fbpx
Non classé

Łożeczko dostawne – czy warto? [Recenzja]

Przyznam szczerze, że tej recenzji i tego wpisu naprawdę nie mogłam się doczekać! Od około miesiąca w naszym domu gości łóżeczko dostawne i przez ten czas zgromadziłam już całą masę przemyśleń na jego temat. W związku z tym, że jest u nas w ciągłym użyciu trudno mi było nie zdradzić wcześniej faktu jego posiadania. Ale… udało się! W dzisiejszym tekście opowiem Ci więcej na temat tego elementu wyprawki – tak, że sama będziesz mogła ocenić, na ile jest warty zainteresowania 🙂 Zapraszam!

 

Łóżeczko dostawne – czy warto?

 

Czym właściwie jest łóżeczko dostawne czy inaczej – dostawka? To jak sama nazwa wskazuje: wolnostojące łóżeczko, które dostawiamy do łóżka. Maluszek śpi więc „u siebie”, ale wciąż znajduje się bardzo blisko swoich rodziców. Może być to swego rodzaju kompromis w odwiecznej walce o to, czy dziecko powinno właściwie spać samo, czy razem z rodzicami 😉

i

i

Łóżeczko dostawne a karmienie piersią

i

Łóżeczko dostawne z pewnością ma wiele zalet – jednak pierwsza, która od razu przychodzi mi na myśl, to wsparcie w nocnych karmieniach.

Noworodek jeszcze nie odróżnia dnia od nocy, a na dodatek początkowo je z taką samą częstotliwością przez cały czas. Niemowlę także potrafi budzić się wielokrotnie i domagać mleka. O ile nie chodzi o zmianę pieluszki, to poza tym dostawka jest w stanie całkowicie wyeliminować wstawanie. Ten fakt nie dość, że odciąża nasz kręgosłup (i na przykład ranę po cięciu cesarskim), to umożliwia również bezproblemowe karmienie.

Panel boczny można w każdej chwili opuścić jedną ręką, nawet w pozycji leżącej. Osuwa się lekko i płynnie, bez wydawania żadnych dźwięków (wspominam o tym, bo jest to dla mnie dość znacząca kwestia). Ten innowacyjny mechanizm pozwala na jeszcze szybszy i łatwiejszy kontakt z dzieckiem, bez konieczności wstawania. Jeśli więc karmisz piersią i umiesz karmić na leżąco (co jest szalenie wygodne!), to dostawka jest właśnie dla Ciebie.

Ja sama szczerze żałuję, że nie trafiłam na pomysł tego typu łóżeczka przy pierwszym dziecku. Aleks nie dość, że spał w swoim łóżku, to na dodatek we własnym pokoju. Na samo wspomnienie tych nocnych wędrówek i karmienia w fotelu (mimo, że bardzo wygodnym) aż przechodzą mnie ciarki. A już największa na myśl o ODKŁADANIU – to chyba jest znane każdemu rodzicowi 😉

i

i

Łóżeczko dostawne – miejsce odpoczynku i zabawy w ciągu dnia

i

Poza porą snu, z łóżeczka dostawnego można korzystać również w dzień.

Mi wówczas służy jako kojec i jednocześnie miejsce zabawy dla Oliwki – wkładam ją tam, kiedy muszę coś zrobić, a chcę, żeby była bezpieczna. Kiedy jestem obok, panel boczny zostawiam otwarty, a zamykam go, kiedy wychodzę z sypialni. Oli świetnie się czuje w nowym łóżeczku – wydaje mi się, że sam fakt, iż ma mnie w zasięgu wzroku, znacznie zwiększył jej poczucie bezpieczeństwa. W związku z tym potrafi się sama sobą (i zabawą) dłużej zająć, niż miało to miejsce wcześniej.

Również Aleksowi podoba się to, że ma siostrzyczkę blisko 🙂 Teraz bardziej woli leżeć od strony jej łóżeczka, niż jak dotychczas – w środku – a ja w ciągu dnia mu na to pozwalam. Nie muszę się też obawiać, że dostawka „odjedzie” przypadkowo przez niego popchnięta. Jest solidnie przymocowana pasami do ramy naszego łóżka, a na dodatek hamulec w kółeczkach pozostaje stale zablokowany.

i

i I

Nasza dostawka – jakie jeszcze ma funkcje?

ii

Łóżeczko dostawne Chicco Next2Me Magic to dostawka do łóżka, która jest przeznaczona dla dzieci w wieku 0-6 miesięcy i o masie do 9 kg.

 ii

Dopasowanie i bezpieczeństwo

i

Wysokość dostawki można ustawiać aż na 11 poziomach. Dzięki temu bez problemu dopasujemy ją do każdego łóżka, a wysuwane nóżki pozwolą na dostawienie jej zarówno do takiego z szufladami, jak i bez. Następnie łóżeczko mocuje się dedykowanymi pasami do ramy łóżka rodziców – wówczas mamy pewność, że nasze dziecko nie wpadnie w szczelinę pomiędzy łóżkiem a łóżeczkiem.

i

Łóżeczko przenośne

i

Obrotowe kółka pozwalają na przestawianie łóżeczka z miejsca na miejsce bez większego wysiłku. Kiedy jednak chcemy gdzieś je usadowić na dłużej, wystarczy jedynie zablokować hamulce i łóżeczko się nie ruszy. Funkcja ta umożliwia zabieranie dostawki w dowolną część domu i nie tylko – w zestawie znajdziemy również poręczną torbę, w którą możemy spakować łóżeczko na wyjazd.

i

 ii

Delikatny kąt nachylenia

i

Łóżeczko ma opcję niezależnej regulacji wysokości. Oznacza to, że z jednej strony możemy ustawić wysokość na poziomie 11, a z drugiej np. na 9 – uzyskując lekki kąt. Ta funkcja może być szczególnie przydatna w przypadku dzieci, u których występuje problem ulewania czy trudności w oddychaniu podczas kataru.

i

Kołyska

i

Cenna opcja u dzieci, które potrzebują bujania do tego, by zasnąć. Chcąc aktywować tę funkcję, wystarczy przesunąć przyciski znajdujące się w górnej części ramy łóżeczka.

Mi osobiście kołyska bardzo się spodobała – często korzystam z niej w sytuacji, kiedy przekładam śpiącą Oliwkę z innego miejsca i nie chcę, by ta się wybudziła. Wtedy zwykle szumiący miś i bujanie kołyską załatwiają całą sprawę 🙂

ii

Dopracowane wykonanie

i

Łóżeczko dostawne zostało wykonane z tkanin jakości premium o uniwersalnych i miłych dla oka kolorach. Ja akurat zdecydowałam się na kolor szary, który idealnie wpasował się w kolorystykę naszej sypialni, ale do wyboru jest jeszcze biały, beżowy i różowy 🙂

Co jeszcze może być istotne dla osób zwracających uwagę na detale – nogi są również w kolorze łóżeczka (a nie metalu) – nadaje mu to jeszcze ładniejszego wyglądu. Poza tym, dostawka została wyposażona w podwójną siatkę oraz przewiewny materacyk, które zapewniają doskonałą cyrkulację powietrza.

i

 ii

Łóżeczko dostawne – czy ma jakieś minusy?

i

Te oczywiście ma każdy produkt, jeśli mu się tylko bliżej przyjrzeć 😉

Myślę, że dla części osób może to być cena – ja jednak uważam, że to łóżeczko dostawne jest warte każdej złotówki! Warto polować na promocje i szukać go możliwie najtaniej (np. TUTAJ).

Co prawda z takiej dostawki dziecko korzysta stosunkowo krótko, ale wierz mi, że pierwsze pół roku jego życia naprawdę może dać w kość. I jeśli tylko jest to w naszym zasięgu – powinnyśmy sobie ten czas jak najbardziej ułatwiać. Przecież później można takie łóżeczko zostawić dla kolejnego dziecka, podarować bliskiej osobie spodziewającej się maleństwa albo odsprzedać dalej – tym bardziej, że po złożeniu zajmuje naprawdę niewiele miejsca. Także win-win 🙂

Porównując więc plusy z minusami, stwierdzam, że tych pierwszych jest jednak zdecydowanie więcej 🙂

i

i

Podsumowując…

i

Łóżeczko dostawne jakie jest, każdy widzi – piękne, dopracowane w każdym calu, zajmuje mało miejsca i jest wręcz stworzone do niewielkich sypialni! Nasza córeczka jest blisko zarówno w dzień, jak i w nocy – w związku z czym my śpimy spokojniej i ona też. Słyszymy każde jej westchnięcie i pomruk, a ona z kolei czuje naszą obecność. W końcu w czasie ciąży słuchała mojego głosu i bicia serca praktycznie przez cały czas… dlaczego więc teraz miałoby być inaczej? 

Jestem zwolenniczką współspania (czy inaczej spania z dziećmi), bo w końcu są takie maleńkie tylko raz w życiu! Kiedy mamy im dać tę naszą bliskość i czułość, jak nie teraz? Wszystko jednak w granicach rozsądku…

Bezpieczne współspanie z niemowlakiem zakłada kilka podstawowych zasad: spanie na plecach, na płaskim i twardym materacyku, bez żadnych zbędnych przedmiotów oraz w odpowiedniej temperaturze, ale również taką, że niemowlak nie powinien spać z kimś innym niż rodzice.

Jeśli rodzice chcą spać z więcej niż jednym dzieckiem równocześnie, to rodzeństwo nie powinno spać obok siebie (a przynajmniej nie do momentu, aż młodsze skończy 9 miesięcy – źródło). My mamy dokładnie taką sytuację, a więc łóżeczko dostawne wpasowało się w nasze potrzeby w idealnym czasie! 4-letni Aleks śpi w środku, między nami (kiedy przychodzi do nas nad ranem), a 4-miesięczna Oliwka na dostawce – w najbardziej bezpiecznym dla niej miejscu.

Opuszczana ścianka pozwala mi na bezpośredni dostęp do niej i na karmienie piersią w każdej chwili, a samo łóżeczko oszczędza mój kręgosłup i zapewnia długi sen – którego każda mama potrzebuje jak lekarstwa 🙂 Jedyne, czego żałuję to tego, że nie mieliśmy takiego wsparcia wcześniej, ale cóż… lepiej późno niż wcale 🙂

A Ty, miałaś wcześniej styczność z takim gadżetem? A może nawet korzystałaś z takiej opcji jak dostawne łóżeczko? Jak Ci się podoba takie rozwiązanie? Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią w komentarzu poniżej 🙂

i


Wpis powstał we współpracy z marką Chicco


Zdjęcia: Łukasz Roszyk Photography


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BĘDZIE MI BARDZO MIŁO, JEŚLI:
  • zostawisz pod nim komentarz
  • polubisz mój profil na Facebooku
  • zaobserwujesz moje konto na Instagramie