Moje tu i teraz: grudzień 2017
Grudzień dobiega końca, a wraz z nim cały rok. Podsumowanie tego, co się w nim wydarzyło to jedno, ale tym wpisem chciałabym podliczyć miniony miesiąc. Co mi przyniósł? Naprawdę wiele i na plus i na minus, ale tak już jest w życiu, że równowaga musi zostać zachowana. Cieszę się, że zdecydowałam się na prowadzenie tego cyklu, bo dzięki temu mogę się szczerze rozliczyć z tego, co udało mi się zrealizować, ale też z tego co odpuściłam lub po prostu mi się nie udało. Wynieść dla siebie gorzkie lekcje, nagrodzić za sukcesy i nabrać siły, nadziei i wiary w to, co dopiero ma nadejść.
GRUDZIEŃ: Najbardziej intensywny miesiąc roku.
JESTEM WDZIĘCZNA za wszelkie blogowe dokonania. To był dla mnie miesiąc naprawdę intensywnego rozwoju, a osiągnięte sukcesy uświadomiły mi, że pisanie bloga to jest właśnie to, co chcę robić w życiu. W końcu zrozumiałam dokąd to wszystko zmierza i dostrzegłam, że, by dostrzec swój cel wystarczy sprecyzować, co tak właściwie jest dla nas najważniejsze. To marzenia formułują nasze cele, a przekonanie o czymś nadaje sens dotychczasowemu działaniu. To ni mniej ni więcej niż owo przekonanie pozwala na podjęcie konkretnych decyzji i popycha do realizacji zamierzonych działań.
„Jeśli nie jesteś za gruby ani za chudy, nie masz rodziny na utrzymaniu, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, musisz sobie odpowiedzieć na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co chcesz robić w życiu – i zacząć to robić.”
Cytat z filmu: Chłopaki nie płaczą
PRACUJĘ NAD osiągnięciem takiego stanu w głowie, kiedy przestanie mi przeszkadzać otaczający mnie bałagan 😉 Jeszcze mi się to nie udało, ale usilnie do tego dążę. Co jednak udało mi się zrealizować w minionym miesiącu? Otóż całkiem sporo.
- wypuścić świąteczny odcinek specjalny na kanale ProbleMatki, który prowadzę razem z Agnieszką. Nagrałyśmy również trzyczęściowy odcinek czwarty, który będzie traktował o problemie alergii pokarmowej oraz odcinek piąty, którego tematyka na razie pozostanie tajemnicą ;);
- uczestniczyć w Blogowigilii (największym w Polsce, świątecznym spotkaniu twórców internetowych), która odbyła się 9 grudnia w Warszawie;
- wziąć udział w projekcie Blogrudzień organizowanego przez Magdę M. Każdego dnia grudnia z wyjątkiem dwóch dni świątecznych jedna z uczestniczek publikowała swój grudniowy wpis. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj;
- odnieść ogromny sukces, jednocześnie osobisty jak i (nie boję się użyć tego słowa) zawodowy. Mój blog został wymieniony przez Jasona Hunta w rankingu najbardziej wpływowych blogerów 2017 roku jako jedna z wschodzących gwiazd polskiej blogosfery. To dla mnie niesamowite wyróżnienie zostać zauważoną wśród wielu innych świetnych blogów i dzięki niemu moja motywacja do dalszej pracy wzniosła się na wyżyny!
i
CZYTAM tylko i wyłącznie inne blogi. Szczerze mówiąc na nic innego nie miałam czasu w tym miesiącu. Obiecuję sobie jednak, że w końcu zabiorę się za wszystkie nowe pozycje w mojej biblioteczce, jednak na tą chwilę to dość wątpliwe marzenia. Doba się nie rozciąga, i choć mam świadomość, że tak naprawdę wszystko to kwestia priorytetów to najwidoczniej moje w ostatnim czasie były inne. Jakie blogi czytałam w tym miesiącu? Nie będę z pewnością w stanie wymienić wszystkich, ale takie, które najbardziej zapadły mi w pamięć to Nieidealna Anna i filmy Kristiny Kuzmic.
SŁUCHAŁAM w grudniu głównie świątecznych pozycji, a w tym roku w szczególności zawrócił mi w głowie Shakin’ Stevens piosenką Merry Christmas Everyone. Cały miesiąc nie opuszczała mojej głowy 😉 A co OGLĄDAŁAM? Przede wszystkim w końcu pierwszy sezon Belfra. Jakoś wcześniej nie było na to okazji i w końcu się udało. Bardzo lubię niesamowitego Sebastiana Fabijańskiego, a w rol Kusia w szczególności podbił moje serce (wiedziałaś, że ten aktor nie ma konta ani na fejsie, ani na insta?) 😉 Okazało się również, że przez rok mamy Showmax za darmo, tak więc zaczęliśmy z niego korzystać i na pierwszy ogień wzięliśmy serial The Kettering Incident. Zapowiada się ciekawie, ale więcej Ci o nim nie powiem, bo za sobą mam jedynie dwa odcinki. 😉 W czwartek byłam też z Aleksem, przyjaciółką i chrześniakiem jej męża na filmie Pierwsza Gwiazdka – bardzo przyjemna bajka o tym jak zwierzątka podążają za gwiazdą i stają się świadkami narodzin Jezusa i chłopcom też się bardzo podobała (a przynajmniej przez większość czasu 😉 ). Dzisiaj jeszcze uda mi się zaliczyć Morderstwo w Orient Expressie, ale tą pozycję obejrzę w kinie razem z K. Słyszałam o nim tylko pozytywne opinie, obsada jest zacna, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
CHCIAŁABYM, by mój samochód do mnie wrócił. Niestety, grudzień zaskoczył nas również niezbyt przyjemnymi wydarzeniami, jak poważna awaria auta i na tą chwilę dosłownie stajemy na głowie, żeby się w nowej sytuacji odnaleźć. Naprawa będzie bardzo kosztowna i wraz z K. zastanawiamy się w ogóle nad jej sensem, ale chyba jednak się na nią zdecydujemy. Niestety, potrwa to trochę dłużej niż trochę i w tym czasie będę uziemiona. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób (w tym mam) bez samochodu daje radę funkcjonować na co dzień, jednak dla mnie jest to koszmarne utrudnienie. Nie mam do pracy innego dojazdu niż autem (korzystając z komunikacji miejskiej, chyba szybciej jednak doszłabym na pieszo, serio), do tego dochodzi kwestia odbierania Aleksa ze żłobka (niestety trochę się nam pozmieniało i na tą chwilę zwykle bywa ostatnim lub przedostatnim pozostającym tam dzieckiem) i… jest mi trudno, no ale cóż, tak lajf.
TĘSKNIĘ już do wakacji. Do słońca, do ciepłych podmuchów wiatru, do dłuższych dni. Żeby nie zaczynać i nie kończyć dnia przebywając w ciemnościach. Nie mamy jeszcze wyjazdowych planów, na razie dużą kwotą, na jaką się przygotowujemy będzie naprawa samochodu, ale liczę, że może choć na krótko, ale uda na się nam jednak gdzieś wyjechać. W ubiegłym roku była to Grecja, dwa lata temu Bułgaria… cudownie wspominam ten czas. Kojarzę go jedynie z relaksem i czasem spędzanym w trójkę. Ale teraz też nie mogę narzekać. Z jednodniową przerwą przerwa świąteczna zapewnia nam aż 9 dni tylko ze sobą. Bardzo mocno doceniam te momenty i cieszę się ich każdą minutą.
POTRZEBUJĘ… no właśnie, odwieczne pytanie: czego potrzebuję? Najważniejsze, najsolidniejsze fundamenty już mam. Powiem Ci tylko tak: z niczym nie czekaj, pora nigdy nie będzie idealna. Nie odkładaj swoich planów na jutro, bo jutro może nigdy nie nadejść. Ja obecnie mocno skupiam się na pisaniu i planuję rozwinąć bloga tak, jak jeszcze sama teraz, w tym momencie nie mogłabym w to uwierzyć. Joseph Murphy powiedział „w drodze do szczęścia nie napotkasz żadnych przeszkód, prócz tych, które sam wzniesiesz w myślach i w wyobraźni” i ja głęboko wierzę, że tak właśnie jest. Ja obrałam kurs na swoje cele i wiem, że jeśli tylko nie zmienię kierunku to na pewno dotrę tam, dokąd zmierzam.
Nie ma na świecie nic równie potężnego, jak pomysł, którego czas właśnie nadszedł.
Wiktor Hugo
Jaki był ten miesiąc dla Ciebie? Jakie są Twoje cele?
Zdjęcia wykonał: Łukasz Roszyk Photography.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
- zostawisz pod nim komentarz
- polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
- zaobserwujesz mój profil na Instagramie