fbpx
Projekty,  Strefa Mamy

Challenge z eTutor – podsumowanie [+KONKURS!]

Sama trochę w to nie wierzę, ale minęły już 2 tygodnie challenge’u z eTutor! Dzisiaj przychodzę więc z podsumowaniem całego wyzwania – opowiem Ci po krótce, czy udało mi się zrealizować wszystkie cele, co podczas kursu spodobało mi się najbardziej (a co mniej), objaśnię o jakiego rzędu wydatkach w ogóle rozmawiamy 😉 , a na koniec zaproszę Cię do udziału w konkursie z cennymi nagrodami! 🙂 Gotowa?

Moje cele

 

Dzisiaj przejdę od razu do nich – czy udało mi się je spełnić?

Przypomnę, że cele ustalane były tygodniowo, a ja w tym czasie miałam zrobić:

  • 14 lekcji i
  • 140 powtórek.

W ubiegłym tygodniu udało mi się wykonać 105% planu – 17 lekcji i 143 powtórki.

 

Z jakim wynikiem zakończyłam ten tydzień?

 

Z realizacją planu na poziomie 215%!

 

Przerobiłam 16 lekcji i aż 315 powtórek! Trochę się ich uzbierało, co… 😉 ? Pomimo, iż sądziłam, że dzięki silnej motywacji uda mi się wykonać więcej lekcji niż poprzednio, to jednak każda kolejna była nieco trudniejsza – dlatego też musiałam się trochę mocniej skupić. Pojawiło się też trochę więcej nowości i kwestii do zapamiętania. W związku z tym przestało mi tak bardzo zależeć na tym, by lecieć do przodu z materiałem – jak na dokładnym przyswojeniu wiedzy.

Tak czy inaczej, jestem bardzo zadowolona ze swojego wyniku i z tego, że w ogóle udało mi się przekroczyć te planowane 100% 😉

 

 i
Ile mi to wszystko zajęło czasu?

 

Tym razem więcej, bo 3 godziny i 18 minut. W ubiegłym tygodniu były to 2 godziny i 14 minut, nie mniej jednak to wciąż znacznie mniej niż zakładałam na początku (15 minut / jedną lekcję). Do tego wykonałam ponad dwukrotnie więcej powtórek niż poprzednio.

Sumując czas poświęcony na całe, dwutygodniowe wyzwanie – wyszło go 5 godzin i 32 minuty. To blisko 24 minuty dziennie. W tym czasie wykonałam niecałe 2,5 lekcji. Czy byłabym w stanie dojeżdżać na zajęcia stacjonarne, z indywidualnym trybem nauczania i przerobić tyle materiału w raptem 24 minuty? Myślę, że tyle czasu byłoby mi potrzebne co najmniej na sam dojazd – i to w jedną stronę 😉


Może zainteresuje Cię również wpis o moich początkach z kursem językowym oraz ten o moich wrażeniach po tygodniu wyzwania.


 

Moje osiągnięcia

 

No dobrze, to co udało mi się przerobić w trakcie tych 33 lekcji?

Poza prostymi tematami, takimi jak liczenie, pytania i przeczenia z czasownikiem „to be”, odmiana czasowników, rzeczowniki w liczbie mnogiej i przymiotniki – pojawiły się również takie, z którymi wcześniej zdarzało mi się mieć problem:

  • przedimek nieokreślony – a/an,
  • przedimek określony – the,
  • rzeczowniki policzalne i niepoliczalne,
  • przedimki z rzeczownikami niepoliczalnymi,
  • czasownik „have” – zdania i pytania,
  • konstrukcja z „have” i „have got”.

Cieszę się więc bardzo, że mogłam sobie odświeżyć te zagadnienia – tym bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, że warto było zacząć przygodę z kursem eTutor „od początku” (czyli od poziomu A1). Zwyczajnie dlatego, że braki podstaw języka mogą być sporą przeszkodą w zrozumieniu dalszych tematów.

Dodatkowo, poza uzyskaniem odznaki „Kolekcjoner III” (w zamian za wykonanie 30 lekcji) po raz kolejny udało mi się zdobyć monety za udział w wyzwaniu dotyczącym nauki przez 7 dni z rzędu. Dzięki temu uzyskałam niezbędną liczbę monet do bezpłatnego odblokowania kursu „Dirty English”. Kurs ten jest dostępny jedynie w zamian za monety uzbierane w serwisie (nie można go sobie kupić). Składa się z kilkunastu lekcji, dialogów oraz mnóstwa słownictwa – i zawiera treści, które mogą zostać uznane za wulgarne 😉

 

 

Plusy i minusy

 

Teraz chciałabym krótko podsumować całe moje wyzwanie i opowiedzieć Ci, co mi się spodobało w tej formie nauczania najbardziej – a co najmniej 🙂

 

Plusy:

 

+ znaczna oszczędność czasu w porównaniu z lekcjami tradycyjnymi (dojazdy, płatny parking, zwykle takie lekcje trwają co najmniej 45 minut),
+ możliwość wykonywania lekcji w dowolnym miejscu i czasie – nie musiałam się do nich w żaden sposób przygotowywać (ubranie, makijaż), a co więcej – mogłam w tym czasie jeść, pić, a nawet leżeć 🙂
+ bardzo wygodna i intuicyjna platforma,
+ brak zadań domowych i konieczności posiadania własnych materiałów (kurs jest zintegrowany ze słownikiem Diki.pl)
+ świetny system motywacyjny (monety, odznaki z osiągnięciami, dodatkowe kursy),
+ niski koszt w porównaniu z lekcjami tradycyjnymi (więcej o kosztach będzie za chwilę),
+ możliwość otrzymania zaświadczenia o wykonaniu lekcji na danym poziomie oraz zdobycia oficjalnego certyfikatu potwierdzającego umiejętności językowe.

 i
Minusy:

 

– nieco mniejsza motywacja niż w trakcie zajęć odbywających się stacjonarnie – ja akurat podczas trwania wyzwania czułam się mocno zmotywowana do działania, ale wierzę, że istnieją osoby, którym bez „bata nad sobą” będzie trudno zmotywować się do nauki online,
– konieczność samodyscypliny – wiąże się nierozerwalnie z punktem pierwszym. Nie ma co sądzić, że sam zakup kursu spowoduje, że zaczniemy biegle władać angielskim… W tego rodzaju nauce należy się samemu „pilnować” i faktycznie lekcje przerabiać (!), by móc później oczekiwać efektów 😉

Poza tym, więcej minusów nie znalazłam 😉

 

 

Ile kosztuje taki kurs online?

 

Wcale nie tak dużo, jak początkowo sądziłam 🙂 3 miesiące dostępu do wszystkich poziomów kursu języka angielskiego to koszt 99 zł, 6 miesięcy – 149 zł, a 12 miesięcy – 239 zł. Jak widać, bardziej opłaca się inwestycja w nieco dłuższą przygodę z nauką 😉 , ale bez obaw! Do przejścia jest dostępnych aż 6 poziomów (plus kilka kursów dodatkowych), tak więc nie ma się co martwić, że wyrobimy się z kursem zbyt szybko 😉 Warto więc postawić na tą najdłuższą opcję, tym bardziej, że jeszcze tylko do dzisiaj trwa promocja -40% na roczny kurs języka angielskiego (wówczas zamiast 239 zł zapłacimy 143 zł).

Dla niezdecydowanych jest jeszcze jedna opcja, o której wspominałam już w pierwszym wpisie. Wystarczy założyć bezpłatne konto i samemu przetestować kursy eTutor! Wówczas otrzymuje się darmowy dostęp do pierwszych lekcji na wszystkich poziomach, a po kliknięciu linka aktywacyjnego w mailu – 3-dniowy dostęp do całego kursu 🙂

 

 I
Masz wybór, a nawet wiele wyborów

 

Jeden z ważniejszych to taki, w jaki sposób definiujesz swoje cele – zarówno te życiowe, jak i nieco bardziej przyziemne 😉 Ja przy okazji wzięcia udziału w tym wyzwaniu postanowiłam, że oto od dziś moim celem będzie doskonalenie siebie i wszystkich swoich umiejętności dzień po dniu. Zaczęłam koncentrować się na tym, aby dzień jutrzejszy był choć odrobinę lepszy i bardziej wartościowy niż wczorajszy.

Mam już ściśle sprecyzowany pomysł na siebie i na nadchodzący rok. Choć staram się nie planować zbyt wiele na ten pierwszy z noworodkiem (i jednocześnie dwójką dzieci) w domu, to bardzo jasno widzę, kim chciałabym być i gdzie się znajdować. Takie podejście pozwala mi skupić się na tak ważnym dla mnie aspekcie życia, jakim jest blogowy świat, w którym się poruszam. Ale nie tylko. Pozwala też nie osiąść na laurach i nie poddawać się rutynie. Pozwala wciąż szukać dla siebie nowych opcji i rozwiązań oraz żyć wartościowo.

Brzmi to może nieco górnolotnie, ale gdyby tak pochylić się głębiej nad przesłaniem powyższych zdań, mogłabyś odkryć, że to dość uniwersalny przepis na życie szczęśliwej matki 😉 Bo w końcu matka to nie tylko matka. To też kobieta, która chce od życia czegoś więcej, która chce się rozwijać i czuć dobrze we własnej skórze. Dla mnie kurs językowy to tylko jeden z projektów – ale tak ważny, bo składa się na jedną całość, którą jestem ja sama 🙂 To tylko (albo aż) jeden z wyborów, który podjęłam z myślą o sobie.

A Ty…? Kiedy ostatnio zrobiłaś coś tylko z taką myślą?

 
 i
UWAGA, KONKURS!

 

Razem z platformą eTutor mamy dla Was aż 5 pakietów kursów eTutor angielski + eTutor Travel English z 2-miesięcznym dostępem!

 

Co trzeba zrobić, aby wygrać taki dla siebie?

 

Wystarczy w komentarzu pod tym wpisem odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego nauka języka angielskiego online może być idealną formą rozwoju dla przyszłej i obecnej mamy?”

Na odpowiedzi czekam do piątku (22.02.2019), do końca dnia. Ogłoszenie wyników nastąpi tutaj, w zaktualizowanym wpisie – już w najbliższą niedzielę (24.02.2019).

Szczegółowy regulamin konkursu znajduje się tutaj.

 


Wyniki konkursu

 

Dziewczyny! Wasze odpowiedzi były wspaniałe, jak zwykle zresztą! Za wszystkie Wam serdecznie dziękuję, no ale zasady to zasady 😉 Nagrody otrzymują więc…

 

1. Jola Kierzkowska
2. Monika Cybulska-Kucharska
3. Daria Tabaszewska
4. Sandra Kozłowska
5. Iwona0103

 

Zwyciężczynie proszę, aby napisały do mnie na adres blondpanidomu@gmail.com (lub na Facebooku) do jutra (25.02.2019) do końca dnia. A za pozostałe z Was mocno trzymam kciuki – tak, żebyście dały radę zrealizować wszystkie swoje plany na rozwój! 🙂

 


Autorem zdjęć jest Łukasz Roszyk Photography. Gorąco zapraszam Cię na jego profile na Facebooku oraz Instagramie.

SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie