Projekt „Powrót do formy z BPD”
Wiem, że od czasu porodu Oliwki nie minęły jeszcze nawet 3 miesiące, ale ja już nie mogę i nie chcę dłużej czekać, aż magicznie moja forma się poprawi. Nie wierzę w to, że cokolwiek zadzieje się bez mojego udziału. W ciąży nie przytyłam wiele i praktycznie od razu po porodzie zostały mi jedynie 4 kg nadwyżki, ale obecnie jest ich… aż 6. Czyli zamiast schudnąć – przytyłam. Waga sama w sobie nie przeszkadzałaby mi tak bardzo, gdyby nie fakt, że moje ciało stało się jakieś takie sflaczałe. Sięgnęłam pamięcią do tego czasu z Aleksem i szybko postanowiłam, że nie poczekam już ani dnia dłużej. Chcę coś zrobić ze swoim ciałem i to szybko! [UWAGA, WE WPISIE POJAWIĄ SIĘ DRASTYCZNE ZDJĘCIA!]
Jako, że do sezonu bikini zostało jeszcze trochę czasu, postanowiłam wszystkie swoje siły skupić na możliwie jak najszybszym powrocie do formy. Zanim jednak opowiem Ci w jaki sposób planuję to zrobić, cofnijmy się na chwilę do przeszłości… Po ciąży z Aleksem zostało mi sporo nadbagażu, bo aż 10 kg. Przyznam szczerze, że gdyby nie dieta bezmleczna (na którą przeszłam, by móc karmić go piersią pomimo alergii) nigdy bym tych kilogramów nie zrzuciła! 6 miesięcy diety i tadaaaaaam!
Kiedy Aleks skończył rok, szczęśliwie mogłam dietę eliminacyjną porzucić (i dalej karmić). Wróciłam jednak do pracy i siedzenie po 8 godzin na tyłku oraz wieczny brak czasu zrobiły swoje. Kilka kilo wróciło na swoje miejsce i moja sylwetka szybko zaczęła wyglądać gorzej. Po dwóch miesiącach diety z Vitalią (sama przygotowywałam swoje posiłki na bazie otrzymywanych przepisów) ponownie udało mi się trochę schudnąć.
Moja wymarzona waga i waga sprzed ciąży to około 60 kg. Mimo wszystko, w kolejnych dwóch latach często oscylowała na poziomie ok. 64 kg – i to jeszcze było W M I A R Ę ok. Ale obecne 69-70 kg to już jakaś masakra. Na całe szczęście podczas ciąży z Oliwką nie pojawił mi się ani jeden rozstęp, a po porodzie nie muszę zmagać się z problemem wiszącego nadmiaru skóry na brzuchu, ale w zamian walczę z potwornym cellulitem, boczkami i bryczesami. Tym razem jednak chcę powalczyć o zdrową sylwetkę z głową, by uniknąć efektu jojo.
Dlaczego piszę o tym tutaj?
Bo cechuje mnie słomiany zapał. Bo widząc pierwsze efekty potrafię szybko spocząć na laurach. I choć może problem dla wielu może wydawać się prozaiczny, to ja po prostu czuję się w swoim ciele źle. A nie chcę się dłużej tak czuć. Poza tym, że fizycznie – to i psychicznie chciałabym wrócić „do siebie”.
I wiem, że nie jestem z tą potrzebą sama.
Co więc planuję zrobić?
Przede wszystkim DIETA.
Dalej będę korzystać z cateringu dietetycznego Mum’s Plan od Marago Fit. Tym razem jednak nie będę dodatkowo podjadać, bo „przekąski” to coś, w czym potrafię w łatwy sposób przepaść. Koniec z czekoladą, batonikami czy nachosami maczanymi w sosie serowym! Na całe szczęście nie ciągnie mnie do gazowanych napoi, ale już tydzień temu całkowicie odstawiłam cukier oraz ograniczyłam picie kawy i bezalkoholowego piwa 😉 Do tego woda (duże ilości wody) i pokrzywa.
Poza tym SPORT.
Nie mam na niego zbyt wiele czasu, ale postanowiłam na stałe włączyć go do mojego życia. Zarówno przed ciążą, jak i podczas niej ćwiczyłam jogę – a więc wybór jest prosty. Kupiłam już karnet na 3 miesiące, a więc na pewno nie zrezygnuję. Zaczynam od wtorku i raz w tygodniu przez 1,5 godziny będę praktykować 🙂 Może jak mnie natchnie i czas na to pozwoli (ale bez ciśnienia!) będę też więcej spacerować z wózkiem z Oli i mierzyć kilometry Endomondo.
i
Co jeszcze?
Raz w tygodniu domowe SPA. Kąpiel, peeling, szczotkowanie i balsamy. Więcej nie ogarnę, także ten raz w tygodniu musi wystarczyć. Na razie nic więcej sobie nie wrzucam, bo jak jest z postanowieniami to każdy wie – jeśli będą zbyt wygórowane, to łatwiej przychodzi odpuszczanie. A ja już więcej odpuszczać nie chcę.
Dodatkowo, od dziś postanowiłam zacząć posługiwać się hashtagiem #PowrótdoformyzBPD – jeśli i Ty czujesz, że potrzebujesz coś zmienić, zacznij razem ze mną!
Na bieżąco będę informować Cię o moich postępach, meldować o wykonanych aktywnościach i małych sukcesach, psioczyć na to jak bardzo chciałam kupić chipsy w Lidlu i jak totalnie nienawidzę K. za to, że znów kupił mi coś dobrego „po ciężkim dniu”. Planuję też nieco ożywić grupę na Facebooku (tak by nie zawalać za bardzo tematem odchudzania głównego fanpage’a) i może powrót do live’ów.
Koniecznie zostaw komentarz pod tym wpisem, jeśli jesteś ze mną (albo jeśli tylko dopingujesz!), a przy każdym zdjęciu czy poście związanym z odchudzaniem użyj hashtagu #PowrótdoformyzBPD oraz oznacz mnie na FB albo IG tak bym mogła Twój post zobaczyć – każdy z nich będę udostępniać na instastories! 🙂
Świeżo upieczone mamy, łączmy się w siłę i wspólnie zawalczmy o lepszą formę po ciąży!
Zdjęcia wykonał Łukasz Roszyk Photography.
Gorąco zapraszam Cię na jego fanpage.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie