do Pani dzwonić!
i
***
A gdyby to była ważna przesyłka? Albo bardzo cenna? A sąsiedzi wyjeżdżaliby na weekend?
Żeby jednak nieco te historie zrównoważyć, chciałabym Cię uspokoić: pozytywne sytuacje też się zdarzają! I to całkiem często! Dowiedz się, co mówią moje czytelniczki:
Mi samej też się przytrafiają, żeby nie było! Jednak najwięcej miłych doświadczeń mam tych związanych z… nadawaniem paczki. Zdarzało mi się już w przeszłości wiele różnych kombinacji:
- zamawiać kuriera po odbiór przesyłki z miejsca pracy mojej mamy (która to miała powędrować do mnie – paczka, nie mama 😉 );
- zlecać wysyłkę i odbiór tego samego dnia, już po godzinach pracy wszystkich punktów odbioru (z sukcesem!);
- nadawać paczkę w punkcie rzut beretem od naszego miejsca zamieszkania – szybko i bezboleśnie, a całość „operacji” nigdy nie przekracza nawet jednej minuty (bo zamówienie składam jeszcze w domu). Nie stoję w kolejkach i nie czekam na odbiór przez kuriera!
Najfajniejsza jednak jest w tym wszystkim ogromna elastyczność. Kiedy jestem w domu, chora, zmęczona, z dzieckiem, z zepsutym samochodem – kurier odbierze przesyłkę wprost z mojego mieszkania. Kiedy jednak jestem mobilna, załatwiam różne sprawy, a jednocześnie zależy mi na czasie – wówczas podrzucam paczkę do dowolnego punktu odbioru w moim mieście.
Piszę o tym, bo wciąż niewiele osób wie, że taki wynalazek jak odbiór paczki z domu w ogóle istnieje. Ciągle pokutuje przekonanie, że paczkę można nadać jedynie na poczcie, stojąc w długich kolejkach i wkurzając się przy tym niemiłosiernie, a odbiór przez kuriera to drogi interes i przywilej jedynie właścicieli firm. Nic bardziej mylnego! Ja od dawna korzystam z możliwości, jakie daje dostęp do internetu, a w tych działaniach wspiera mnie Furgonetka.pl – serwis do nadawania tanich przesyłek kurierskich online, dowolnie wybranym kurierem w najniższych cenach.
Dlaczego Furgonetka.pl?
Przede wszystkim dlatego, że to prosty, szybki i bezpieczny sposób na nadanie dowolnej paczki, zarówno miejskiej, krajowej, jak i międzynarodowej. Na głównej stronie znajdziesz prosty formularz, za pomocą którego sprawdzisz, jaki kurier na daną przesyłkę ma najniższą cenę – a na każdej z nich możesz zaoszczędzić nawet do 70%! Do wyboru masz aż 10 firm kurierskich (na przykład UPS), a przesyłkę nadasz w 5 minut i to bez wychodzenia z domu, a później możesz śledzić jej podróż 🙂
Szczerze? Ja nie potrzebuję niczego więcej i bardzo cenię sobie tego typu rozwiązania, które zwyczajnie oszczędzają mój czas i pieniądze. Dzięki temu, że porównują wszelkie możliwe oferty i dają mi na talerzu jedną, najlepszą – ja już nie muszę sobie tymi czynnościami zaprzątać głowy 🙂
A Ty, jakie masz doświadczenia z kurierami? Zamawiałaś kiedyś kuriera do domu po odbiór przesyłki? Z jakich możliwości korzystasz?
Partnerem wpisu jest serwis furgonetka.pl
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie