
Pracownia kulinarna – na czym polega i czy warto?
Jakieś dwa tygodnie temu mogłaś obejrzeć na moim Instagramie relację z warsztatów kulinarnych, w których wzięłam udział na zaproszenie marki Marago Fit. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Ci więcej o czasie spędzonym w ich Pracowni Kulinarnej, przybliżyć na czym polegają takie spotkania i odpowiedzieć na pytanie „Czy warto?”. Mam nadzieję, że wpis zainteresuje Cię na tyle, by przeczytać go do końca, bo tam… czeka na Ciebie niespodzianka
Czym jest Pracownia Kulinarna?
To przede wszystkim restauracja z kuchnią polską znajdująca się w Luboniu (okolice Poznania), która oferuje wszystko to, co najlepsze w tradycyjnej kuchni – domowe śniadania, wyśmienite mięsa, ryby, świeże warzywa i zioła, a także pyszne desery.
Kilka razy w miesiącu [zobacz harmonogram] zmienia się w studio kulinarne, w którym pod okiem profesjonalistów odbywają się warsztaty poświęcone kuchniom świata, wybranym produktom spożywczym lub tematyce sezonowej. Pracownia kulinarna to nowoczesne miejsce, otwarte na kreatywne podejście do gotowania – stworzone zarówno dla osób chcących nauczyć się gotować, jak i tych pragnących rozwijać swoją kulinarną pasję.
Jak wyglądają zajęcia?
W warsztatach może wziąć udział do 12 osób. Na każdego uczestnika czekać będzie indywidualne stanowisko pracy, fartuch, menu, świeże produkty wysokiej jakości do przygotowania wszystkich potraw, asystent grupy, wspólny posiłek z przygotowanych dań i deserów, przepisy do zabrania ze sobą do domu oraz mały upominek.
Tyle w teorii – a jak wyglądały warsztaty, w których ja wzięłam udział?
Pracownia z Zapomnianej Kuchni Polskiej odbyła się w sobotę, 13 kwietnia. Oliwka miała wtedy niespełna 6 tygodni, więc oczywiście wybrała się na zajęcia wraz ze mną. Przez zdecydowaną większość czasu przebywała pod opieką taty, dzięki czemu ja mogłam w pełni skupić się na wykonywaniu potraw. Dzięki uprzejmości marki Marago Fit, mogłam na warsztaty udać się wraz z przyjaciółką – tak więc było to również moje pierwsze wyjście towarzyskie od czasu porodu
Pierwsze wrażenie? Zaskakujące! Nigdy wcześniej nie brałam udziału w takich zajęciach, więc kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. A na pewno nie elegancko zastawionego stołu! Poczułam się jakbym właśnie przyjechała na jakąś wytworną kolację, a nie na typowe „warsztaty”.
Już jako pierwszy plus mogłabym wskazać małą, kameralną grupę. Dzięki takiemu podejściu poczułam się jak naprawdę wyjątkowy gość, a nie tylko jeden z wielu uczestników. Na początku była chwila na to, by zająć miejsce przy stole, porozmawiać, napić się schłodzonej lemoniady oraz spróbować jeszcze gorącego, świeżo wypieczonego chleba (HIT!!! – specjalnie dla mnie przygotowano również wersję bez piwa) oraz zapoznać z menu, które mieliśmy realizować podczas zajęć.
i
Przebieg warsztatów
Na zajęcia przeznaczone są 3 godziny, więc szczerze mówiąc początkowo byłam nieco zaniepokojona jakim cudem w tak małym gronie zdążymy przygotować tak dużą ilość potraw!
Prowadzący (Artur Wesoły) jednak od początku trzymał nad wszystkim pieczę – szybko rozdysponował pomiędzy nas zadania do wykonania i na bieżąco nadzorował ich przebieg. Co od razu rzuciło mi się w oczy – nie tylko wydawał polecenia, ale cały czas był obecny i robił wszystko z nami nie bojąc się przy tym „brudnej roboty”. Opowiadał również ze szczegółami nie tylko o samym procesie przygotowywania potraw, ale również o ich pochodzeniu i historii oraz zdradzał wiele trików, o których nie miałam pojęcia wcześniej. Od początku czułam, że jest to właściwa osoba na właściwym miejscu
Czas na gotowanie!
Nam przypadło przyrządzanie faszerowanego królika duszonego w winie z pistacjami, remuladą z selera, musztardą i puree z cebuli. Jeszcze nigdy w życiu nie miałam okazji trzymać surowego królika w rękach, tak więc było to dla mnie dość duże wyzwanie. Jak się później okazało – nie było to wszystko tak trudne jak początkowo sądziłam
Co jeszcze mi się bardzo spodobało – fakt, że to nie było tak, że każdy robił „swoje”. Oczywiście byliśmy do swoich potraw przypisani, ale kiedy pojawiały się ważne lub ciekawe elementy w ramach innych dań to również byliśmy w nie angażowani na zasadzie „Spójrzcie, to jest coś co warto wiedzieć!”. Dzięki temu można było wyjść z warsztatów z poczuciem, że faktycznie właśnie nabyliśmy dość szeroką wiedzę skondensowaną do granic możliwości w czasie zaledwie trzech godzin.
A co poza kulisami?
Czas spędzony w pracowni upłynął mi bardzo szybko – pewnie dlatego, że poza przygotowywaniem potraw oraz rozmowami, dodatkowo robiłam też zdjęcia, nagrywałam stories i wrzucałam posty. No ale taka już praca blogera i szczerze mówiąc na każdym z wydarzeń, w których się bierze udział tak to właśnie wygląda. Trzeba więc być maksymalnie skupionym i mieć ogromną podzielność uwagi – na całe szczęście posiadam obie te cechy Oczywiście można robić zdjęcia i nagrywać filmiki, a dodawać je później w domu, ale powiedzmy sobie szczerze – kto by miał na to czas
?
I co nam z tego wyszło?
Jak widać na zdjęciach – nie bałam się mielonego mięsa (to był farsz do królika – tak, tak… królik faszerowany królikiem!) ani własnoręcznego przygotowywania białej kiełbasy!
Warto było, oj warto… Wyobraź sobie, że później te wszystkie potrawy musieliśmy jeszcze zjeść! I to była chyba ta najbardziej przyjemna część Biały barszcz z dopiero co zrobioną kiełbaską smakował nieziemsko… Do tego faszerowany królik, śledź w cytrusach z winogronami, „kasza migdałowa” i pieczona kaczka… Niebo w gębie! Choć przyznam szczerze, że z pracowni można było się później wytoczyć, a nie wyjść…
i
Pracownia kulinarna – czy warto?
i
Tak, tak i jeszcze raz tak! Na wyjście z mężem, przyjaciółką, z grupą znajomych. Z jakiejś szczególnej okazji i bez okazji. By podszlifować swoje kulinarne umiejętności, ale i wtedy, gdy nie mamy ich wcale! By poznać zarówno klasyki, jak i najnowsze trendy. By wynieść nowe umiejętności i ogrom wiedzy, a później zachwycać swoimi potrawami najbliższych Oraz by po prostu ruszyć się z domu, miło spędzić czas i zjeść ogrom pysznych rzeczy.
P.S. Mamy karmiące również są mile widziane w pracowni

Nadchodzące zajęcia:
Kuchnia wegańska z podstawami komponowania posiłków – ZAPISZ SIĘ
Kuchnia włoska # II termin – ZAPISZ SIĘ
Ryby i owoce morza – ZAPISZ SIĘ
UWAGA, KONKURS!!!
Jeśli zainteresował Cię dzisiejszy wpis i chciałabyś spędzić czas na wyjątkowych warsztatach w Pracowni Kulinarnej odpowiedz na jedno proste pytanie:
Którą kuchnię lubisz najbardziej?
Autora najlepszej odpowiedzi nagrodzę [wraz z Marago Fit, partnerem dzisiejszego wpisu] pojedynczą wejściówką na wybrane warsztaty, które odbędą się w Pracowni Kulinarnej zlokalizowanej w Luboniu.
Na odpowiedzi czekam do niedzieli (5.05.2019), do końca dnia w komentarzach zarówno pod tym wpisem na blogu, jak i tym postem na Facebooku. Ogłoszenie wyników nastąpi tutaj, w zaktualizowanym wpisie – już w najbliższy poniedziałek (6.05.2019).
Wyniki konkursu:
Wejściówka wędruje do Weroniki Pomin – serdeczne gratulacje Kochana, Twoja odpowiedź mnie urzekła
Zdjęcia wykonał Łukasz Roszyk Photography
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie.

