fbpx
Family,  Mental Health

Jak zmienił się pokój mojego dziecka przez 3 lata?

Pamiętasz jeszcze wpis o tym, jaką metamorfozę przeszedł pokój Aleksa zanim ten się jeszcze urodził? Jeśli nie, to zanim przejdziesz dalej, przeskocz jeszcze na krótką chwilę tutaj, by odświeżyć sobie pamięć. Znajdziesz tam też odpowiedź na chyba najczęściej zadawane pytanie, po którym trafiacie na mojego bloga… Widziałaś już 😉 ? Wróćmy jednak do dzisiejszego tematu. Już wiesz jak wyglądał ten pokój dawno temu, jak się zmienił po metamorfozie, ale ale… za moment stukną 3 lata tej zmianie (i samemu Aleksowi) i pomyślałam sobie, że może warto, bym pokazała Ci, jak zmienił się pokój mojego dziecka przez ten czas? Zapraszam Cię więc wraz ze mną do… teraźniejszości!

 

Jak wygląda ten pokój teraz…

 

 

Co się zmieniło? Ano całkiem sporo. Wyleciało stare łóżeczko, a w zamian przyszło nowe, tzw. „rosnące” z Ikea. Tego konkretnego nie mają już niestety w ofercie, ale za to są inne – funkcjonujące na tej samej zasadzie. Regulowana rama łóżka to ogromna wygoda i oszczędność pieniędzy, ponieważ do wyboru mamy trzy długości łóżka: 135, 160 i 200 cm. Początkowo Aleksowi wystarczała ta najkrótsza opcja, ale z uwagi na to, że od czasu do czasu zdarzało mi się kłaść razem z nim, szybko przeszliśmy na tą „średnią”. Rosnące łóżko nie mogłoby istnieć bez rosnącego materaca 🙂 Oczywiście możemy taki znaleźć również w ofercie Ikea. My mamy ten zwykły, piankowy, ale w przyszłości, kiedy już Aleks będzie spał na długości docelowej, czyli 200 cm planujemy wymienić ten materac na nowy, już bez łączeń. Aktualnie wykorzystujemy jedną „przedłużkę” do materaca, a druga służy jako poduszka i ochrania Aleksa przed bliskim spotkaniem ze ścianą podczas snu 😉

Wymieniliśmy również dywan na inny. Wcześniej był to bardziej chodniczek, który idealnie sprawdzał się przy poprzednim ustawieniu mebli (pamiętasz moje określenie, że ten pokój jest jak „wagon” 😉 )?, ale kiedy udało nam się wygospodarować Aleksowi większą część do zabawy, przestał już pasować wymiarami i zdecydowaliśmy się na taki. Od razu mi się spodobał, a uznałam, że szary będzie się fajnie komponował z szarym łóżkiem, które już było wyborem mojego męża (uznał, że za dużo tam białego 😛 ). Jest wykonany z trwałych, plamoodpornych włókien łatwych do pielęgnacji i co więcej – prałam go nawet w pralce i nic się z nim nie stało! Dodatkowo, od spodu jest pokryty w całości kauczukiem, który utrzymuje go cały czas na swoim miejscu (chodniczek wciąż się przesuwał).

Tak naprawdę cały ten pokój to jedna wielka Ikea… 😉 Stolik i krzesełko tworzą przyjemny kącik do zabawy, skrzynia na zabawki wciąż nie pomalowana (ale już straciłam nadzieję, że kiedykolwiek to zrobię), doszło też sporo zabawek: kuchnia dziecięca wraz z całym asortymentem oraz sztaluga, po której z jednej strony można rysować pisakami, z drugiej – kredą i dodatkowo przez którą można przełożyć rolkę do zwyczajnego rysowania. Specjalnie może na tym zdjęciu nie widać, ale stoi tam też mały, szary fotelik z gwiazdką, który fenomenalnie nam się sprawdza już od półtora roku. Pianka, z której jest wykonany nie odkształca się, a poszycie jest na zamek, dzięki czemu w szybki i łatwy sposób można je zdjąć do prania. Dodam, że sama często z owego fotelika korzystam, kiedy siedzimy z Aleksem w jego pokoju.

Wiele elementów jednak zostało na swoich miejscach, takich jak rolety, proporczyki na oknie, oświetlenie czy obrazki na ścianach. Coś, co jednak okazało się u nas dużym hitem to wąska półka zamontowana nisko na ścianie, która początkowo miała służyć do tego, by eksponować kolekcję autek Aleksa, ale by jednocześnie miał do nich łatwy dostęp. Niestety w większości przypadków częściej stoi pusta, bo resoraki są ciągle w użyciu 😉 , ale Aleks ma mega frajdę pozorując na niej wypadki (i kiedy wszystko spada na ziemię). 🙂

 

 

Z drugiej strony jest nieco większy nieład 😉 Lepiej widać półkę z autkami i szczerze mówiąc już powoli myślimy, czy nie zamontować drugiej, takiej samej nad tą pierwszą. Komoda spełnia tą samą funkcję co wcześniej – 4 szuflady to naprawdę jest idealna wysokość do tego, by spokojnie „oporządzać” na niej dziecko. Jak widzisz, przewijak dalej leży, choć służy nam o wiele rzadziej niż kiedyś. Jestem jednak wciąż bardzo zadowolona z szafy na ubrania (jej wnętrze możesz obejrzeć w tym wpisie) i z tego, że nie poszłam „z prądem” i nie kupiłam pięknej dziecięcej szafeczki tylko postawiłam na typowo „dorosły” model, ale utrzymany w kolorystyce całego wnętrza. Niestety, ale szafy dla dzieci z Ikea są bardzo niskie, a przy małych przestrzeniach naprawdę nijak się to sprawdza. Nasza jest dość wysoka i niesamowicie pojemna. Jednak jak widać na zdjęciu – kartony z zabawkami, które są często w użyciu trzymamy na niej 😉 , także nawet kupno wysokiej szafy nie uchroniło nas przed obkładaniem pierdołami.

Fakt, trochę jest ciasno z tej strony, ale prawda jest taka, że ten pokój jest naprawdę mały. Zależało nam jednak na tym, by część zabawowa dla Aleksa zajmowała większą część niż ta stricte do przechowywania. Szafa z otwartymi półkami nie rzuca się tak bardzo w oczy po wejściu do pokoju i jest wręcz „ukryta”, bo drzwi się otwierają wprost na nią, przez co przez większość czasu pozostaje zasłonięta.

Ja wciąż jestem zadowolona z tego pokoju i uważam, że aranżacja wyszła mi całkiem fajnie. Oczywiście, bardziej podobała mi się jego „sterylna” pierwotna wersja, ale każdy kto ma dziecko ten wie, że to, co odeszło, już nie wróci… 😉 Dzieci mają zabawki i lubią się nimi bawić i to chyba oczywiste. Najlepiej jednak podsumował ten fakt mój syn, który na moje „Aleks, mama nie lubi bałaganu!” odpowiedział „Ale ja lubię!” 🙂 🙂 🙂 I chyba wszystko jasne, prawda? Sterylnie to sobie będziemy mieli, jak się z domu wyprowadzi, ale przeczuwam, że to aż tak szybko nie nastąpi. 😉

Jak Ci się podoba ten pokój? Która wersja Twoim zdaniem jest lepsza: obecna, czy ta sprzed 3 lat? Które pomysły spodobały Ci się najbardziej?  Jak wygląda pokój Twojego dziecka? 

 

 

Zdjęcia wykonał Łukasz Roszyk Photography. Gorąco zapraszam Cię na jego fanpage.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój fanpage na Facebooku, tak, żeby być na bieżąco z nowościami
  • zaobserwujesz mój profil na Instagramie