5 rzeczy, które powinnaś przestać sobie robić!
W ostatnim czasie stałam się dużo bardziej uważna. Dbam o siebie, swój umysł i ciało. Stawiam na piedestale własne potrzeby. Nie zawsze jednak tak było. Dużo czasu zajęło mi, by zrozumieć, że życie jest tylko jedno i warto móc je przeżyć w najlepszy możliwy dla siebie sposób. By nie rozmieniać się na drobne, szanować swój czas i mocno się o siebie troszczyć. Dziś przygotowałam dla Ciebie stricte poradnikowy wpis, w którym zdradzam 5 rzeczy, które powinnaś przestać sobie robić. Najlepiej od zaraz 🙂
i
1/ Przestań narzekać
Ja mam z tym ogromny problem. Praktycznie od zawsze komentuję otaczającą mnie rzeczywistość i przez długi czas nie postrzegałam tego jako mankament. Niestety otoczenie odbierało to bardzo źle. Sprawiałam wrażenie wiecznej malkontentki, której nic się nie podoba i dogodzić się nie da. Na całe szczęście, nieliczni nie obawiali się mi o swoich odczuciach powiedzieć wprost, za co teraz bardzo im dziękuję. Dzięki temu dowiedziałam się, że coś, co jest nieodłączną częścią mnie (perfekcjonizm) może tak mocno wpływać na to, jak inni mnie oceniają. Nie mówię, że masz nie dzielić się swoimi opiniami i uczuciami dlatego, że innych to wkurza. Postaraj się jednak robić to nieco rzadziej i w bardziej wyważony sposób. Za każdym razem się zastanów: czy faktycznie musisz się tym podzielić?
Mówi się, że jesteśmy wypadkową 5 osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Ja jednak wierzę, że bezpośredni wpływ ma na nas nawet nieco więcej. I szczerze – bardzo bym nie chciała, by ktoś wykluczył mnie ze swojego “kręgu” tylko dlatego, że stwierdzi, że nie zmarnuje już ani minuty więcej na przebywanie z takim “narzekaczem” jak ja. Mimo wszystko, to nie znaczy, że masz być super-miła dla wszystkich tylko dlatego, żeby Cię lubili. Przestań to robić nie dla innych, a dla siebie. Sama poczujesz się lepiej, kiedy będziesz wypuszczać z ust mniej negatywów, a więcej pozytywów. Wierz mi, nie ma nic fajnego w byciu wiecznie niezadowoloną.
2/ Przestań udawać
Tej zasady trzymam się od dawna. Nie dopasowuję się do nikogo i nie udaję kogoś, kim nie jestem. Tutaj nie szukam złotych środków. Jeśli coś mi się nie podoba, nie chcę na coś pójść, to nie zmuszam się na siłę i mówię o tym głośno. Nie tłumaczę się specjalnie, ale też nie „przeżywam”. No means no.
José Micard Teixeira powiedział coś, pod czym podpisuję się w całej rozciągłości:
Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury. Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie poświęcę ani minuty na tych, którzy chcą mną manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem.
Masz wybór – wybieraj. Nie mów, że wszystko Ci jedno, bo nie powinno! Przestań udowadniać innym swoją wartość. Nie musisz tego robić.
3/ Przestań odkładać swoje potrzeby na później
Nie przejmuj się tym, co inni sobie pomyślą, jeśli tym razem dla odmiany postanowisz być asertywna. Zatroszcz się najpierw o siebie! Bądź egoistką. Przestań lekceważyć swoje potrzeby. To naprawdę nic złego, ani bardzo trudnego, jeśli się temu bliżej przyjrzeć. Nie mów sobie nieprzyjemnych rzeczy. Nagradzaj się. Doceniaj każde sukcesy. Szanuj swój czas. Przestań robić rzeczy, na które nie masz ochoty. Nie spędzaj czasu z ludźmi, z którymi nie chcesz go spędzać.
Zakładam, że masz co robić – jestem wręcz o tym przekonana. Dlaczego więc niejednokrotnie godzisz się na coś „dla świętego spokoju” albo „bo tak wypada”? Nie staniesz się w rodzinie czy wśród znajomych wrogiem publicznym numer 1, jeśli nagle zaczniesz cenić swoje potrzeby i uczucia bardziej niż ich. Nie skłamię, jeśli powiem, że „moi” od dawna wiedzą, że „Mirka zawsze robi, to co chce”. Głęboko wierzę, że nie ma to negatywnego wydźwięku. Nie oznacza to przecież, że jestem niemiła czy nie zależy mi na nikim, o nie! Po prostu wiem, że w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze i podążam za tym, co czuję w danym momencie. Prosta sprawa: przestań próbować być wszystkim dla wszystkich.
i
4/ Przestań się tak przejmować
Ja wiem, łatwo powiedzieć – trudniej zrobić. O sztuce odpuszczania pisałam już wielokrotnie, bo temat (podobnie jak problem) jest mi bardzo bliski. Od zawsze przejmowałam się wszystkim i przejmowałam za bardzo. „Co będzie, jeśli…?” – to pytanie przewijało się w moim życiu nieustannie. Przejmowałam się zapominaniem, nieumytą podłogą, kebabem na wynos, niedokończonymi sprawami, zbyt częstym powtarzaniem jakiegoś słowa (!)… DOSŁOWNIE WSZYSTKIM. Tym, że to straszne „COŚ” może się stać, jeśli czegoś nie zrobię, nie dopilnuję i nie daj Bóg coś… odpuszczę. Może mi nie uwierzysz, ale któregoś razu odpuściłam. I NIC SIĘ NIE STAŁO. Odpuściłam raz, drugi i kolejny. I odpuszczam wciąż, choć to totalnie sprzeczne z moją naturą.
Wiesz co mnie wyleczyło z przejmowania się nad wyraz? Macierzyństwo. Podam Ci przykład na dowód, że to prawda, pierwszy z brzegu. Myślę, że już wiesz, że jestem totalną perfekcjonistką. Moja mama mogłaby Ci długo opowiadać o tym, że jako dzieciak w podstawówce sama malowałam ściany w swoim pokoju (żeby ukryć drobne plamy i otarcia, które pojawiały się podczas normalnego użytkowania, heloł!), albo o tym, że wystarczyło przesunąć cokolwiek na moim biurko o milimetr i mimo to, pozostałoby to przeze mnie zauważone. Ubrania w szafie układałam kolorami, a na kolonie pakowałam się dwa tygodnie wcześniej. Przyjaciółki z liceum potwierdzą, że słowo „spontan” nie mogło ze mną współistnieć. No dobra, dobra… dosyć o przeszłości, bo miał być przykład pierwszy z brzegu.
Chciałam Ci pokazać, że od pewnego czasu umiem już odpuszczać mądrze. Właśnie mamy sobotni wieczór, a ja siedzę w sypialni, w której panuje delikatnie mówiąc… artystyczny nieład. Ekspres woła o odkamienianie od tygodnia, a blat w kuchni się lepi w sumie nawet nie wiem od czego. Żeby nie było, nie jest tak cały czas! Ale zwyczajnie w tym konkretnym momencie odpuściłam coś, na co nie miałam ochoty (i co nie jest jakieś super ważne w tej chwili) na rzecz tego, czego odpuścić nie mogę i nie chcę: pisania. Udaję więc, że nie widzę tego, co znajduje się naokoło mnie, nie myślę i nie stresuję się tym, co ponoć „muszę”.
Przestałam marnować czas i myśli na rzeczy, które nie mają znaczenia. Przestałam mnożyć swoje problemy, dokładając do nich te, które właściwie problemami nie są. I wiesz co? Naprawdę żyje mi się lepiej. Spróbuj, polecam. Jak mi się z tym udało, to Tobie tym bardziej!
5/ Przestań się bać
To punkt ostatni, ale absolutnie nie mniej ważny od pozostałych! Bardzo istotny dla mnie (o czym pisałam w podsumowaniu czerwca) i sądzę, że również dla Ciebie. Często obserwujemy ludzi wokół siebie i zwyczajnie im zazdrościmy. Myślimy, że im się udało i porównujemy się do nich. Jest to zwyczajny ludzki odruch i jednocześnie krótka droga do popadnięcia w negatywne emocje. Przestań myśleć o tym, gdzie jest ta osoba teraz. Nie wiesz, jaka jest jej historia i ile upadków zaliczyła po drodze, by dojść do tego co ma. Poczytaj więcej o tym, co pisałam na temat zazdrości i porównywania się, a totalnie wyrzucisz z głowy ten schemat. Zacznij inspirować się czyimś sukcesem i w ten sposób tworzyć własną ścieżkę, niekoniecznie powtarzając kropka w kropkę czyjeś działania.
Jeśli chcesz coś zrobić, ruszyć z jakimś projektem, marzysz o czymś, to jedyne, co musisz zrobić to… przestać myśleć, że nie jesteś gotowa! Przestań się bać. Skoro innym się udało, to Tobie też może. Nie zrażaj się początkowymi trudnościami. Każdy kiedyś zaczynał. Wiesz, jak wyglądał pierwszy wpis na moim blogu i co planowałam w związku z nim w tamtym czasie? W życiu nie powiedziałabym, że będę dalej tworzyć moje miejsce w sieci i to w taki sposób. Zainspiruj się. Czerp od innych garściami. Nie wkładaj własnego losu w ręce innych ludzi. Nie bój się podejmować trudnych decyzji ani rzucać na głęboką wodę. Nie kieruj się tym, co inni sobie pomyślą. Nie pozwól, by to strach decydował, jak ma wyglądać Twoje życie. Pamiętaj – on ma tylko wielkie oczy.
***
Sama jestem w szoku, jak mocno się dzisiaj rozpisałam. Mogłabym jeszcze pisać i pisać, no ale wypadałoby w końcu wytrzeć ten blat 😉 Jestem zadowolona z tego, co tutaj przelałam i mam nadzieję, że moje rady zainspirują Cię do działania i do większej dbałości o siebie. Pamiętaj, że masz ogromny wpływ na wszystko: na to, kim się otaczasz, co znosisz, na co pozwalasz, komu mówisz „nie”, a czemu „tak”. Wszystko zależy od Ciebie i nigdy o tym nie zapominaj.
Co jeszcze powinniśmy przestać sobie robić? Wpisz koniecznie swój pomysł w komentarzu. A może dzięki mnie uświadomiłaś sobie coś ważnego? Daj znać! 🙂
>> UWAGA, KONKURS !!! <<
Mam przyjemność ogłosić, że objęłam patronatem medialnym książkę Małgorzaty Mroczkowskiej „Dziennik Przetrwania. Zapiski niedoskonałej matki.” To miód na zbolałe serca matek, które co dzień stają do nierównej walki z rzeczywistością. To także przezabawna opowieść o tym, jak w tych warunkach wyjść obronną ręką i przetrwać z pozytywnym nastawieniem i uśmiechem na twarzy.
Tym samym, gorąco zapraszam Cię do wzięcia udziału w konkursie. Co trzeba zrobić? Wszystko znajdziesz w poście na Facebook’u (poniżej) lub klikając tutaj. Spiesz się, bo konkurs trwa tylko do 18.07 do godz. 23:59. Powodzenia!
💖KONKURS💖Kochane, mam przyjemność ogłosić, że objęłam patronatem medialnym książkę Małgorzaty Mroczkowskiej "Dziennik…
Publiée par Blond Pani Domu sur Vendredi 13 juillet 2018
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie